Burek

4.3K 273 74
                                    

- To ty jesteś psem - młodszy szedł szybkim krokiem przed siebie, a bluza zleciała mu, odkrywając obojczyk. Chłopak był cały w tatuażach, jednak najbardziej znaczącym był motyl na szyi- Kupimy ci jakąś karmę, żebyś nie zdechł. W tym całym Afganistanie podobno okradacie rodziny, żeby żreć i chlać.

-Mówisz o czymś o czym nie masz pojęcia Burek. A może mówisz o swoich znajomych?

- Nie mam znajomych. Wszyscy umarli, nie czytałeś? Marny z Ciebie wojskowy.

-To, że maszynę okłamałeś nie znaczy, ze i mnie ci się uda.

- Maszyna by to wyłapała. Jestem przecież tyko zwykłym świadkiem- uśmiechnął się wrednie.

-Brnij w to dalej. Jak sobie chcesz.

- Nie rozumiem, dziwny jesteś.

-Mniejsza.- dalsza droga mijała im w milczeniu.
Jak tylko Jungkook zobaczył sklep od razu poszedł do półki z alkoholem pakując go do koszyka.
Jimin nie miał ochoty mówić mu co ma pić, a co nie. Miał go tylko pilnować.

Chłopak nie jadł za dużo, prawie wcale, więc wziął tylko procenty i wodę, cytryny oraz pomarańcze i ruszył do kasy.
Mężczyzna niczym cień podążał za nim. Na dobrą sprawę nie było nawet słychać jego kroków.

Jeon wyjął z kieszeni portfel Jimina i zapłacił z jego pieniędzy.
- Dzięki, skończyły się.

-Nie ma sprawy.- odebrał swoja własność. W głowie zanotował by przekazać aby wypłacili mu pieniądze na żywienie tego dzieciaka. Nie miał zamiaru wydawać na niego kasy.

Kook wpakował cały alkohol w plastikowe siatki i dał je Jiminowi, po czym jak król szedł przed siebie.

-Burek, chcesz to pić czy patrzeć jak spływa chodnikiem w dół?- Park uniósł siatkę wysoko w górę.

- Pić Azorek.

-Łapiesz czy sam weźmiesz? A może chcesz poaportować?

- A nie możesz mi nieść? No patrz jaki jestem słaby.

-Ojoj kruszynka taka drobniutka.- powiedział sarkastycznie.- Byłeś ekskluzywną dziwką, że jesteś przyzwyczajony do noszenia rzeczy za ciebie?

- Nie jestem dziwką! - jego serce należało tylko do jednego mężczyzny, za którym tak bardzo tęsknił.

-Dawałeś dupy jednemu kolesiowi. No tak. Racja. Szkoda, że ty nie byłeś jedynym, którego on pieprzył.- Jimin zaśmiał się. -Chodź Burek. Upijesz się z żalu.

- Jestem jedynym. - Kook powiedział sam do siebie i poszedł za nim.

Kiedy byli już w mieszkaniu czarnowłosy mężczyzna odłożył siatki na stół.- Chcesz coś zjeść? Czy masz zamiar głodować?

- Nie chce jeść.- młodszy od razu zabrał siatkę i otworzył pierwszy trunek idąc na kanapę.

-Jak będziesz już głodny to pomyśl o tym, ze moi zakładnicy z głodu palce obgryzali. - czarnowłosy wstał.- Jednak ty nie jesteś zakładnikiem. Metody zawsze można zmienić.- powiedział jakby sam do siebie kierując się ponownie do kuchni.

- Jak będę głodny to chyba sobie wezmę, tak? O co ci chodzi?

-Nic przecież nie mówiłem. Paranoje masz? To się leczy. - Park odpowiedział odgrzewając sobie kawałek lasagne.

Młodszy patrzył na alkohol nie pijąc go, a za to popijając wodę z cytryną i pomarańczą.
- Nie mam paranoi.

-Słyszysz coś czego nie mówiłem. To paranoja. Bądź urojenia.

- Mam zdrowy mózg, ale Ty na pewno nie. Co masz? Boisz się hałasów? - rzucił w niego butelka, która rozbiła się pod jego nogami.

