Chapter 9

21.3K 726 51
                                    

Harry

-dostałam piątkę!!!-rzuciła się w moje ramiona kiedy tylko zauważyła mnie na parkingu. Nadal dziwiło mnie to jak ludzie na nas patrzą, od jakiegoś czasu po nią przyjeżdżam a oni zawsze wyglądają tak samo, otwarte szeroko usta i oczy, wpatrują się w nas jak w kosmitów.

-gratulacje-odpowiedziałem chowając głowę w jej włosach, pachniały tak pięknie, kwiatowo i delikatnie. W ogóle dzisiaj wyglądała ślicznie, nawet bez makijażu i w tych swoich powyciąganych ubraniach cała promieniała. Zastanawiam się czy to dzięki mnie i tym co się wczoraj stało czy po prostu cieszy się z piątki.

-musimy to uczcić-dodałem kiedy już postawiłem ją na ziemi

-myślę że należy mi się trochę rozrywki

-może klub?

-hmm chcesz żebym znowu Ci usneła na ramieniu?

-tym razem nie dam ci zasnąć-usmiechnołem się zadziornie na co ona zawstydzona spuściła oczy. Tak słodko wtedy wygląda, nie mogę oderwać od niej oczu. W ogóle ostatnio zauważyłem że przez nią stałem się ciepłą kluchą, ciągle się uśmiecham i mówię rzeczy jakie jeszcze tydzień temu nie przeszył by mi przez gardło. Ludzie wokół też to zauważyli, Lou dziwnie na mnie patrzy i uśmiecha się pod nosem a chłopaki szepczą coś za moimi plecami. Ale o dziwo ani mnie to nie wkurza ani mnie obchodzi, niech sobie mówią co chcą mam to w dupie. Lubie spędzać z nią czas, przy niej czuje się tak spokojnie i odpoczywam, choć ciągle zadaje mi niewygodne pytania i jest strasznie ciekawska to lubię to, czasami nawet nie mogę się tego doczekać, z niecierpliwością wyczekuje kiedy zada mi kolejne absurdalne pytanie jak na przykład ostatnio...

-nauczysz mnie strzelać?-spytała kiedy odwoziłem ją po egzaminie do domu

-chyba Bóg cie opuścił dziewczyno

-to do samo obrony

-nie mam mowy nawet nie dam ci spojrzeć na pistolet...

-czemu?-spytała robiąc słodką minkę

-bo to niebezpieczne Hana

-ale ty się nie boisz

-bo robię to od lat a ty nie masz o tym pojęcia

-jesteś okropny-powiedziała zakładając ręce na piersiach i robiąc obrażoną minkę

-jestem okropny bo nie chcę żebyś zrobiła sobie krzywdę tak?

-dokładnie-zaśmiała się pod nosem wiedząc jak absurdalnie to brzmi

-może kiedyś pokażę ci kilka ruchów samo obrony ale to wszystko-zastrzegłem

-na razie wystarczy-odpowiedziała.

No i jak ja mam być na nią zły albo chociaż zdenerwowany? Ona tak mnie rozbraja swoim żywym ciekawym umysłem że całkowicie zapomniałem że nie jest najładniejsza. Chodź ostatnio zauważyłem pewne zmiany, włosy ma jak by trochę ładniejsze i ładniej się układają, chyba na twarz nakłada jakąś kobiecą maź bo ma taką łdaną promienną cerę. Gdyby jeszcze tylko zmieniła te ubrania które zakrywają wszystkie jej atuty, zdjęła aparat i te kujonki była by całkiem ładna. Ale jak już mówiłem dla mnie nie ma to już żadnego znaczenia, przy niej odkryłem że powiedzenie nie szata zdobi człowieka jest jak najbardziej prawdziwe. I chodź kiedy idę po nią na uczelnie i widzę zdziwione spojrzenia ludzi że odbieram właśnie taką paskudę to mam to w dupie, jeszcze bliżej przyciągam ją do siebie i całuje żeby wszyscy wiedzieli jak wyjątkowa jest i żeby ona sama zdała sobie z tego sprawę.

Hana

-Ef musisz mi pomóc-dzwonie do niej w każdej niemal sprawie a teraz na prawdę mam kolejny poważny problem

Fight || H.S.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz