Chapter 6

21.5K 740 52
                                    

Hana

-jesteś właścicielem najlepszego klubu w mieście?-spytałam kiedy Harry zatrzymał samochód przed najlepszym miejscem w Manchesterze. To że nie chodziłam do klubów nie znaczy że nic o nich nie wiedziałam .Wiedziałam że to jest najlepsze i najdroższe miejsce w mieście.

-taaa-powiedział spokojnie i wysiadł z samochodu. Okrążył go szybko i otworzył mi drzwi. Wyciągnął w moim kierunku rękę którą chętnie przyjęłam ze względu na moje niebotyczne obcasy, na pewno jutro będę żałowała że je założyłam. 

Złapałam jego ciepłą dłoń a kiedy już wyszłam z auta i stanęłam na równe nogi chciałam ją puścić ale mi na to nie pozwolił. Odwrócił się na chwile żeby zablokować samochód i kiedy szliśmy w stronę wejścia splótł nasze dłonie ze sobą. Bardzo przyjemne uczucie. Moja dłoń przy jego była tak mała ze prawie nie widziałam swoich palców. W ogóle wyglądałam przy nim jak dziecko. 

Przed wejściem była ogromna kolejka która ciągnęła się aż za zakręt ale kiedy tylko Harry pojawił się przed wejściem ochroniarz od razu otworzył nam drzwi kłaniając się przy tym z szacunkiem. Powiem tylko ze ochroniarz był od niego sporo starszy i to Harry powinien się mu kłaniać a nie odwrotnie ale pomińmy to i zajmijmy się klubem. 

Nigdy nie byłam w takim miejscu więc chłonęłam widoki jak gąbka. Większość rzeczy była tu albo czarna albo bordowa. Ściany kanapy stoliki wszystko utrzymano w zimnej kolorystyce i tylko wielka dyskotekowa kula pod lustrzanym sufitem dawała błyski światła. Parkiet był ogromny i w tej chwili tańczyło na nim pełno par ocierających się o siebie w dwuznaczny sposób.

Harry ciągnął  mnie przez sam środek a ja nie myślałam o niczym innym jak tylko o tym żeby nie zgubić jego dłoni bo inaczej zginę tu zadeptana przez ten tłum. Na szczęście Styles co chwile spoglądał do tylu i sprawdzał czy jeszcze tam jestem.

W końcu przecisnęliśmy się przez ten tłum i poprowadził mnie do wielkich szklanych drzwi które chwile później prze de mną otworzył. Poczułam przyjemne chłodne powietrze które łagodnie gładziło moją zgrzaną twarz. Chyba była to jakaś sekcja vip bo było tu zdecydowanie chłodniej, ciszej i przyjemniej i były tu tylko dwie loże jeszcze lepsze niż te które przed chwilą widziałam. 

Ujrzałam przed sobą sporą grupkę rozbawionych ludzi w wieku chyba zbliżonym do mojego. Wszyscy śmiali się głośno i próbowali się przekrzyczeć nawzajem. 

-ej ludzie!-krzyknął Harry i wszystkie oczy zwróciły się w naszą stronę 

-ooo a już myślałem że cie nie będzie-powiedział przystojny brunet z niebieskimi oczami 

-jak widzisz jestem 

-i to nie sam-dodał kolejny chłopak tym razem słodki blondynek z oczami jak ocean

-kim jest twoja piękna koleżanka?

Piękna? Chyba się przesłyszałam. Co kilka szmatek może zrobić z człowiekiem? Tym razem był to nieprzyzwoicie przystojny Mulat z trzydniowym zarostem i oczami jak mały psiak które teraz były lekko zamglone pewnie od alkoholu i nie tylko 

-to jest Hana-powiedział Harry a ja w jego glosie odczytałam dumę? To nie możliwe... 

-Hana?-powtórzył Mulat patrząc na mnie z szeroko otwartymi oczami i ustami 

-miło mi-uśmiechnęłam się do wszystkich przyjaźnie 

-ja pierdole-dodał Mulat pocierając swój kark a kontem oka widziałam jak Harry się uśmiecha. Co tu się dzieje?

-Hana przedstawiam ci moich porąbanych przyjaciół-zaczął wskazywać od lewej do prawej i po chwili wiedziałam już że Mulat ma na imię Zayn, blondyn Niall, brunet Lou, a chłopak z bardzo miłą i spokojną twarzą to Liam. Były tez dziewczyny. I wygląda na to że każdy z nich miał swoją partnerkę więc je będę czuła się tak samotnie. 

Fight || H.S.Where stories live. Discover now