rozdział pierwszy 🌴

6.2K 503 1.5K
                                    

Dzień zapowiadał się niezwykle miło dla Louisa.

Z samego rana zjadł pyszne śniadanie, które przygotował mu Liam i napił się swojej ulubionej kawy. Poranne słońce przyjemnie ogrzewało go podczas jazdy samochodem, a muzyka lecąca z głośników, wprowadzała go w jeszcze lepszy nastrój. Nawet nie utknął w korku w drodze do firmy, dzięki czemu miał czas aby zapalić papierosa przed rozpoczęciem pracy.

To właśnie dlatego stał pod ogromnym budynkiem firmy, wystawiając twarz do słońca z papierosem między palcami. Rzadko kiedy unikał korków, przez co spóźniał się do pracy i zawalał poranne obowiązki. Całe szczęście, że jego szefem był Zayn, który należał do ścisłego grona przyjaciół szatyna. Znajomości z szefem dobrze wpływały na jego miesięczny bilans spóźnień.

Praca w firmie prawniczej była spełnieniem marzeń Louisa. Kochał rozmawiać i zagłębiać się w dyskusje z ludźmi, a praca jako prawnik mogła mu to umożliwić. Może ciekawość Tomlinsona była też powodem, z którego podjął się pracy w kancelarii, ale to nie jego wina, że ciekawość była jego największą wadą.

Szatyn wyrzucił niedopałek papierosa na chodnik i poprawił białą koszulę, która była obowiązkowym uniformem w jego pracy. W prawej ręce trzymał czarną aktówkę i skierował się w stronę wejścia do szklanego, wysokiego budynku. Wieżowiec podzielony był na dwie częściej. W jednej Zayn Malik prowadził swoją kancelarię prawniczą, która była najbardziej prosperującą kancelarią w mieście, a druga część zajęta była przez starszego stomagologa, który od wielu lat przyjmował prywatnie pacjentów.

Niebieskooki przekroczył próg firmy i od razu skierował się do recepcji, na której już pracowała April. Louis znał April od poczatku jego pracy w firmie i mógł nazwać ją swoją przyjaciółką. Miał do niej zaufanie i wiedział, że zawsze może na nią liczyć.

Za drewnianym, wysokim kontuarem znalazł kobietę w średnim wieku z czarnymi okularami na nosie. Ciemne włosy związane były w ciasnego koka, a spojrzenie niebieskich oczu zatrzymało się na Louisie.

- Kogo moje oczy widzą? - zagruchała cicho i posłała szatynowi uśmiech. - Trzeba gdzieś zapisać, że pan Tomlinson nie spóźnił się - dodała, kiedy spojrzała na zegarek i uniosła prawy kącik ust w górę. Wiedziała, że Szatyn nie lubi się spóżniać, dzięki czemu miała go czym dręczyć.

- Bardzo zabawne, bardzo - mruknął Louis, ale uśmiechnął się lekko. Lubił April i rozmowy z nią. Choć czasami były one kompletnie bezsensu.

- Jak się trzyma Liam? - zapytał po chwili i schyliła się do jednych z dolnych szafek. Tomlinson poczuł jak jego serce lekko trzepocze, kiedy April wspomniała o jego ukochanym Liamie.

- Dobrze. Dzisiaj ma wolne i postanowił trochę poodpoczywać. Strasznie gonią go w pracy.

Liam Payne był chłopakiem Louisa już od trzech lat. Byli ze sobą szczęśliwi i mieli wspólne życie. Payne pracował jako dziennikarz i miał straszne zamieszanie w pracy, dlatego wziął wolne i postanowił odpocząć chociaż jeden dzień.

- Jesteście taką uroczą parą. - April od zawsze wierzyła w ich związek i bardzo angażowała się w ich relacje. Czasami aż za bardzo, ale co Louis mógł na poradzić? - Czekam na zaproszenie na wasz ślub - westchnęła rozmarzona. April cholernie daleko wybiegała w przyszłość jego związku z Liamem.

- Zwolnij, koleżanko. Trochę poniosła cię wyobraźnia. - Louis przystopował rozmyślania April i pokręcił głową. - Lece, bo za pół godziny mam pierwsze spotkanie. Do zobaczenia.

Szatyn zignorował ciche pomruki dziewczyny, która zawzięcie czekała aż Louis i Liam ogłoszą zbliżający się ślub. To prawda, że byli razem już od dłuższego czasu, ale żaden z nich nie myślał o tak poważnym kroku naprzód.

Czekając na przyjazd małego, cholernie ciasnego pomieszczenia, Louis przeskoczył z nogi na nogę, czując coraz większe zniecierpliwienie. Nie lubił na cokolwiek czekać i wyjątkowo szybko się irytował.

- Louis!

Po pustym holu, rozniósł się znajomy głos. Tomlinson od razu odwrócił się w stronę wejścia do budynku i ujrzał Nialla. Brązowowłosy chłopak podbiegł do niego z papierową torbą i przytulił się do Louisa.

- Cześć Niall. - Tomlinson szybko oddał uścisk i ponownie się uśmiechnął. Dzisiejszego dnia nic nie mogło zepsuć. - Ze śniadankiem do Zayna?

- Rano musiał zrobić coś innego i biedaczek nie zdążył zjeść. - Niall wzruszył ramionami, a na jego bladą buzie wpłynął uśmiech. To był ten uśmiech, który mówił Louisowi, aby nie pytał o co chodzi. - Słyszałeś o tym, że dzisiaj ma przyjść nowy pracownik? - zapytał brunet i pierwszy wszedł do windy.

Louis zmarszczył brwi zdziwiony na słowa Nialla. Nie dotarły do niego żadne plotki o kimś nowy, a przecież nie było większego poltkarza w kancelarii niż on sam. Nie ukryła się przed nim żadna plotka, a to znaczy, że była to jakaś cenna osoba dla Zayna. Inaczej Louis już by o wszystkim wiedział.

- Kto to? - zapytał ciekawy i szybko zajął miejsce obok Nialla. Horan wcisnął guziczek z cyfrą sześć i zachichotał, kiedy winda ruszyła. Robił to za każdym razem, kiedy wsiadał do małego pomieszczenia.

- A nawet nie wiem, Lou. Zayn znalazł go, ale mi nie chciał powiedzieć jak się nazywa. Przez dwa dni miał celibat.

Szatyn zmarszczył brwi, kiedy słuchał swojego przyjaciela. Dlaczego Zayn tak bardzo krył się z nowym pracownikiem? Ta tajemniczość jeszcze bardziej rozbudziła ciekawość szatyna.

- Weź go tak dyskretnie podpytaj, Ni - mruknął konspiracyjnie Louis do ucha Horana. - Umrę jak przez najbliższe dziesięć minut niczego się nie dowiem.

- Myślę, że dzisiaj obaj dowiemy się kim jest ten koleś. Podobno ma być pierwszy dzień w pracy, więc w porze lunchu możemy wyjść razem i trochę go poobgadywać, co ty na to?

W niebieskich oczach Louisa pojawił się błysk aprobaty. Nie mógł odmówić wspólnych ploteczek z Niallem. Zwłaszcza, że Horan miał dostęp do wielu informacji jako narzeczony szefa. I może czasami Louis wykorzystywał to na swoją korzyść, ale tylko jeżeli chodziło o urlop. Ale kochał Nialla i poszedłby z nim wszędzie.

- W porządku, Ni. Tylko miej oczy szeroko otwarte. Muszę wiedzieć kiedy ten nowy się pojawi. - Oznajmił Louis, kiedy winda się zatrzymała się.

- Jasna sprawa, szefie - zaśmiał się Niall i wyszedł z małego pomieszczenia. - Idę nakramić mojego narzeczonego. Do zobaczenia. - Horan pomachał ręką i odbiega w głąb korytarza.

Tomlinson zdecydowanie uwielbiał Nialla i Zayna jako parę. Byli dla siebie stworzeni i Louis byk gotowy stanąć na dachu i wykrzyczeć to na cały Londyn. Jednak przedtem musiał dowiedzieć się kim jest nowy pracownik firmy.

_______________________________________

Dzień doberek! 💜

Jak Wam mija niedziela? Gotowi na poniedziałek?

Lubie Lilo w tym ff, hah

Buziaki xx

lonely island ➙ larryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz