Rozdział 28 Przysługa

3.3K 103 4
                                    


Długo rozmawialiśmy z Alex'em jak rozwiązać obecną sytuację, ale szczerze mówiąc ciężko znaleźć jakieś wyjście. Wpadliśmy również na pomysł, że może powinniśmy bardziej zagłębić się w moją przeszłość. Być może poznalibyśmy powód, dlaczego triada mnie szuka. Choć prawdę mówiąc czy ja chcę to wiedzieć? Chyba nie powinnam się w to wszystko wplątywać, ale teraz już za późno. Jeśli chcę stawić czoła mordercom mojej rodziny muszę stać się silniejsza. Wtedy będę też wstanie stanąć twarzą w twarz z przywódcą triady. Ponieważ albo odnajdziemy ich pierwsi, albo zrobią to oni. Wtedy może być różnie, a nie zapominajmy, że to my musimy mieć przewagę.

Wieczorem muszę wymknąć się z domu, a mój współlokator nadal nie wrócił. Szczerze mówiąc, gdyby wrócił późno mogłabym niezauważona wyjść z domu. Chyba nie zauważona bo już powoli się zastanawiam, czy w tym domu nie ma kamer. Jakimś cudem Alex wszystko wie, a ja wcale nie dzielę się z nim takimi informacjami. Cóż ale pewne jest, że wtedy ominęłam bym awanturę, gdyż nie widziałby jak wychodzę. Jednakże gorzej mogłoby być z powrotem. Zresztą tego nie uniknę, więc i tak znając życie na pewno dowie się o moim nocnym wyjściu. Co prawda do tego mam jeszcze sporo czasu, ale czy nie powinnam się zastanowić co będziesz najlepsze do ubrania. Szczególnie, że moim partnerem na dzisiejszy wieczór ma być James.

Zbliżała się powoli godzina 22:00. Aktualnie była 21:30, czyli już niedługo ma przyjechać po mnie James. Natomiast Alex chyba nie wróci na noc. Przyzwyczaiłam się do jego trybu życia. Znając jego wróci rano zmęczony jakby przebiegł maraton i będzie chodził i narzekał na wszystko. Zrobię mu rano jakieś śniadanie i będę unikać do południa jak robię to zwykle, a wszystko mu przejdzie.

Skierowałam się na wyższe piętro do mojego pokoju, a stamtąd do garderoby, która jest dla mnie zdecydowanie za duża. Nie mam za wiele ubrań, ponieważ uciekając z Idaho nie mogłam zabrać za dużo, a tutaj nie wybrałam się jeszcze na zakupy. Pozostało mi trochę oszczędności, ale nie wiem co z nimi zrobić. Najlepiej będzie jak je zachowam, ponieważ może kiedyś będą mi potrzebne. Choć za 340 dolarów to ja nie poszaleje.

Ubrałam na siebie jasne jeansy, czarny top i zarzuciłam skórzaną kurtkę. Podmalowałam się trochę, a włosy zostawiłam rozpuszczone. O godzinie 22 dostałam smsa od James'a, że już jest i czeka na mnie. Zabrałam zatem z łóżka torebkę, a telefon wzięłam w rękę i szybko wyszłam. Na szczęście Alex'a nie ma i nie muszę się z niczego tłumaczyć. Gorzej będzie jak już wrócę, ale tym potem będę się martwić.

Wsiadłam do samochodu, który czekał na mnie pod domem.

-Bardziej na widoku się nie dało? Alex mógł cię zauważyć - pokręciłam głową.

-Mi również miło cię widzieć, a co do Alex'a to wiem, że nie wróci całą noc - puścił mi oczko, po czym odjechał.

-Jedziemy do mnie do domu.

-Do domu?

-Przecież nie pójdziesz tak ubrana na spotkanie.

-Spotkanie?

-Pomożesz mi z takim jednym gościem. Za grasz tam dość kluczową rolę - zaśmiał się.

-Pomogę? - myślałam, że się przesłyszałam.

-Zacięłaś się?! Przypomnieć ci, że masz duży dług do spłacenia - spojrzał na mnie karcąco.

Nie odezwałam się już nic więcej. Resztę drogi spędziliśmy w milczeniu. Po pół godziny dojechaliśmy do osiedla apartamentowców, na którym mieszkał James. Wjechaliśmy na 8 piętro, a dalej poprowadził mnie do swojego mieszkania. 

Weszliśmy do salonu. Mieszkanie utrzymane było w stylu nowoczesny jak przystało na drogi apartament. Głównie przeważały kolory jasne, lecz czerń również się wkradała.

-Ubierz się w to - mężczyzna wskazał na karton na sofie.

Podeszłam do kanapy i odpakowałam kreację, którą miałam ubrać dzisiejszego wieczoru.

-Oszalałeś?! Co to za strój? Nie ubiorę tego - wyjęłam z opakowania krótką beżową sukienkę.

-Nie masz wyjścia - wzruszył ramionami.

-Przecież ta sukienka ledwo co zasłania - mężczyzna przewrócił tylko oczami i wskazał mi pomieszczenie, w którym mogę się przebrać.

Zniechęcona zabrałam strój i weszłam do sypialni. Ubrałam sukienkę, zarzuciłam na nią swoją skórzaną kurtkę, a do tego założyłam czarne szpilki. Czułam się bardzo źle w tym stroju. Przecież ta sukienka była tak krótka, że nawet jej sukienką nazwać nie można. Wyszłam załamana z pokoju i dołączyłam do James'a w salonie.

-Naprawdę mam tak paradować? Ten strój jest nie dla mnie - westchnęłam.

-Zawsze mogłem zażyczyć sobie co innego - podszedł do mnie uśmiechając się zadziornie, po czym przyparł mnie do ściany.

-Uważaj bo sobie jeszcze tego zażyczę. Więc nie sprawiaj kłopotów i grzecznie wykonuj polecenia - przejechał dłonią po moim udzie oraz delikatnie musnął moje usta.

-Idziemy - złapał mnie za nadgarstek i wyprowadził z mieszkania.

Wsiedliśmy do auta, aby po chwili odjechać w nieznanym mi kierunku na podejrzane spotkanie, w którym mam grać główną rolę.

Złe SerceWhere stories live. Discover now