Zadanie

4.8K 295 167
                                    

- A mogę do toalety? -chłopiec  zatrzymał się, widząc wyjście.

-Nawet nic nie kombinuj. Jeśli musisz wiedz, że wejdę do środka z tobą. Jeśli chcesz uciec to muszę cię zmartwić. Okna są zakratowane. Jeszcze jakieś pytania? - Jimin znany był ze swych niekonwencjonalnych metod. Poza tym ten dzieciak miał go chyba za idiotę.

- To zrobię w domu. - wyciągnął rękę i złapał go za pasek przy którym były kluczyki... I broń- Mogę otworzyć?

-Nie waż się dotykać.- mężczyzna złapał mocno za jego nadgarstek.

Chłopiec pisnął cichutko, a jego oczy się zaszkliły
- Proszę Pana, proszę tak nie robić- jakaś kobieta zwróciła mu uwagę.

-Mówienie co mi wolno, a co nie przekracza chyba Pani kompetencje moja droga. - arogancki i bezuczuciowy. Dlatego również i najlepszy żołnierz jakiego posiadła jednostka Delta Force.- Coś jeszcze?- świdrował kobietę wzrokiem.

- Nie... przepraszam... - Zajął się kobieta, a młody już był przy wyjściu.

Jimin jednak w błyskawicznym tempie znalazł się przy nim.- Dokąd się wybierasz?- wyszeptał niczym szatan, który znalazł właśnie idealną ofiarę.

- Idę do samochodu. Nie denerwuj się tak bo ci żyłka pęknie- uśmiechnął się słodko i wyszedł na zewnątrz.

-W takim razie powiedz mi, który to ten mój.-  mężczyzna uniósł brew do góry.

- Pewnie jakiś mówiący "Jestem bogatym chujem, wszystkie laski na mnie skaczcie".

-W takim razie muszę cię zmartwić. - Wskazał na czarny terenowy samochód. - Może i mam pieniądze. Może i jestem chujem jak to ująłeś. Jednak pamiętaj, że wystarczy jedno moje skinienie by twoja śliczna główka pożegnała się z resztą ciała. Myślę, że szybko można by cię zastąpić kimś innym.- wrzucił wojskowy wór z rzeczami osobistymi na tylne siedzenie. - A teraz wsiadaj.- otworzył przed nim drzwi do szoferki.

- O jaki dżentelmen. Nawet mi drzwi otwiera. - usiadł, wyciągając nogi na siedzeniach  - Ale spokojnie. Jestem zbyt cenny, żeby moja głowa się oderwała.

-Przekonamy się.- na ustach Parka pojawił się charakterystyczny uśmiech mówiący, że to on kontroluje sytuację i wie więcej niż mogło by się zdawać chłopakowi. Jazda żołnierza była taka jak on sam. Agresywna i taktycznie przemyślana by nie tracić czasu na stanie w korkach.

- E tam... słabo. Umiem szybciej- popatrzył na swoje paznokcie, żeby pokazać starszemu swoją wyższość.

-Moim zadaniem nie jest zabicie cię. Jeszcze nie. Ja kontroluje swój samochód. Nie idiotów dookoła.

- Jakbyś byk dobrym rajdowcem to i byś ich kontrolował. Och pamiętam te czasy, w których jechałem z takim dobrym rajdowcem.

-Nie obchodzi mnie twoje życie oraz nic co nie jest związane z Rats.

-Rats? Nie lubię szczurów i nie rozumiem dlaczego mówisz po angielsku.

-Perfekcyjne udawanie głupoty. Masz jeszcze jakieś talenty?

- Jestem uroczy... czyż nie?- młodszy zaśmiał się cicho.

-Nie powiedział bym. Raczej pyskaty.

- Ja? Nigdy- od razu zaprzeczył i zaczął grzebać w kieszeniach samochodu.

-Niczego tam nie znajdziesz- mężczyzna nie musiał nawet patrzeć na młodziaka by wiedzieć co ten robi.

- Szukam gum. Patrzę czy tu ruchasz.

-W takim razie powodzenia.- wjechał na teren apartamentów wojskowych.

I'll save you || JikookDove le storie prendono vita. Scoprilo ora