Duża wpadka

1.1K 30 4
                                    

Marcel otworzył oczy. Zdjął rękę śpiącego Nikodema ze swojej twarzy. Odwrócił się plecami do brata.
Nie mógł zasnąć. Myślał o Misiu. Łzy cisnęły mu się do oczu na samą myśl o tym, że jego ukochany piesek błąka się niewiadomo gdzie.
Chłopiec usiadł na łóżku. Przeciągnął się, po czym zszedł boso na dół, do salonu. Uchylił tarasowe drzwi budząc przy okazji Andrzeja.
- Kto tu jest? - spytał mężczyzna.
- No, ja... Idę zobaczyć, czy Misiu przyszedł - odparł malec.
Po chwili wyszedł na taras.
- Misiu! Misiu! - wydarł się na całe gardło.
Kubuś otworzył oczy. Kamila również.
- Marcel, nie krzycz tak... Jest prawie druga w nocy... - rzekł Andrzej.
- Nie ma go - odparł malec.
- Wracaj do łóżka spać...
- Nie chce mi się spać - rzekł Marcel.
- Mi też nie! - zawołał Kubuś schodząc z kanapy.
- A ty dokąd? Kubański, z powrotem do łóżka... - rzekł Andrzej.
Chłopiec podbiegł do kuzyna. Chwycił go za rękę.
- Wolę szukać pieska z Marcelkiem - powiedział.
Andrzej podniósł się z łóżka. Podszedł do chłopaków.
- Marcel, na górę spać - nakazał. - A ty, do łóżka...
Kubuś z obrażoną miną położył się obok mamy. Ta, pogłaskała go po małej główce.
- Gdzie łazisz? - odezwała się. - Śpij...
- A gdzie kotek Psotek? - odezwał się chłopczyk.
Andrzej podniósł z podłogi pluszową przytulankę synka.
- Tu jestem... Miau... Kto mnie pogłaska? - rzekł podkładając głos za kota.
- No ja! - zawołał Kubuś.
- Nie krzycz tak - odezwała się Kamila zatykając chłopcu usteczka. - Chcesz obudzić ciocię i wujka?
Maluszek ugryzł matkę w palec.
- Ała! - krzyknęła. - Kuba, dość tych wygłupów. Za karę śpisz z tatą. Andrzej, weź go pod ścianę...
- Nie... - odezwał się chłopczyk.
- Ty tu masz najmniej do powiedzenia. Marcel, a ty na co jeszcze czekasz? Kładź się spać. Jest druga w nocy.
- No, idę... - odpowiedział z namysłem. - Ale nie chce mi się spać... Poczekam na tarasie na Misia.
Andrzej podniósł się z kanapy. Podszedł do chłopca. Chwycił do za przedramię. Bez słowa zaprowadził na górę.
- Który jest twój pokój? - spytał.
- Ten - rzekł chłopiec wskazując ręką na zamknięte drzwi.
Andrzej natychmiast je otworzył. Zapalił światło. Od razu spostrzegł leżącą na łóżku pluszową Mickey Mouse Adriany.
Marcel podrapał się po głowie.
- Bo wujku pytałeś, który pokój jest mój... No ten jest mój, ale pożyczyłem go Adzie... A ja śpię w pokoju Nikodema... To te drugie drzwi... Spokojnie, trafię - dodał patrząc na zmieniającą się minę wujka.
- Ada schodziła do łazienki?
- Wujku, nie wiem... Chyba nie... Pewnie poszła całować się z Bartkiem... Albo szukają mojego psa... Serio, nie wiem.
Andrzej zmarszczył brwi.
- Dobra, Marcel... Leć do spania.
- A ty, wujku, co będziesz robił?
- Sprawdzę, czy Ada jest na dole... Jeśli jej nie będzie to sobie na nią poczekam...
- No, spoko... Czyli nocka z głowy...
Andrzej westchnął, po czym wspólnie z Marcelem wyszedł na korytarzyk.
- To dobranoc - rzekł chłopiec. - A, gdybyś zobaczył, że Misiu wrócił, obudzisz mnie?
- Tak. Obudzę. Kładź się spać.
Chłopiec wszedł do pokoju Nikodema. Przesunął go pod samą ścianę, po czym wszedł do łóżka.
Tymczasem Andrzej, zszedł na dół. Wyciągnął sobie piwo z lodówki, po czym usiadł na krześle, tuż przy oknie.

Ojczym od matematyki 4Where stories live. Discover now