11

20.7K 698 41
                                    

Ever (Everett)

Zobaczenie kogoś po tak wielu latach, jest jak spotkanie kogoś po raz pierwszy, ale także jakbyście znali się całe życie. Kiedy po raz pierwszy zobaczyłam Bryson'a, mój wilk był niespokojny, moje serce było niespokojne. Wiem, że to nie jest ten sam Bryson, którego widziałam w snach, ale to nie ma znaczenia, to wciąż mój Bryson, mój mate.

-Everett?- pyta Bryson. Wiem, że nie jest pewny czy to ja i musi dostać potwierdzenie, potwierdzenie tego, że jego mate żyje.

-Tak Bryson, tak bardzo cię przepraszam- mówię, podchodząc do niego.

-Oh moja mate, moja Everett- obejmuję mnie i układa swoją głowę na moim ramieniu.

-Bry Bry-szepcze opierając głowę o jego pierś i zaczynam płakać.

Bryson płakał w moje ramie. Mam mętlik w głowie, za dużo myśli. Mój wilk wyję ze szczęścia, powtarzając imię naszego mate. Czuję szczęście, miłość i radość. W końcu jestem w domu, zdolna wieść szczęśliwe życie z moją rodziną i moim mate.

Czuję rękę na policzku, która ściera moje łzy. Podnoszę wzrok i patrzę Bryson'owi w oczy. Przepełnione są wieloma emocjami: miłością, szczęściem, złością i wieloma innymi. Dlaczego odczuwa te emocje? Warkot opuszcza jego usta, a oczy robią się czarne. Podnoszę dłoń i dotykam jego pliczka, próbując go uspokoić.

-Coś nie tak?- pytam z ciekawością w głosie. Chce wiedzieć co zasmuciło mojego mate.

-Przez te wszystkie lata byłaś w Stadzie Czerwonego Słońca, a ja o tym nie wiedziałem. -obejmuję mnie, chowając nos w moich włosach.

-Pamiętam, że na przyjazd niektórych Alf byłam zamykana w piwnic aż do ich wyjazdu. Musiałeś być jednym z nich.-tłumaczę, głaszcząc go po brązowych/ blond włosach.

-Powinienem widzieć, że tam byłaś. Powinienem to wyczuć. Tak bardzo przepraszam. -szepcze.

-Jest okay. Teraz tu jestem i tylko to się liczy. - uśmiecham się do niego.

-Nigdy im nie wybaczę- sadza mnie sobie na kolanach gdy sam siada na łóżku.

-Co się stało z twoimi włosami i oczami? Nie pamiętam żebyś miał włosy zarówno w kolorze blondu jak i brązu. Albo jedno oko zielone, a drugie niebieskie.- mówię, patrząc mu w oczy.

-Kiedy zniknęłaś, ja i mój wilk popadliśmy w depresje, po czym mój wilk schował się w czeluściach mojego umysłu. Gdy zniknął moje włosy zmieniły kolor z blondu na blond z brązowymi refleksami. A moje lewe oko zmienił się na zielone. To chyba szok  wywołany zniknięciem mojej mate, sprawił, że mój wygląd się zmienił.- przeczesuje swoje włosy, rumieniąc się odrobinę.

-Cóż, mnie się podoba- kładę głowę na jego ramieniu.

-Everett mam coś dla ciebie- sadza mnie na łóżku, a sam podchodzi do biurka i podnosi jakiś naszyjnik. -Mam go od wycieczki z ojcem w dniu twojego zniknięcia, zamierzałem ci go podarować jak tylko wrócę, ale tak się nie stało.

Zakłada mi wisiorek, a ja na niego spoglądam. Jest w kształcie wilka, a zrobiony jest ze szmaragdu, chyba.

-Piękny- wstaje i go przytulam.

-Nigdy więcej nie pozwolę ci odejść- mówi Bryson ponownie mnie obejmując.

-Nie zamierzam cię powstrzymywać- wpatruje się w jego piękne oczy.

Wciąż podziwiam piękno jego oczu i wiem, że w moich może wszystko wyczytać. Nie przejmuję się niczym, ani nie smucę. Wypełnia mnie radość, bo jestem znów przy moim mate i czuje jego miłość. Wzrok Bryson'a zjeżdża na moje usta, a ja czuję jak się rumienie. Chce żeby mnie pocałował. Chce po prostu być z moim mate. Spogląda mi ponownie w oczy z prośbą o pozwolenie, a ja mu je daje.

My Alfa Bryson /TLWhere stories live. Discover now