Chapter 29

16.9K 647 38
                                    

Hana

Impreza w środku tygodnia to nie był dobry pomysł, ba, to był fatalny pomysł. Powinnam napisać sobie na czole nie pij tequili od poniedziałku do piątku. Wczoraj przeholowałam i to mocno. Nie wiem w zasadzie czemu? Aaa przypominam sobie, wszystko przez Harrego i to że od wczoraj jest moim kolegą z roku, będę go widywać codziennie przez kilka godzin. Już nie mogę się doczekać tych wszystkich wspólnych wykładów i ćwiczeń. 

Z wczorajszego wieczoru pamiętam nie wiele. Ef, Maks no i Luke który prawie nie odstępował mnie na krok. Pokazał mi coś bardzo przyjemnego i niespodziewanego, ale zanim się spostrzegłam co robi było za późno żeby odmówić albo z tamtą uciec. Jak potem powiedziała mi Ef to co zrobił Luke nazywa się tequila shot. Na pewno na długo zapamiętam tą imprezę. Cud że w ogóle coś z niej pamiętam tyle wypiłam że ledwo mogę głowę podnieść. 

Po długiej i relaksującej kąpieli pełnej bąbelków zeszłam na siadanie. Jak zwykle byłam sama, tata z Maksem w kancelarii a Kat poszła na targ. Zrobiłam sobie mocną kawę i dwa suche tosty które zjadam z niemałym trudem ale byłam głodna i coś musiałam zjeść. Nie było nawet mowy żeby poszła na zajęcia. Głowa mi pękała i jedyne o czym marzyłam to kanapa i duma i uprzedzenie na dvd. Jakoś nadrobię ten jeden dzień i tak ostatnio ostro musiałam pracować więc jeden dzień nie zrobi mi różnicy. Wzięłam zapas wody i rozsiadłam się na kapnie.

Losy Pana Darcy I Lizzy tak mnie wciągnęły że obejrzałam już 3 ekranizacje. Byłam przy najpiękniejszej scenie w deszczu kiedy zadzwonił dzwonek do drzwi. Z wielkim trudem zwlekłam się z wygodnego i ciepłego posłania i poszłam otworzyć. 

- Cześć-powiedział Harry opierając się o framugę drzwi z zeszytem w jednej dłoni a tacką ze starbucks w drugiej

- Co tu robisz?-spytałam trochę zaskoczona, jest ostatnią osobą której się tu spodziewałam

- Nie było Cię na zajęciach więc przywiozłem Ci notatki-odpowiedział spokojnie

- Nie potrzebuje ich, sama sobie poradzę-powiedziałam oschle 

- Hana to tylko kilka notatek, nie proponuje ci małżeństwa 

- Tego jeszcze by brakowało

- Mogę wejść?-spytał podnosząc lekko do góry tackę z kawą

- Myślisz że przekupisz mnie kawą i szejkiem czekoladowym...

- Najlepszym w mieście-uśmiechnął się słabo

Szerzej otworzyłam drzwi a on wślizgnął się do środka. Zamknęłam za nim i nie patrząc na niego ruszyłam z powrotem do salonu i wróciłam na swoje miejsce. Włączyłam zatrzymany film i po chwili poczułam jak siada obok mnie. Przez chwile zastanawiałam się dlaczego  w ogóle go wpuściłam.

- Dlaczego nie było Cię na zajęciach?-spytał podając mi kubek kawy 

- To nie twoja sprawa-upiłam łyk mocnego espresso i od razu poczułam się lepiej

- Kac morderca-stwierdził

- Nie-zaprzeczyłam od razu

- Nie? To co robią tu te tabletki i hektolitry wody 

- Leżą-odpowiedziałam obojętnie

- Masz kaca, wczoraj poimprezowałaś-stwierdził z uśmieszkiem na tej swojej pięknej buźce

- Nie twój interes-wysyczałam w jego stronę na chwile odrywając się od tv

- Widziałem cie w BlackSwan

- Byłeś tam?-spytam przestraszona. Jeśli widział co robiłam z Lukiem...

- To mój klub

- Na miłość boską-powiedziałam zrezygnowana wznosząc ręce do góry-wszystkie kluby w tym mieście należą do ciebie?

Fight || H.S.Where stories live. Discover now