Stałem przed lustrem w naszym mieszkaniu, przyglądając się swojemu odbiciu. Wyglądałem nieco inaczej niż zwykle.
Granatowy golf, czarne spodnie i grafitowy płaszcz dopełniający mój ubiór.
Przygotowywałem się psychicznie na walkę z Caroline. Wiedziałem, że nie pojedzie ze mną bez negocjacji. Jeśli w ogóle pojedzie. Lecz miałem już pewien plan.
-Tylko się w nic nie wpakuj-ostrzegł mnie Max, opierający się o ścianę.
-Spokojnie, wrócę niedługo-odpowiedziałem spokojnie. Zbyt spokojnie. Tak naprawdę nie miałem pojęcia na co mam się przygotować. Blondyn również nie wiedział w jakim celu tam jadę. Powiedziałem mu jedynie, że muszę wyjechać by pomóc kumplowi. O dziwo nie zadawał żadnych pytań.-Żadnych lasek w moim łóżku, jasne?
-Jak słońce-uśmiechnął się.-Nie puszczę mieszkania z dymem, obiecuję.
-Trzymaj się-powiedziałem na odchodne.-Odezwę się.
***
Podjechałem pod ten sam budynek, co poprzedniego wieczoru. Natychmiast udałem się do biura Pericolosy.
W środku nie było nikogo, przez co zacząłem wątpić, czy i Ona tu w ogóle jest.
Znalazłem ją w jej biurze, siedzącą przy laptopie. Ubrana była bardzo klasycznie, z wysoko spiętymi włosami.
-Nigdzie nie jadę-oznajmiła nie odwracając wzroku od urządzenia.-Możesz wyjść. Tam są drzwi-rzucała komendami ozięble.
-Wiem gdzie są drzwi-podszedłem do jej biurka i się nad nią pochyliłem.-W takim razie, odchodzę-oznajmiłem po krótkiej przerwie. Dopiero wtedy zwróciła na mnie swoją uwagę. Zbadała mnie swoim wzrokiem od góry do dołu.
-Z mafii nie ma ucieczki. Jak w to wdepniesz, to już tak na amen-mówiła z zaciśniętą szczęką.
-Wiesz dlaczego tu wczoraj przyjechałem?-spróbowałem inaczej zanegocjować wyjazd.-Zadzwonił do mnie Noah z prośbą bym natychmiast przyjechał-kontynuowałem nie pozwalając jej dojść do słowa.-Na miejscu oznajmił mi, że mam wejść do ciebie, bo to co się tam dzieje nie jest normalne- przyglądała mi się uważnie, nie wypowiadając ani słowa na temat, który poruszyłem. Widziałem, jak toczy bitwę w swej głowie.
-Po co tam jedziesz?
-Mam sprawę do załatwienia-nie zagłębiałem się w szczegóły.
-Nie pozwolę ci odejść-oznajmiła, czym wybiła mnie z rytmu.
-Nie potrzebuję twojego pozwolenia.
-Nie odchodź.
-Jedziesz?-byłem nieugięty.
Zamknęła laptopa, podeszła do szafy wbudowanej w ścianę i wyciągnęła stamtąd czarną, średniej wielkości torbę.
-Pojedziemy moim samochodem i to ja będę prowadzić-odwróciła się w moją stronę i spojrzała w moje oczy.
-Po co trzymasz tu torbę?
-W razie gdybym musiała uciekać. Nigdy nie wiesz co cię czeka, a ja muszę być gotowa na wszystko. W każdym znaczeniu tego słowa.
Wyszła z pokoju jako pierwsza, więc skierowałem się za nią. Poruszała się bardzo zwinnie i szybko na swoich wysokich szpilkach. Zeszliśmy na piętro niżej, gdzie jak się okazało, znajdował się garaż. Na środku stało lśniące BMW M2 Competition Pericolosy. Istna bestia, o czarnym charakterze idealnie pasująca do jej właścicielki.
-Musimy zmienić opony na zimowe- oznajmiłem przyglądając się ogumowieniu.
-To gdzie my...
-Zobaczysz-nie pozwoliłem jej dokończyć.
-Zmienią nam w warsztacie-powiedziała zrezygnowana. Poddała mi się.
***
Znajdowaliśmy się właśnie na promie płynącym do Norwegii. Jak do tej pory brunetka nie odezwała się do mnie ani razu. W warsztacie nie zwracała nawet na mnie swojej uwagi. Dodatkowo przez całą drogę jechała z taką prędkością, jakby chciała się wyżyć.
Stałem, opierając się o barierki i wpatrując się w taflę wody.
-Dlaczego mnie zabrałeś?-zapytała. Wyczuwałem jej obecność. Stała za mną, na tyle blisko, bym usłyszał.
-Nie chciałem, byś potem sama uciekała-odpowiedziałem na jej pytanie, nie odwracając się do niej.
-Skąd wiesz?-zapytała słabo.
-Że uciekasz? Każdy czasem musi-rzuciłem niedbale.-Ostatniej nocy, na skarpie, twoje oczy mówiły wiele. Starasz się być silna, ale nie dziwię się, że czasem chcesz odpocząć.
-Próbujesz mnie zrozumieć?-zdziwiła się. Podeszła bliżej barierki, więc obróciłem się i spojrzałem jej w oczy.
-Czasem muszę oderwać swoje myśli od moich problemów, a ty jesteś strasznie intrygująca. Trudno cię rozszyfrować.
-To był komplement?-uśmiechnęła się.-Masz niesamowitą głębię spojrzenia. Słyszałam, że to oznacza, że osoba wiele przeszła-nadal badała mnie swoimi zielonymi oczami.
-Wojna, to strach jakiego nigdy wcześniej nie zaznałem-wyznałem.
-Powiesz mi coś więcej?-wyglądała na zainteresowaną.
-To jest śmierć, która czyha na ludzi za każdym rogiem. Wychylisz się nie w tym momencie, nie o tym czasie, ktoś cię trafi, zabije, zrani. Gdzieś nadepniesz, nie na to miejsce, nie żyjesz-zrobiłem pauzę.-A oprócz siebie, musisz się martwić także o drużynę.
-Gdzie oni teraz są?
-Sam chciałbym wiedzieć. Jedni pojechali na kolejne misje, inni nie przeżyli, kolejni nie wytrzymali i sami odeszli.
-A ty? Czemu ty, już nie jesteś w wojsku?
-Bo uznali, że tam nie pasuję. Moja ostatnia misja nie należała do najłatwiejszych, a temat tego co się tam działo uznawany jest za tabu.
YOU ARE READING
Pomóż mi zrozumieć
RomanceOn, Ona i Miłość w mafii. Możliwe? "Może ja po prostu nie wiem jak nazwać to co czuję? Może ja się boję? Może czuję zbyt dużo? Może to wszystko nie jest dla mnie tak proste jak dla ciebie? Pomóż mi! Naucz mnie kochać! Pomóż mi zrozumieć, czym jest m...