Tęsknota

3K 177 109
                                    

Pierwszy dzień rozłąki po tym jak dopiero się pogodzili minął im niezwykle ciężko. Jimin w trakcie lotu myślał tylko o tym by wrócić do swojego Króliczka. Jednak wiedział, że musi skupić się na zadaniu.

*

Jungkook starał się dbać o siebie przez dzień, następny, następny, tydzień, dwa, aż w końcu nie robił nic tylko leżał w łóżku i płakał do zdjęcia Jimina. Jadł raz na długi czas, pił jedynie wódkę, a mył się może raz. Tak mijały jego dni.

Po upływie dokładnie trzydziestu dni rozległo się głośne walenie do drzwi. Kiedy w końcu Kook poszedł otworzyć zobaczył panią Wangn.

-Dziecko jak ty wyglądasz? Co ty zrobiłeś z mieszkaniem?! Mój chłopiec za cztery godziny ląduje w Seulu, a ty nawet nie posprzątałeś?  I dlaczego nie odbierasz od niego telefonu?! - zrzędziła kobieta.

Wychudzony chłopak spojrzał na nią półprzytomnie chowając dłonie w bluzę Jimina z napisem NATO.
- Za cztery godziny? Niech Pani nie żartuje. Do widzenia. - zamknął drzwi i poczłapał na górę.

Jimina jednak nie było za to Pani Wang co chwila dzwoniła.

Nastolatek siedział w koncie pokoju zatykając uszy jednak nie dawał już rady i poszedł otworzyć na nowo.

-Nie pozwolę by mój chłopiec zastał cię w takim stanie.- wprosiła się do środka. -Wynocha pod prysznic. Ja tu posprzątam i zrobię wam kolację. Powiesz, że byłeś chory i dlatego wyglądasz niekorzystnie. Jasne? A teraz zmiataj! Masz być czysty i pachnący za godzinę...  Jeśli nie to sama cię umyję!- zabrała się za sprzątanie. Młodszy machnął tylko ręką dopijając stojącą na blacie wódkę i kładąc się na sofie. Skulił się w małą kulkę kości.

-Dzieciaku co z Tobą?! Dobrze patrz.- wykręciła numer do Jimina i włączyła na głośnik. Ten odebrał po kilku sygnałach.

-Pani Wang. Była pani u Kooka? Nie odbiera nadal. Samolot ma opóźnienie. Będę dopiero po dwudziestej.

-Nie martw się chłopcze. Jungkook śpi.- spojrzała wymownie na młodszego wskazując łazienkę trzymaną w ręku miotłą.

-Och to dobrze. Jak tylko wyląduje od razu zadzwonię.

- Chimmy... - Jeon podniósł się słysząc jego głos pierwszy raz od miesiąca i zaczął płakać przytulając telefon.

-Kookie...Pani Wang mówiła, że śpisz.- chwilę później było słuchać szmery.- Muszę kończyć. Niedługo się zobaczymy. Jeszcze tylko dwie...Góra trzy godzinki. Tęsknię.- połączenie zostało zakończone, a starsza kobieta stukała miotłą o podłogę.

-Sio do łazienki!

- No już, już.- oddał jej telefon i pobiegł na górę. Na początku się ogolił i wszedł pod prysznic myjąc każdą możliwa cześć ciała goląc się też cały i wychodząc dopiero po półtorej godzinie. Był blady miał podkrążone oczy. Ale jak mówiła Pani Wang powie, że jest przeziębiony.

-No na reszcie. Zrobiłam wam kolację, a tu masz prezent dla Jimina. Jutro Mikołajki. - wyjaśniła kobieta kiedy chłopak w końcu wyszedł z łazienki.

- A co to? - wziął prezent chudymi dłońmi.

-Bransoletka. - podała mu pudełeczko.- A teraz ja muszę już iść. Miłej nocy.

I'll save you || JikookWhere stories live. Discover now