-Nie uważasz, że żołnierz bojący się hałasu raczej nie za bardzo może być ŻOŁNIERZEM?- zerknął na rozbitą butelkę - Masz nerwicę?

- Tylko sprawdzałem. Musisz mieć jakieś paranoje, czegoś się bać. Czego?

-Nawet gdybym czegoś się bał to nie był bym na tyle głupi by ci o tym mówić.

- Nie ufasz mi?

-Skądże. - zaczął jeść.- Posprzątasz to czy czekasz na oklaski?

- Oklaski byłyby bardzo miłe.- uśmiechnął się, rozkładając na sofie.

-Jednak dziwka ekskluzywna.

- Nie jestem dziwką! - chłopak wstał i rzucił się na niego z małymi piąstkami.

-I ty myślisz, że czuję cokolwiek?- złapał za chudy nadgarstek i okręcił młodszym tak, że ten po chwili obie ręce miał za plecami, a cały ciężar jego ciała opierał się na mężczyźnie.

-Ał! Puść! On Cię zabije! Zobaczysz! Wszystkich zabije! Całą twoja pierdolną jednostkę! I wróci po mnie!

-A mówiłeś, że wszyscy zginęli. Może w takim razie mowa o Wangu co?- Chim uśmiechnął się sam do siebie.

- Mówię o karmie! Puść mnie! To boli!

-Więc ta cała karma to on tak? I tak nabroiłeś, że zawsze po ciebie wraca?- Park nie wkładał nawet minimalnych pokładów siły na trzymanie go.

Nagle Jungkookowi przypomniały się wszystkie ruchy, których uczył ich Jackie. Kopnął starszego w krocze, odwrócił się i uderzył w nos.

-Jednak umiesz się bronić?- zaśmiał się w dosyć nieprzyjemny sposób.- Szkoda, że jesteś taki chudy, że komar ma więcej siły niż ty.- Złapał luźno jego ramię i potrząsnął niczym żelkiem.- Ale nie powiem. Masz ty jakąś technikę. Chłoptaś cię nauczył? Czy sam musiałeś by bronić się przed jego fiutem ?

- A co? Zazdrosny jesteś? Też chciałbyś we mnie wejść, przyznaj. - Zaśmiał się wrednie i wyrwał z jego uścisku - Nie dotykaj mnie.

-Bardzo rozczarujesz się na wiadomość, że nie gustuję w dzieciach?

- Jestem pełnoletni.

-Jesteś pewny? Bo wyglądasz jak mała dziewczynka.

- Pierdol się ty kurwo jebana, w dupę kopana, ty chuju, kurwo!- Jeon aż cały się opluł.

-Powtarzasz się. Może ci słownik kupię? To będzie dobra inwestycja.

- Pić mi się chce- opluł Jimina i poszedł po swój napój.

Mogło by się wydawać, że po takim zachowaniu Jeona, Park będzie zdenerwowany. Ten jednak opanowany dokończył posiłek i sprzątnął podłogę w kuchni.

Młodszy wziął wodę i kieliszek, po czym zamknął się w swoim pokoju. Tak czas minął do nocy, kiedy wymknął się przez okno.
Założył kaptur i zaciągnął rękawy, biegnąc szybko w miejsce spotkania
- Hyung! - zobaczył Jacksona i od razu wskoczył mu na ręce, dając całuski po całej twarzy
- Cześć mój kochany maluszku - złapał go pod pupą i objął mocno - wszystko zgodnie z planem?
- Tak, już mnie pilnuje, nic nie powiedziałem.
- Dobrze, grzeczny chłopiec- postawił go, jednak Jeon nie przestał się do niego tulić- A jadłeś coś dzisiaj, Kookie?
- Nie... nie byłem głodny.
- Musisz jeść, kochanie. Chodź, zaraz Cię czymś nakarmię- weszli do budynku, z którego osiemnastolatek wyszedł dopiero przed świtem i pędem pobiegł do domu, chowając się pod pościel, zmarznięty.

I'll save you || JikookWhere stories live. Discover now