Hana
-chciał bym Cię gdzieś zabrać-odezwał się Harry kiedy jechaliśmy na obiad w piątkowe popołudnie
-gdzie?
-moja siostra ma urodziny w przyszłym tygodniu i chciał bym żebyś na nie ze mną pojechała-powiedział całując moją dłoń
-z tego co pamiętam to twoja siostra mieszka w Londynie
-dokładnie-przytaknął zadowolony głową
-chcesz zabrać mnie do Londynu?-spytałam zdziwiona
-tak, a co w tym dziwnego?-wzruszył ramionami
-nie no nic...ale co na to twoja siostra? Przecież to jej impreza może sobie mnie tam nie życzy
-życzy, powiedziałem jej że kogoś ze sobą zabieram
-w takim chętnie z tobą pojadę- w odpowiedź uśmiechnął się szeroko pokazując swoje urocze dołeczki.
-a teraz zawracaj-wskazałam na drogę
-a to dlaczego?
-bo musimy jechać kupić prezent-powiedziałam puszczając mu oczko.
-na miłość boską coś ty tam napakowała?-spytał Harry dźwigając moją walizkę do swojego samochodu-jedziemy tylko na 4 dni
-same potrzebne rzeczy-odpowiedziałam ignorując go i wysiadając do samochodu który dzisiaj prowadził Niall, miał zawieść nas na lotnisko.
-hej Han-blondynek uśmiechnął się do mnie ślicznie z nad kierownicy
-cześć Niall-odpowiedziałam również uśmiechając się pięknie.
Słyszałam jak Harry klnie pod nosem wciskając walizkę do bagażnika i razem z Niall'em nie mogłam powstrzymać śmiechu kiedy sfrustrowany usiadł na przednim siedzeniu i głośno oddychał-no co?!-spytał patrząc na nas dziwnie. Oboje wzruszyliśmy ramionami i po chwili znowu zaczęliśmy się śmiać
-błagam jedźmy już-powiedział Harry przewracając oczami
-żałuje że nie mogę jechać z wami-odezwał się Niall podczas podróży
-a ja nie, ostatnio niemal przeleciałeś moją siostrę-powiedział Harry zaciskając ręce
-że co?-spytałam zaskoczona
-no cóż Gemma jest super laską żaden się jej nie oprze-odpowiedział blondyn wyraźnie drażniąc się z Harrym.
-Niall-powiedział ostrzegawczo
-no co? Sama mi to zaproponowała do niczego jej nie zmuszałem...-bronił się blondynek
-dobra było minęło-Harry machnął ręką dając za wygraną-to i tak więcej się nie powtórzy
-a szkoda-Niall wyszczerzył ząbki w szerokim uśmiechu
-Horan-ostrzegłam go jednocześnie z Harrym
-no dobra już siedzę cicho...
Godzinę późnej już siedzieliśmy w samolocie lecącym do Londynu. Oczywiście Harry uparł się na pierwszą klasę i nawet nie chciał słyszeć że za siebie zapłacę, chodź kłóciliśmy się o to kilka razy w kwestii pieniędzy on jest nieugięty i nic do niego nie dociera więc w końcu dałam za wygraną i pozwoliłam za siebie zapłacić.
CZYTASZ
Fight || H.S.
FanfictionJedno głupie zadanie które zmieni wszystko. Harry który wykona zadanie i Hana która staje się jego ofiarą. Czy połączy ich coś więcej, czy Harry zda sobie sprawę że jego zadanie nie ma już znaczenia, że liczy się tylko ona, czy Hana odkryje okrutną...