Więcej bólu

2.7K 173 140
                                    

Dzisiaj lekarz już nawet nie komentował tego, że chłopak chciał wejść do gabinetu.

-Witam Panie Park.- masażysta wskazał parawan by ten w spokoju się rozebrał po czym spojrzał na Kooka.- Grzeczny był?

- Bardzo grzeczny. Nie pozwoliłem mu się ruszać i nawet nie mógł.

-Bardzo dobrze.- masażysta zapisał wszystko.- Rozmawiałem wczoraj z lekarzem prowadzącym. Mam dla Pana receptę na specjalną maść. Wieczorem trzeba smarować dół pleców by rozgrzewać mięśnie lędźwiowe.- wręczył młodszemu receptę.

- Dobrze. Po zabiegu ją wykupię.- spojrzał na Jimina, który już zmierzał do nich niepewnym krokiem.

Zajął miejsce na łóżku po czym odetchnął.- Możemy zaczynać.- stwierdził, że nie ma co przeciągać.
Masażysta sięgnął po odpowiedni olejek wylewając dużą ilość na plecy pacjenta. Zaczął tak jak wczorajszego dnia. Najpierw delikatne uciskanie mięśni by następnie przejść do mocnego masażu.
Jimin miał wrażenie jakby łamali mu kość po kości. Jęknął głośno z bólu kiedy mężczyzna zaczął naciskać w najbardziej uszkodzonym miejscu. Jednak kiedy zwiększył zasięg masowanego miejsca Park krzyknął. Nie chciał martwić Jeona lecz uczucie jakiego doznawał było torturą.

- Proszę to robić lżej.- chłopak podszedł do masażysty i odsunął go od Jimina.

-Proszę mnie nie pouczać jak mam wykonywać swoją pracę. I proszę nie przerywać. Chyba, że chce Pan czekać na korytarzu.

- Zostaw go! - Kook wygnał go z sali i złapał mocno za poliki- Jeszcze raz sprawisz mu ból to będziesz oglądał swoje zęby na podłodze.

-Grozi mi Pan?- masażysta spojrzał na dzieciaka.

- Tak!

-Dzisiaj zostanie Pan już tutaj.- zanim Kook zdążył zareagować mężczyzna zamknął drzwi od środka. Po chwili ponownie dało się usłyszeć Krzyki bólu Parka.

- Wpuszczaj mnie! - Wrzasnął kopiąc w drzwi- Ał, ał, ał!- złapał się za stopę skacząc w miejscu.

Jedyne co mógł zrobić to czekać. W końcu po kilku minutach krzyki ustały. Masaż trwał dzisiaj dziesięć minut dłużej niż wczoraj jednak wciąż krócej niż powinien. Po kilku minutach Jimin opuścił pomieszczenie. Jego oczy znowu były czerwone od łez.

- Słoneczko! - Jeon szybko do niego pobiegł i przytulił mocno - Przepraszam, przepraszam, przepraszam.

-Nic mi nie jest. Za co przepraszasz? - żołnierz objął chłopca w pasie.

- Miałem być obok Ciebie, przepraszam.

-Spokojnie już. - mężczyzna ucałował czoło Kooka po czym ruszyli do wyjścia. - Masz jakieś specjalne życzenia co do obiadu i kolacji?

- Sprać mu dupsko! - wbiegł do sali rzucając się na masażystę z pięściami i powalając go na ziemię.

-Jungkook!- Jimin odciągnął go od mężczyzny przez co czuł jak coś strzela mu w kręgosłupie.- Bardzo Pana za niego przepraszam. Zapłacę za szkody.- Trzymał mocno chłopaka.

- Zabije jak jeszcze coś mu zrobisz! Jak jeszcze tylko uroni łzę! - wyrywał się Parkowi, a w oczach miał jakąś dziwną dzikość wziętą zza młodu kiedy musiał walczyć o swoje w domu dziecka.

-Kook uspokój się.- żołnierz mówił delikatnym głosem.- Spokojnie aniołku.

-Niech go pan stąd zabierze!- masażysta podniósł się.

Słysząc głos Parka Kook uspokajał się powoli, a na końcu po prostu się do niego przytulił.
- Nie chce żeby Cię bolało.

-Nie możesz przez to bić kogoś kto tylko wykonuje swoją pracę tak? Nie wolno.....

I'll save you || JikookTempat cerita menjadi hidup. Temukan sekarang