Gofry z Nutellą

1K 33 36
                                    

Andrzej, Kamila i Kubuś jedli śniadanie w towarzystwie Danieli i Szymona. Pięciolatek był przygnębiony. Nie chciał wracać do Wrocławia.
- Kubuś, musisz coś zjeść... - odezwała się matka chłopca. - Andrzej powiedz mu coś...
Mężczyzna wzruszył ramionami.
- Sprawdzę, gdzie jest Ada - rzekł po chwili.
Wyszedł na taras. Adriana siedziała na schodach. Była smutna. Andrzej spoczął tuż przy niej. Położył jej rękę na ramieniu.
- Co tam, księżniczko? Czas wracać do domu - rzekł.
- No, wiem... - szepnęła. - Jejku, tak bym chciała tu zostać... Tatuś, a może zostanę tu do końca wakacji a ostatniego sierpnia wrócę do domu pociągiem, co?
- Ada, masz czternaście lat. Nie możesz sama podróżować pociągiem.
Dziewczynka dmuchnęła w swoją grzywkę. Andrzej ucałował ją w skroń.
- Pożegnałaś się z Bartkiem? - spytał.
- Tak - odpowiedziała. - Już za nim tęsknię. Jest moim najlepszym przyjacielem. Pokazać ci, co dostałam od niego w prezencie?
- Pokaż - rzekł.
Nastolatka wsunęła rękę do kieszeni bluzy. Po chwili wyciągnęła z niej złoty łańcuszek z dużym, otwieranym serduszkiem.
- W środku jest nasze wspólne zdjęcie. Bartek je zrobił, kiedy siedzieliśmy na stogu...
Andrzej uśmiechnął się.
- Chodź, Ada... Pożegnamy się z wujkiem, z ciocią i z chłopakami... Czas na nas...
- Nie dałam jeszcze wujkowi prezentu... Ale mam uszykowany w torbie na samym wierzchu... Zaraz mu dam...
Oboje wstali ze schodów, po czym weszli do domu. Ada pobiegła na górę po swój bagaż. Niechcąco uderzyła śpiącego w korytarzu Marcela metalowym kółkiem od swojej błękitnej torby.
- Ała! - krzyknął chłopiec chwytając się ręką za czoło. - Dlaczego to zrobiłaś?
- Nie chciałam przecież. Sory - odparła. - Jedziemy już, jakby co... Dzięki za pożyczenie mi pokoju... A tak w ogóle, czemu spałeś tutaj a nie u Nikodema?
- Bo Niko nie chciał zgasić lampki i rysował statek kosmiczny... A Niko jak rysuje to robi to bardzo, ale to bardzo długo i dokładnie... Znając życie położył się spać jakoś nad ranem...
- Ta, jasne...
- Nie no, serio ci mówię... Ale mnie walnęłaś... Będę miał siniaka.
- Sorka...
Adriana zeszła na dół po schodach. Po chwili w salonie pojawił się również Marcel. Chłopiec podszedł do mamy. Przytulił się do niej.
- Kopią cię te dzieciaki? - spytał dotykając ręką jej brzucha.
- Pewnie kopią... Ale na razie jeszcze tego nie czuję...
- A ja cię kopałem? - zadał kolejne pytanie.
- I to jak! - odpowiedziała. - Jeszcze się nie urodziłeś, a już był z ciebie niezły łobuziak - dodała z uśmiechem na twarzy.
Tymczasem Adriana wyciągnęła ze swojej torby kubek z napisem "Najlepszy wujek na świecie".
- Proszę - odezwała się, podając Szymonowi tenże zakupiony we Wrocławiu kubek.
- Wow - odparł Jasiński z uśmiechem przyglądając się nowemu nabytkowi. - Dzięki. Czym sobie zasłużyłem na taki kubek?
- Wszystkim - odpowiedziała.
Szymon przytulił ją.
- Dzięki wujkowi jestem w ósmej klasie... - szepnęła.
- Nie dzięki wujkowi, tylko dzięki sobie - odparł Szymon. - To, że zdałaś ten egzamin to tylko i wyłącznie twoja zasługa.
- Nieprawda - westchnęła.
- Prawda, prawda...
Wtem Andrzej podniosła się z fotela. Klasnął w dłonie.
- No, rodzinka! Czas na nas - rzekł. - Bardzo dziękujemy wam za gościnę.
- Tak... - odezwała się Kamila. - Teraz my was zapraszamy... Może wasi chłopcy chcieliby spędzić u nas ferie zimowe? - zaproponowała.
Szymon uśmiechnął się.
- Kamila, nasi chłopcy są nie do ogarnięcia - rzekł kładąc obydwie ręce na ramionach Marcela. - Guz ci się robi na czole...
- No robi. Ada zaatakowała mnie swoją torbą - wyznał.
- Nie chciałam... To nie moja wina, że spał na podłodze w przedpokoju. Ciężko było go ominąć i niechcąco go walnęłam... - wyjaśniła.
- Spałeś na podłodze? - odezwała się Daniela.
- W przedpokoju? - dorzucił Szymon.
Chłopiec przegryzł wargę zębami. Nic nie odpowiedział.
Andrzej, Kamila, Ada i Kubuś pożegnali się z Szymonem i z Marcelem. Międzyczasie Daniela pobiegła na górę po Nikodema. Na siłę wyciągnęła go z łóżka. Chłopiec z nerwami zszedł na dół.
- Narka Niko - odezwał się Kubuś.
Nikodem kiwnął ręką.
- A ty co? - rzekł Szymon patrząc na syna z powagą. - Proszę się ładnie pożegnać z kuzynem...
Nikodem podszedł do chłopca. Uścisnął mu rękę. Podobnie uczynił względem Andrzeja, Kamili i Ady.
- Jeszcze też dziękujemy za wszystko - odezwała się Kamila.
Daniela uśmiechnęła się na siłę. Nie lubiła pożegnań. Nie mogła się doczekać, kiedy w końcu jej bliscy wsiądą do auta i odjadą.
W końcu nastał ten moment. Srebrne Audi wyjechało z podwórka Jasińskich. Gdy zniknęło za zakrętem, Marcel i Nikodem przestali machać rękoma.
Szymon i Daniela usiedli na ławeczce na tarasie. Chłopcy podeszli do nich. Marcel do mamy, a Nikodem do taty. Szymon posadził syna na swoich kolanach.
- Marcel, dlaczego spałeś dzisiaj na korytarzu? - spytał spoglądając na młodszego chłopca.
- A, tak sobie...
- Marcel... Odpowiedz.
- Nie mogę. Nie jestem kapusiem - westchnął chłopiec.
Daniela pogłaskała chłopca po głowie.
- No, nie jesteś... - szepnęła.
- I dobrze - odparł Nikodem. - Ty nie jesteś kapusiem... Ja nie jestem już paplą...
Szymon uśmiechnął się.
- Ty nie jesteś paplą? Pierwsze słyszę! Od kiedy nie jesteś paplą? Co?
- Od teraz. Start - rzekł Nikodem.
- Stop! - zaśmiał się Marcel. - A może byśmy poszli po śniadaniu nad jezioro... Mógłbyś na przykład powrzucać mnie i Nikodema do wody! - zawołał podekscytowany.
- No właśnie! - przyłączył się Niko.
- Okej! - rzekł Szymon. - Ale najpierw trzeba zjeść śniadanie!
Daniela podniosła się z ławeczki. Zrobię gofry z dżemem... Może być? - spytała.
Chłopcy uśmiechnęli się do siebie.
- A jest Nutella? - odezwał się Nikodem.
- Nie ma Nutelli. Jest dżem truskawkowy - odparła Daniela.
Marcel uśmiechnął się do brata.
- Chodź, pokażę ci, gdzie mama ukrywa przed nami Nutellę - rzekł.
Po chwili obaj chłopcy poszli za Danielą do kuchni.

Ojczym od matematyki 4Where stories live. Discover now