Rozdział 7 Kłamstwo ma krótkie nogi

5.2K 160 0
                                    


Na spotkanie z Brooke zostałam odwieziona przez tajemniczego motocyklistę i to chyba była moim błędem.

-Do reszty zwariowałaś?! - krzyknęła na mnie, gdy tylko podeszłam bliżej.

-Dlaczego? - spytałam zaskoczona jej reakcją.

-Każdy wie, że z nim się nie zadaje! Jego się unika!

-Ale dlaczego? - wciąż dopytywałam.

-Nie mogę ci powiedzieć.

-Jeśli nie możesz mi powiedzieć to jak mam go unikać. Nie uważasz, że powinnam o tym wiedzieć? - powiedziałam z wyrzutem w głosie.

-Przepraszam Karen.

-Dlaczego nie możesz mi powiedzieć?

-Naprawdę przepraszam Karen - spuściła głowę.

-Wybacz spotkamy się następnym razem, zgoda? - odezwała się smutnym głosem. Odeszła przygnębiona zanim zdążyłam jej odpowiedzieć.

Wszyscy każą mi go unikać, ale nikt nie powie mi prawdy. Czy to naprawdę, aż tak wielka tajemnica? Wydaje mi się, że nie. Tym bardziej, jeśli próbujesz kogoś chronić, zatem taka osoba powinna wiedzieć na co się naraża. Niestety wszyscy w okół mnie tylko kłamią. Zawsze mogłabym dowiedzieć się tego u źródła, czyli motocyklisty. Lecz uważam, że nie jest to najlepszy sposób.

Dwa tygodnie później

Niedługo miała zacząć się moja nocna zmiana, a więc zmierzałam właśnie do pracy. Z Brooke nie widziałam się od czasu tamtego spotkania. Motocyklisty również nigdzie nie spotykałam, a przecież wpadałam na niego dość często. Ale rzeczywiście dzięki jego wcześniejszym słowom i zachowaniu zyskałam spokój. Teraz idąc ulicą nie muszę się już bać, że ktoś mnie zaczepi. Nawet spacer o 24 z pracy do domu nie jest już mi straszny. Nie wiem jak to się stało, ale jestem mu wdzięczna. Wcześniej bardzo się bałam, a teraz nie muszę już odwracać się za siebie. Jednakże wiem, że tajemniczy motocyklista nie może być nikim dobry, jeśli wystarczyło jedno jego zdanie, aby cała dzielnica dała mi spokój. Wszystko to jest bardzo podejrzane, lecz nie chcę się w to zagłębiać. Dla własnego bezpieczeństwa lepiej nie wiedzieć za dużo.

Weszłam do sklepu, w którym pracuje. W przejściu wpadłam na Brooke, która właśnie kończyła swoją zmianę i szła do domu. Nawet na mnie nie spojrzała, przeszła obok obojętna z wbitym w podłogę wzrokiem. 

Postanowiłam, że tak tego nie zostawię i wyszłam za dziewczyną na dwór. Złapałam ją za rękę, a ona odwróciła się w moim kierunku i spojrzała z zaciekawieniem.

-Czemu mnie unikasz? Nie patrzysz mi w oczy? Myślisz, że tego wszystkiego nie widać? - milczałam.

-Nie spotykam się z nim. Kilka razy przypadkiem na niego wpadłam, a on mi tylko pomógł - teraz przyglądała mi się z litością w oczach.

-Dlaczego nic nie mówisz? Powiedz coś. Nie każ mi cię ignorować bo nie chcę tego - dziewczyna zamyśliła się na chwilę i przybliżyła do mnie.

-Kiedyś się z nim umawiałam. Wiesz dziewczyny ciągnie do złych chłopców. Wyłączamy wtedy rozsądek, myślimy tylko sercem. Stajemy się im podwładne, upodobniamy się do nich, a wszystko po to, by nas kochali. Gdybyśmy posłuchały rozsądku, który w takich sytuacjach radzi nam uciekać od takiego faceta jak najdalej. Byłam młoda i głupia, ale może, gdym słuchała rozsądku nie doszło by do... - nagle przerwała swoją wypowiedź, a ja spojrzałam na nią podejrzliwie.

-Chcę powiedzieć, że jest naprawdę złym człowiekiem. Ale pewnie już to wiesz bo skoro ci pomagał to zobaczyłaś na własne oczy jak dużą ma władzę.

-Nie powiedziałam mamie, że się z nim zadajesz. Ukrywaj to, a wszystko będzie dobrze. Lecz im dłużej będziesz się z nim zadawać tym więcej kłopotów się nabawisz. I nie mówię o ulicznych gangach bo one cię nie tkną. Mówię o uczciwym życiu - odeszła.

Wróciłam do środka. Udałam się na zaplecze odwiesiłam kurtkę i odłożyłam torebkę na stół, po czym wróciłam na sklep. Stanęłam za ladą. Moja zmiana rozpoczęła się, ale mimo wszystko zamiast pracować dalej myślałam o tym co usłyszałam od dziewczyny. Nie podejrzewałabym jej, że się z nim umawiała, ale w takim razie co zaszło między nimi, że ona nie chcę o tym mówić? Wszyscy unikają jego tematu jak ognia, a już nie wiem, czy się go boją, czy unikają tego tematu z powodu Brooke. Wszyscy mówią mi tylko, abym go unikała, lecz dlaczego mam to robić?

Owszem nie można komuś od razu zaufać bo kilka razy Ci pomógł. Ja nie ufam mężczyźnie wiem, że ma swoje za uszami. Widać to nawet w jego zimnym, pozbawionym uczuć spojrzeniu.  Dawno go nie widziałam, a mimo wszystko ludzie wciąż żyją sytuacją z przeszłości, kiedy mnie z nim widziano. 

Chciałabym poznać prawdę i mam nadzieję, że kiedyś to nastąpi. Tylko czy ja, aby na pewno chcę poznać tą prawdę? Może nie okaże się to najlepszym pomysłem.

Złe SerceWhere stories live. Discover now