33

4.8K 212 13
                                    

Bryson

Idę do pokoju moich rodziców by odebrać Alice i Justin'a. Oboje chwytają mnie za dłonie i wychodzimy. Będą dziś spali w naszej sypialni bo po pierwsze: boje się, że ich też może ktoś porwać więc wole mieć ich na oku, a po drugie: zajmując się niemi oderwę moje myśli od Everett.

-Tato wyjeżdżasz jutro?- pyta Alice. Jej oczy są szeroko otwarte i dzikie. Jak ocean pełen tajemnic.

-Tak kochanie, jutro wyjeżdżam o wschodzie słońca. Uratuje mamusie i sprowadzę ją z powrotem do nas.- spoglądam na nich, uśmiechając się delikatnie.

-Okay- mamroczę Justin. Wiem, że on i Alice są zdenerwowani tym, że Everett może nie wrócić i po raz kolejny stracą mamę i tatę.

Alice i Justin przeszli tak wiele mimo młodego wieku. Ich stado zostało zaatakowane i zniszczone przez zbuntowanych, i tylko oni przetrwali. W nocy miewają koszmary o tym dniu, a ja naprawdę chciałbym odebrać im ten ból. Potrzebują mamy, a ja potrzebuje mojej mate. Po dziesięciu latach rozłąki nie przeżyje jeżeli już jej nie zobaczę.

Chwytam ich dłonie mocno, ale wciąż delikatnie bo nie chce ich skrzywdzić, ale chce upewnić się, że są tu ze mną i nic im nie jest. Nie pozwolę by moja rodzina jeszcze bardziej cierpiała.

Alice ziewa i trze piąstką oczy. Widzę w jej oczach zmęczenie, a gdy patrzę na Justin widzę to samo. Wprowadzam ich do pokoju. Biorę piżamy, które zostawiła dla nich Everett i od razu boli mnie serce na wspomnienie o niej.

Jej gładkie brązowe włosy i zielone oczy, które śniły mi się gdy zniknęła i zapomniała o nas. Później moje włosy zmieniły kolor, tak jak oko. Cieszę się, że tak się stało bo przypominało mi to niej. Przypominało mi moją Everett.

Pomaga im się przebrać. Kładę ich do łóżka i gaszę światło. Czuję jak mała dłoń opada na moją.

-Tatusiu opowiesz nam historie?- słyszę pytanie Alice w ciemności.

-Pewnie kochanie, jaką historie? - siadam na brzegu łóżka i patrzę w ich kierunku.

-Opowiesz nam historie jak poznałeś mamusie?

Oh, cóż za historia, chichoczę w myślach, ale przestaje gdy serce mi się ściska na myśl o tym.

-Cóż kiedy mamusia się urodziła miałem trzy lata. Wiecie, że babci i dziadek są rodzicami mamusi. Cóż gdy mamusia i wujek Logan się urodzili, ja z babcią i dziadkiem przyjechaliśmy do szpitala by ich odwiedzić- zatrzymuje się, myśląc o tym dniu od razu się uśmiecham.

-Weszliśmy do środka i zobaczyliśmy waszą mamę owiniętą w różowy kocyk. Spała. Od momentu, w którym ją zobaczyłem wiedziałem, że jest moją mate. Podszedłem bliżej i jej się przyjrzałem. A pierwsze co powiedziałem to "Ale ona brzydka i pomarszczona". Mój głos musiał ją obudzić, a gdy mnie zobaczyła uśmiechnęła się i wyciągnęła rączkę by ścisnąć mój palce.- czuje łzy napływające do oczu, ale nie pozwalam by wypłynęły na zewnątrz.- I tak właśnie poznałem mamę.

Alice i Justin zasnęli podczas mojej opowieści. Wstaje i podchodzę do okna wpatrując się w księżyc. Czuję jak łzy spływają po moich policzkach i zakrywam dłonią usta by nie uciekł z nich szloch.

Jak mogłem pozwolić by to znowu się stało? Znowu. Żadna para mate nie powinna przechodzić tego co ja i Everett przeszliśmy. Bogini księżyca połączyła nas razem z jakiegoś powodu. Może być tak mały że ledwo go zobaczymy. Ale może też  być ogromny. Ale ja wiem, że to przetrwamy bo przetrwamy wszystko z miłością, którą siebie wzajemnie darzymy.

I z tą myślą pozwalam sobie zasnąć na miejscu pod oknem, pod czujnym okiem Bogini.

Budzę się i widzę, że jest jeszcze ciemno, a zegar wskazuję 4:37 mam półtorej godziny do wyjścia. Biorę orzeźwiający prysznic by zacząć się szykować. Biorę Alice i Justin'a w ramiona i zanoszę ich do pokoju rodziców gdzie będą mieszkać gdy mnie nie będzie.

My Alfa Bryson /TLOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz