Louis siedział na kanapie i tępo wpatrywał się w ekran telewizora. Czuł się kompletnie niekomfortowo. Przez okres, który spędził na wyspie, całkowicie zapomniał o życiu codziennym. Zapomniał o takich głupotach jakimi są telewizor, telefon czy idealnie ułożona poduszka. Liczyła się tylko myśl o przetrwaniu i powrocie do Londynu. W momencie, w którym ponownie znalazł się w swoim dużym mieszkaniu, czuł się totalnie zagubiony. Był strasznie wdzięczny ekipie ratunkowej i Zaynowi, ale zwyczajnie czuł się nieswojo, kiedy ponownie usiadł na swojej kanapie. W głębi duszy czuł niepokój, którego nie był w stanie racjonalnie wyjaśnić.
Dodatkowo martwił się o Liama, który nie odzywał się od dłuższego czasu. Nawet jeżeli Louis był na niego zły i wiedział, że Payne coś przed nim ukrywa, to nie mógł tak po prostu zignorować i zapomnieć o brunecie. Przez długi okres czasu byli parą, i nawet oficjalnie nie zerwali, przez co Liam nadal zajmował jego myśli. Zdawał sobie sprawę, że będzie musiał zadzwonić do mężczyzny i poprosić o rozmowę. Jednak najpierw chciał skonsultować się z Niallem.
Nie był do końca pewny, jak długo siedział i wpatrywał się w jeden punkt, ale z zamyślenia wyrwał go dzwonek do drzwi. Tomlinson przeniósł nieprzytomne spojrzenie na przedpokój i dopiero po chwili otrząsnął się z przytłaczających myśli. Powoli podniósł się z kanapy i wolnym krokiem skierował do drzwi. Z głębi mieszkania słyszał dźwięk puszczanej wody i miał pewność, że Harry bierze kąpiel. Miał nadzieje, że Styles będzie zajmował łazienkę jak najdłużej, tak aby na spokojnie mógł porozmawiać z Horanem.
Louis zatrzymał się przed drzwiami i od razu przekręcił klucz, aby wpuścić przyjaciela do domu.
- Kogo zabić? - zapytał na samym wstępie, kiedy drzwi uchylił się, a w progu stanął Louis z rozczochranymi włosami i kulami.
Tomlinson wywrócił oczami i przesunął się, aby Niall mógł wejść. Brunet przekroczył próg mieszkania, po czym pozbył się kurtki i pomógł swojemu przyjacielowi wrócić do salonu.
- Jak się czujesz? - zapytał Horan, kiedy Louis siedział na kanapie z poduszką pod nogą. W niebieskich oczach Nialla można było zobaczyć zmartwienie. On naprawdę martwił się zdrowiem Louisa. Nie tylko zdrowiem fizycznym, ale także psychicznym, bo podejrzewał, że po takich przeżyciach, Tomlinson nie jest w dobrym stanie.
- Zajebiście - mruknął sarkastycznie szatyn i posłał Niallowi sztucznie ogromny uśmiech. - Latam sobie po całym mieszkaniu, jak motylek i czuje rozsadzającą mnie energię, a ty?
Horan wyprostował się i spojrzał na Louisa z góry. Jego ręce były skrzyżowane na klatce piersiowej, a w myślach już obmyślał plan czym zatkać usta Tomlinsonowi. Oczywiście, że pierwszą rzeczą, a raczej osobą, o której pomyślał Niall, był Harry. Jednak nie chciał jeszcze bardziej irytować Louisa i postanowił milczeć.
- Jesteś taki zabawny, Lewis. - Niall pokręcił głową i opadł na miejsce obok przyjaciela. - Gdzie Harry? - dodał, kiedy rozejrzał się po salonie i nie zauważył nigdzie Stylesa. - Stwierdził, że nie da rady z tobą wytrzymać i uciekł?
Louis zmarszczył brwi i przekręcił głowę, żeby spojrzeć na bruneta. Chciał powiedzieć, że gdyby Harry postanowił uciec, to on bez wahania ruszył by zanim, ale w odpowiedniej chwili ugryzł się w język i pokręcił głową. Przecież Harry był jego kolegą, z którym tylko dwa razy się całował i nie mógł myśleć o nim w taki sposób. Zwłaszcza, że w dalszym ciągu był w związku. Pobyt na wyspie zmienił całkowitą opinie Louisa na temat Harry'ego i nawet zaczął widzieć w nim rzeczy, o których nigdy wcześniej by nie pomyślał.
- Bierze prysznic - mruknął jedynie i ponownie spojrzał na telewizor. - A odpowiadając na twoje pierwsze pytanie, to zaraz ja zabije ciebie, Horan.
CZYTASZ
lonely island ➙ larry
FanfictionLouis i Harry to starzy wrogowie z czasów liceum, kiedy to jeden i drugi walczyli o względy nauczycieli. Uwolnili się w drodze na studia, jednak los zrobił im figla, przez co wylądowali w jednej firmie. Ich nienawiść do siebie nie zmalała, a wspólny...