XXIII

192 14 2
                                    

Caroline

Nocna jazda bez celu. Najlepszy reset po ciężkich dniach.

Rozmowa z wysłannikami Sokołowa wywołała we mnie obalenie muru obojętności wobec tego co się dzieje.

Z rozmyślań wyrwał mnie dzwonek telefonu. James...

Przyśpieszyłam na prostej drodze asfaltowej, podgłaśniając lecącą w tle muzykę i wyłączając telefon.

Teraz jest czas tylko dla mnie. Czasem trzeba mieć wszystko i wszystkich w dupie.

Co ja sobie myślałam przychodząc co noc pod jego salę w szpitalu? Niby tyle przeszłam, a robię błędy przy prostych rzeczach...

Zatrzymałam się na skarpie. Wysiadłam z BMW i odpaliłam papierosa, opierając się na ramie pojazdu. Mój spokój nie trwał jednak długo. Już po kilku zaciągnięciach się dymem papierosa usłyszałam odgłos zbliżającego się motoru.

Natychmiast sięgnęłam po broń znajdującą się w schowku i chowając się za maską mojego samochodu, wycelowałam w stronę drogi.

Motocyklista zsiadł ze swojej maszyny i zaczął kierować w stronę BMW jednocześnie ściągając kask.

W tym momencie wyszłam z ukrycia celując w osobę zakłócającą mój spokój.

-Ej, ejej...spokojnie-podniósł ręce do góry w znaku poddania, James.

-Nie wierzę...-powiedziałam z rezygnacją.-Po co ja ci pokazywałam to miejsce-opuściłam broń.-Teraz mi będziesz zatruwał dupę. Czego chciałeś, że aż tak się pofatygowałeś?-zadrwiłam.

-Nie uważasz, że skoro jesteśmy w tej grze we dwoje to powinnaś mnie poinformować o niektórych rzeczach?-zapytał, podczas gdy ja odpalałam kolejnego papierosa.

-Gra ze mną-prychnęłam.-Gratuluję im odwagi, a współczuję głupoty-zaciągnęłam się, chcąc odzyskać poprzedni spokój ducha.

-Po co tu przyjechałaś?

-Najważniejsze to kontrolować samodzielnie chaos w swojej głowie-odpowiedziałam spokojnie. Zbyt spokojnie jak na mnie.

-Już myślałem, że tylko ja mam zbyt wiele pytań-czułam, że w tych słowach jest jakieś drugie dno.-Powiesz mi skąd znasz Nikolaia Sokołowa?

-Nie-odpowiedziałam twardo, na co zrobił zszokowaną minę.

-To może wiesz, dlaczego Gargamel, wjechał w moje auto?-zirytował się.

-Skąd znasz Gargamela?-spojrzałam mu w oczy zaprzestając palenia tytoniu.

-Popytałem to tu, to tam-odpowiedział zły.-Bo nie byłaś skłonna do wyjawienia mi swojej wiedzy, na przykład na temat wypadku- oparł swoje ręce na ramionach.-Zapomniałbym-zrobił pauzę, podchodząc bliżej mnie.-Mam dla ciebie dobrą radę od Gagarina. Uważa, że lepiej zrobisz jak się poddasz i wykonasz wszystkie polecenia Sokołowa-patrzył uważnie na moją reakcję na jego słowa.-Powiesz mi w końcu o co chodzi?-domagał się odpowiedzi na co ja jedynie wyciągnęłam paczkę papierosów, z zamiarem zapalenia, lecz brunet wyrwał mi ją z dłoni.

-Co chcesz wiedzieć-zapytałam zła.

-Może zacznijmy od tego, czego chce Nikolai?-zamarłam na chwilę. Miałam mu to tak łatwo wyjawić? Nikt o tym nie wiedział. To wszystko był zbyt pogmatwane.

-Nie czego, a kogo-odparłam po dłuższej chwili. Jego mina była bardzo zdezorientowana.

-Dlaczego chciał mnie zabić?-podkreślił.

-Bo widział cię ze mną w samochodzie podczas ucieczki. Strzelałeś do niego. Pytanie brzmi raczej, czy to na pewno on chciał cię zabić...

-Możesz nie mówić takim szyfrem-fuknął.

-On chce mnie-szepnęłam.

-Sokołow? Po co?- nie mógł ukryć swojego zdziwienia.

-Nie mogę ci na razie tego wszystkiego wytłumaczyć. Ale przyjdzie taki czas, że zrozumiesz-wszystko było nieźle skomplikowane, a w dodatku mówienie o tym nie przychodziło mi z łatwością.

-Wiedziałaś, że Nikolai Sokołow to tak naprawdę Claus Falk?-zapytał po długiej chwili regeneracyjnej ciszy.

-Wiedziałam, że pochodzi z Norwegii-zrobiłam pauzę- i że się kiedyś znaliście.

-To dlatego mnie tu ściągnęłaś? Po to było to wszystko? Jestem tylko pionkiem w waszej grze, który nie może wiedzieć zbyt wiele?-zaczął mówić podniesionym głosem, a echo roznosiło się po okolicznym lesie.

-Wszyscy jesteśmy pionkami-wyszeptałam bezradna. Czułam się tak pierwszy raz od bardzo dawna.

-Nie wiedziałem, że są pionki lepsze i gorsze, takie które mogą wiedzieć więcej i takie , które mają wykonywać tylko czyjeś polecenia-patrzył na mnie pustym wzrokiem.

-Jesteś tutaj istotny...

-Nie wątpię. W końcu, trzeba znaleźć haka na Sokołowa, a przecież najłatwiej to zrobić poprzez wgląd w jego dzieciństwo, z którym jestem powiązany- wtrącił mi się w słowo.

-Jesteś ważny dla mnie-dokończyłam, obserwując jego reakcję.

-Czemu musisz być tak bardzo intrygująca? Jesteś jedną, wielką chodzącą tajemnicą...tajemnica, którą chciałbym odkryć. Zaczynam się teraz martwić o ciebie. Jeśli chcą ciebie, to są w stanie wyciągnąć w naszą...twoją stronę potężne działa.

-Mówiłam ci już, że nie zranią mnie, tylko moich bliskich. Chcą mnie żywą. Dlatego nie pokazujmy, że...jesteśmy dla siebie ważni.

Pomóż mi zrozumiećDär berättelser lever. Upptäck nu