Taylor był jedynie miły. Otworzył drzwi Adrianowi, a potem mnie. I wtedy postanowiłam, że rozprawię się z nim w domu Donatich.
Po bardzo cichej jeździe samochodem.
Jack powitał mnie mocnym uściskiem i pocałował mnie w policzek.
- Tak bardzo za tobą tęskniłem, Savvy. Bardzo.
- Oh, ale ja za tobą nie tęskniłam. Tak jakbyś w ogóle nie istniał.
Po tych słowach, patrzyłam jak wszelki kolor znika z jego twarzy.
Oh, aleś ty naiwny, braciszku!
- Jack, żartuję. Tak bardzo za tobą tęskniłam. Nawet nie wiem jak to opisać.
- Naprawdę? - Zapytał, patrząc na mnie podejrzliwie.
Pokiwałam, wyciągając małego palca w jego kierunku, aby zawrzeć z nim naszą umowę na paluszek.
Jego twarz od razu się rozjaśniła.
Swoją uwagę przeniósł na Adriana, który rozmawiał z Nikoliną. Pociągnął go za sweter, aby Adrian zwrócił na niego uwagę. Adrian odwrócił się i uśmiechnął się szeroko, gdy zobaczył Jacka i wziął go na ręce.
- Cześć, mistrzu. Co tam?
- Zrobiłeś coś Savvy, bo jeśli tak, to w szkole uczą nas jogi i mogę cię zabić tymi mięśniami. - Powiedział, unosząc koszulkę i pokazując swoje niewidzialne mięśnie.
Skupiłam swój wzrok na Adrianie, który zacisnął szczękę, a na jego twarzy można było zobaczyć złość. Najbardziej przerażało mnie to, że trzymał na rękach Jacka. Od razu zareagowałam i podbiegłam do nich.
- Wystarczy, Jack. Jest zmęczony, co nie? Chodź, pogad--
- Możesz o to zapytać siostrę, mistrzu. Możesz ją zapytać, czy krzyczała przeze mnie, czy nie---
Chciał mówić dalej z tym swoim uśmieszkiem.
- NIE. - Odpowiedziałam prawie od razu.
- Nie? Jesteś pewna, Savvy? Jack wygląda na bardzo podekscytowanego i gotowego, do muszę powiedzieć, pokonania mnie. Nie chcesz dać mu szansy na to?
Posłałam mu najbardziej zabójcze spojrzenie, wtedy rozejrzałam się i zobaczyłam, że wokół nas zebrali się wszyscy domownicy.
Nakleiłam na twarz sztuczny, słodki uśmiech.
- Oczywiście, skarbie. Za bardzo się przeceniasz, w tym wcieleniu nie sprawisz, że będę wykrzykiwać, choćbym nie wiem, jak twardo się starał. - Powiedziałam, naciskając na słowo twardo.
Lorenzo i Alessio wychodzą z korytarza, skręcać się ze śmiechu i przybijając sobie piątki.
Adrian wyglądał na wkurzonego, wkurzonego na całej linii.
A masz, skarbie, nie uciekniesz od mojej zapalczywości.
Zapalczywości. Serio?
Adrian potargał Jacka po włosach, po czym pociągnął mnie za siebie, mocno. A gdy chciałam się odezwać, posłał mi to samo spojrzenie, jakie miał po tym, jak go uderzyłam, i to spojrzenie od razu mnie uciszyło.
Wepchnął mnie do sypialni i zamknął drzwi. Zaczął podchodzić do mnie drapieżnymi krokami i naprawdę się bałam. Przeraźliwie.
- A więc, nie potrafię sprawić, że krzyczysz, nawet gdy twardo się staram, co? Cóż, niech pomyślę. Niecałe kilka godzin temu, krzyczałaś jak dziwka, gdy twoja cipka zaciskała się na moich ustach. - Powiedział bezwstydnie.
CZYTASZ
Hypnotic - Tłumaczenie PL
RomanceBiegnę z plecakiem w dłoni. Uciekam od mężczyzny, którego kocham. Mężczyzny, który jest ojcem moich nienarodzonych dzieci. Przeciskam się przez kontrolę bezpieczeństwa, podaję bilet dziewczynie siedzącej przed wejściem do samolotu. Uśmiecha się do...
29. Krzyki i burze płaczu
Zacznij od początku