29. Krzyki i burze płaczu

Zacznij od początku
                                    

Taylor był jedynie miły. Otworzył drzwi Adrianowi, a potem mnie. I wtedy postanowiłam, że rozprawię się z nim w domu Donatich.


Po bardzo cichej jeździe samochodem.

Jack powitał mnie mocnym uściskiem i pocałował mnie w policzek.

- Tak bardzo za tobą tęskniłem, Savvy. Bardzo.

- Oh, ale ja za tobą nie tęskniłam. Tak jakbyś w ogóle nie istniał.

Po tych słowach, patrzyłam jak wszelki kolor znika z jego twarzy.

Oh, aleś ty naiwny, braciszku!

- Jack, żartuję. Tak bardzo za tobą tęskniłam. Nawet nie wiem jak to opisać.

- Naprawdę? - Zapytał, patrząc na mnie podejrzliwie.

Pokiwałam, wyciągając małego palca w jego kierunku, aby zawrzeć z nim naszą umowę na paluszek.

Jego twarz od razu się rozjaśniła.

Swoją uwagę przeniósł na Adriana, który rozmawiał z Nikoliną. Pociągnął go za sweter, aby Adrian zwrócił na niego uwagę. Adrian odwrócił się i uśmiechnął się szeroko, gdy zobaczył Jacka i wziął go na ręce.

- Cześć, mistrzu. Co tam?

- Zrobiłeś coś Savvy, bo jeśli tak, to w szkole uczą nas jogi i mogę cię zabić tymi mięśniami. - Powiedział, unosząc koszulkę i pokazując swoje niewidzialne mięśnie.

Skupiłam swój wzrok na Adrianie, który zacisnął szczękę, a na jego twarzy można było zobaczyć złość. Najbardziej przerażało mnie to, że trzymał na rękach Jacka. Od razu zareagowałam i podbiegłam do nich.

- Wystarczy, Jack. Jest zmęczony, co nie? Chodź, pogad--

- Możesz o to zapytać siostrę, mistrzu. Możesz ją zapytać, czy krzyczała przeze mnie, czy nie---

Chciał mówić dalej z tym swoim uśmieszkiem.

- NIE. - Odpowiedziałam prawie od razu.

- Nie? Jesteś pewna, Savvy? Jack wygląda na bardzo podekscytowanego i gotowego, do muszę powiedzieć, pokonania mnie. Nie chcesz dać mu szansy na to?

Posłałam mu najbardziej zabójcze spojrzenie, wtedy rozejrzałam się i zobaczyłam, że wokół nas zebrali się wszyscy domownicy.

Nakleiłam na twarz sztuczny, słodki uśmiech.

- Oczywiście, skarbie. Za bardzo się przeceniasz, w tym wcieleniu nie sprawisz, że będę wykrzykiwać, choćbym nie wiem, jak twardo się starał. - Powiedziałam, naciskając na słowo twardo.

Lorenzo i Alessio wychodzą z korytarza, skręcać się ze śmiechu i przybijając sobie piątki.

Adrian wyglądał na wkurzonego, wkurzonego na całej linii.

A masz, skarbie, nie uciekniesz od mojej zapalczywości.

Zapalczywości. Serio?

Adrian potargał Jacka po włosach, po czym pociągnął mnie za siebie, mocno. A gdy chciałam się odezwać, posłał mi to samo spojrzenie, jakie miał po tym, jak go uderzyłam, i to spojrzenie od razu mnie uciszyło.

Wepchnął mnie do sypialni i zamknął drzwi. Zaczął podchodzić do mnie drapieżnymi krokami i naprawdę się bałam. Przeraźliwie.

- A więc, nie potrafię sprawić, że krzyczysz, nawet gdy twardo się staram, co? Cóż, niech pomyślę. Niecałe kilka godzin temu, krzyczałaś jak dziwka, gdy twoja cipka zaciskała się na moich ustach. - Powiedział bezwstydnie.

Hypnotic - Tłumaczenie PLOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz