36

5.1K 237 13
                                    

Ella

Dźwięki krzyków i warczenia, docierają do moich uszu. Łzy spływają po moich policzkach, gdy zwijam się w kulkę.

Siedzę w ciemnym, brudny pokoju zwanym moją sypialnią. Na łóżku leży materac, z którego wystają sprężyny. W pomieszczeniu nie ma okien. Wiec pomieszczenie przypomina cele. To nie jest sypialnia, którą powinien mieć ktokolwiek. Każda dziewczyna powinna mieć pokój w jakim będzie się czuła tak jak chce. Powinno być to miejsce gdzie dziewczyna może płakać, krzyczeć lub się śmiać i być tym kim chce. Ten pokój do takich nie należy.

Głośny krzyk dociera do mnie z korytarza przez co mój oddech zamiera. Gdy krzyk cichnie biorę mały wdech. Słyszę kroki zbliżające się do mojego pokoju. Oh nie! Ktokolwiek zaatakował te potwory musi być naprawdę potężny i pałać chęcią zabijania.

Jęk opuszcza moje gardło, a moje dłonie wędrują do ust by je zakryć. Jęki nie ucichły. Dźwięki kroków stawały się coraz głośniejsze gdy ja próbował przestać płakać.

Cień pojawia się w szparze pod drzwiami, a ja cichnę całkowicie. Drzwi się otwierają a najprzystojniejszy mężczyzna jakiego widziałam, wchodzi do środka. Przyciskam się do ściany i wpatruję się w niego, strach ogarnął mnie całą.

Mężczyzna stojący przede mną ma poczochrane, czekoladowe włosy, które opadają mu na oczy. Jego oczy błyszczały zielenią zupełnie jak u Everett. Jego rysy twarzy były ostre i mocne, kości policzkowe miał wyraziste, a podbródek ostro zakończony.Jego ciało jest opalone, umięśnione i gładkie.

Mój wilk zaczyna szaleć wewnątrz mnie gdy przystojny mężczyzna pożera mnie wzrokiem i mówi- Mate.

Wzdycham, spuszczając wzrok na ziemie, ale zauważam jeszcze, że mój mate jest... NAGI! Zasłaniam oczy, przysuwając się jeszcze bliżej ściany i wtedy słyszę jego słowa.

-O mój Boże, przepraszam- słyszę jak porusza się po pomieszczeniu, chwyta koc z mojego łóżka i owija go sobie wokół bioder. Zasłaniając się.

Odkrywam moje lewe oko i widzę, że klęczy przede mną. Odskakuję do tyłu mimo woli. Po latach bycia zbuntowaną, przywykłam do brudu. Ból migocze w jego oczach i odsuwa się odrobinę. Moja dłoń wystrzela automatycznie w jego stronę, ale szybko ją cofam i przytulam do swojej piersi.

-Jeśli zamierzasz się mnie wyrzec, to dlaczego nie zrobisz tego teraz?- odwracam głowę.

-Dlaczego miałbym się ciebie wyrzec? Jesteś piękna i jesteś moją mate. Czekałem na ciebie od lat.-powoli unosi dłoń, ale krzywi się i przyciska ją z powrotem do boku.

Widzę krew na jego tali. Mój wilk warczy przez co wychodzi to również z moich ust- Jesteś ranny.

-To nic- mówi.

Podchodzę do małej szafki w rogu i biorę z niej bandaż.-Usiądź na łóżku, opatrzę cie.

Łóżko skrzypi przeraźliwie gdy siada na nim, a ja klękam przed nim. Syczy gdy owijam jego pas bandażem, więc szybko przepraszam.

-Jak ci na imię?- pyta gdy kończę.

-Ella. Ella Silvester. A tobie?- pytam, nie mogąc przestać myśleć o Everett patrząc w jego oczy.

-Logan Grace- odpowiada a ja zauważam jak seksowny jest jego głos.Gruby i jednocześnie delikatny jak czekolada.-Ella, moje stado jest tutaj bo szukamy mojej siostry. Ma na imię Everett, masz może pomysł gdzie ona może być?

-Everett- jestem w szoku.

-Tak, znasz ją? Wiesz gdzie ona jest?- pyta szybko.

-Była tu i dała mi trochę swojego jedzenia. Zabrali ją do innego ośrodka. - mówię, wciąż będąc w szoku. Mój mate jest bratem Everett. Dziewczyny, która dała mi jedzenie i wodę.

My Alfa Bryson /TLOnde as histórias ganham vida. Descobre agora