42

418 13 0
                                    

Obudziłam się przez dźwięk jazzowej muzyki. Przetarłam oczy po czym je otworzyłam. Ułożyłam się na plecach i rozejrzałam po pomieszczeniu. Prócz melodii fortepianu nie było słychać niczego. Ale muzyka jest bardzo spokojna i relaksująca. Chwyciłam swój telefon i nacisnęłam guzik na środku żeby zobaczyć godzinę. Ta wskazywała na trzynaście po szóstej. Rzuciłam go w pościel i ziewnęłam wyciągając się. Wstałam z łóżka i zobaczyłam, że światło w łazience się pali. Ruszyłam w tym kierunku, a po drodze sprawdziłam jak wyglądam. Nie jest najgorzej... poprawiłam włosy i weszłam do ubikacji.

Zauważyłam leżącego w wannie Biebera, który był przykryty warstwą piany. Cicho do niego podeszłam, jego oczy były przymknięte. Chwyciłam za gąbkę i zamoczyłam w wodzie. Uklękłam i przejechałam nią po torsie chłopaka. Na ten gest od razu otworzył oczy i spojrzał na to co robię. Nic nie mówił więc kontynuowałam. Powtórzyłam to samo co zrobiłam przed chwilą tylko, że na jego obojczykach, które swoją drogą są świetne. On odchylił głowę i oparł się o zagłówek wanny.
Przegryzł wargę i ciche przekleństwo wyszło z jego ust. Czyżby podniecała go ta sytuacja?
Zgniotłam gąbkę w pieści, a woda spłynęła wzdłuż jego klatki piersiowej.
Położyłam ja na podłodze i dłońmi przejechałam po jego policzku. Nastolatek delikatnie się uśmiechnął i otworzył oczy. Ja także wykrzywiłam usta w uśmiechu i oparłam się o wannę.

- Wyspałaś się? - wychrapił. Jego głos wskazywał na to, że tez wstał niedawno.

- Nie, ale masz bardzo wygodne łóżko. - powiedziałam i zachichotałam.

- Mam w szafie jakieś damskie spodnie. Weź je sobie. - rzucił i wstał. Ja od razu się odwróciłam i także wstałam.

- Po co ci damskie spodnie? - zapytałam zdziwiona, kiedy brunet założył ręcznik na biodra.

- To Sam. Kiedyś przynosiła do mnie ubrania. Mogą być na ciebie lekko za duże, bo ona ma większy tyłek.

- Wezmę pasek. - odparłam i wyszłam z pomieszczenia. Ruszyłam w stronę garderoby.

Moja podróż nie trwała długo. Bo praktycznie w dziesięć sekund znalazłam się ogromnej szafie. Stwierdziłam, że ukradnę mu tą bluzkę i dziś ją założę. Przeszukałam regał ze spodniami i znalazłam te których szukałam. Ciemne jeansy z wysokim stanem. Już się obawiałam, że są to biodrówki...

Naciągnęłam je na nogi i faktycznie, są za duże. Ale przynajmniej mogę wziąć pasek. I to nie byle jaki, bo z gucci. Wzięłam go i podreptałam po stanik. Leżał obok, wiec szybko go założyłam. Zapomniałam, że nie popsikałam się dezodorantem. W takim razie pożyczę od Biebera.

W łazience był jeszcze nastolatek, który suszył włosy. Ja złapałam za czerwony dezodorant i spryskałam nim pachy. Następnie wsadziłam bluzkę w spodnie żeby ona wypełniła moje braki w biodrach. Zerknęłam w lustro i poprawiłam włosy. Przeczesałam je delikatnie palcami i nachyliłam się nad umywalką. Przemyłam twarz ciepłą wodą, a następnie przetarłam ją małym ręczniczkiem. Zauważyłam także jednorazową szczoteczkę do zębów. Chwyciłam ją w dłoń i rozejrzałam się do okoła żeby zobaczyć gdzie jest pasta. Znajdowała się obok Justina. Więc złapałam za nią, a jego wzrok spoczął na mnie. Uśmiechnęłam się i nałożyłam trochę białej mazi na szczoteczkę. Zaczęłam szczotkować zęby, a mojej buzi pojawiła się piana. Nigdy nie myje zębów dwie minuty, zawsze to trwa krócej.

- Co jemy na śniadanie? - brązowooki wyłączył suszarkę patrząc na mnie. Ja wyplułam pastę do kranu i zalałam ją wodą.

- Masz płatki?

- Hah, mam.

- To płatki. - odparłam i wyrzuciłam plastik do małego kosza na śmieci.

- W takim razie idę przygotować to wykwintne danie. - uśmiechał się i zaczął iść w kierunku kuchni.

**************

Weszłam do domu razem z Justinem. Powiesiłam płaszcz na haczyku i ruszyłam w głąb. Muszę wziąć tylko torbę i zmienić buty.
Zauważyłam mamę, która piła kawę siedząc w salonie. Podeszłam do niej, a ona spojrzałam na mnie jakby była zła.

- Przyszłam z Justinem tylko po torbę i jadę do szkoły. - powiedziałam.

- Porozmawiamy po szkole. - mruknęła w moją stronę. - Cześć Justin. - rodzicielka podeszła do chłopaka, a ja postanowiłam pójść do pokoju po rzeczy.

Wydaje mi się, że jest na mnie zła.  Jej ton głosu jest inny niż zawsze. Może tylko mi się wydaje? Nie wiem...

Wchodząc do mojego królestwa zauważyłam na łóżku czyste pranie złożone w kostkę. Delikatnie się uśmiechnęłam i zlapałam za czarną skórzaną torebkę. Chwilę myślałam jakie mam dziś lekcje następnie wrzuciłam do środka zeszyt od hiszpańskiego oraz od matematyki. Mam dziś jeszcze wf, ale na szczęście mam stój w szkole. Rozejrzałam się po pomieszczeniu czy na pewno wszystko mam i opuściłam moje cztery ściany.

Zbiegłam szybko na dół i słysząc rozmowę dobiegającom z kuchni udałam się w tamtym kierunku. Ciemny blondyn opierał się łokciami o marmurowy blat i chichotał gadając z moją mamą.
Oboje przenieśli wzrok na mnie. On puścił mi oczko i wyprostował się. A rodzicielka upiła łyka kawy. Wkurza mnie trochę teraz, bo nie wiem o co jej chodzi. A to strasznie denerwujące.

- My idziemy. - rzuciłam i ruszyłam w kierunku wyjścia. Zatrzymałam się na moment i w przed pokoju założyłam białe trampki. Nawet nie obróciłam się czy idzie za mną Bieber. Nienawidzę się na kogoś złościć z rana, a szczególnie gdy mam dobry humor.
Wychodząc z domu i idąc do samochodu miałam ochotę się zatrzymać i głośno krzyknąć. Potrafię się bardzo szybko zirytować...

- Co się stało? - złapał mnie za ramię czym zmusił żebym się zatrzymała.

- Jest na mnie wkurwiona. - bruknęłam.

- Nie przeklinaj... - mruknął, a ja przewróciłam oczami.

- Jedziemy do szkoły? - zapytałam i tyłem zaczęłam iść do auta.

- Ta. - parsknął i małym pilotem otworzył pojazd.

Szybko dostałam się do środka jego Audi i zapięłam pasy. Nastolatek zrobił to samo i odpalił auto. Ułożyłam się wygodnie i oparłam głowę o rękę. W samochodzie panowała niezręczna cisza, a ja nawet nie chciałam jej przerywać. Udawałam, że jestem zaciekawiona widokami za oknem, chociaż widzę je codziennie od kilku lat. Cóż może rosną jakieś nowe drzewka? Albo powstały jakieś latarnię? Przełknęłam zalegającą slinę, kiedy poczułam dłoń Justina na udzie.

- Nie denerwuj się. - odezwał się, a ja postanowiłam przenieść na niego wzrok.

- Nie wiem o co jej chodzi... Ugh.. To strasznie frustrujące. - powiedziałam przecierając twarz rękoma. Muszę przyznać, że jego zachowanie było słodkie. Sam się odezwał chociaż to ja tryskałam do niego jadem. Mógł powiedzieć coś wrednego, a jednak tak się do mnie odniósł. To miłe i kochane.
- Dziękuję. - uśmiechnęłam się w jego stronę i kiedy zauważyłam, że jesteśmy pod szkołą i mogę odpiąc pasy. Cicho pisnęłam,a on się dziwnie na mnie spojrzał i zaparkował auto. Ja przegryzalam wargę i zanim Bieber zdążył wyjść z pojazdu ja usiadłam mu na kolanach.

- Vanessa, nie boisz się, że ktoś nas zobaczy? - spytał i podniósł jedną brew do góry.

- Mam to w dupie. - parsknęłam i pchnęłam biodra w przód gdyż kierownica wbijała mi się w plecy. Na ten gest chłopak przeklnął pod nosem.

- Mam ochotę cię pieprzyć.. - wymruczał w moje ucho. Położył dłonie na moją pupę i lekko ją ścisnął.
Jęknęłam dosyć głośno i odchyliłam głowę do tyłu kiedy poczułam usta na szyji. Schodził pocałunkami coraz niżej i kiedy był już przy obojczykach zahaczyl o materiał bluzki.

- Nie przestawaj.. - rzuciłam kiedy prawdopodobnie robił mi malinke na dekoldzie.

I Don't Care •JB•जहाँ कहानियाँ रहती हैं। अभी खोजें