28

8.5K 329 25
                                    

Nieznajomy (trzecia osoba)

-Ona jest w ciąży! Ta dziwka jest w ciąży-krzyczy zły głos.

-Co? Jesteś całkowicie pewna?- pyta mężczyzna po dwudziestce, uderzając pięścią w biurko.

-Tak, ogłosili to na grill całemu stadu. Ta suka uśmiechała się cały czas tak samo jak Bryson-mówi kobieta z zawiścią.

-Ojcu się to nie spodoba-mamroczę mężczyzna pocierając czoło.

-Masz racje- na twarzy miała tone tapetu więc wyglądała jak klaun.

-Musimy całkowicie zmienić nasze plany. Ale to może mieć też pewne plusu-zaplata swoje dłonie.

Jego myśli wracają do chęci sprawiania bólu kobiecie która uciekła. Ever przywiązana do krzesła, podczas gdy on tnie ją srebrem lub bronią z tojadem.

-Powinieneś jeszcze wiedzieć że ta suka nie jest już Ever, a Everett-siada na biurku wypinając swoje piersi które i tak już prawie wyskakują ze stanika.

-Będzie nazywała się tak jak ja ją nazwę.-niemal warczy. Przemawia przez niego Alfa którym ma się dopiero stać. To bardzo podnieca dziewczynę. - Kiedy ją złamie będzie robiła to co jej powiem a gdy tak się stanie ty dostaniesz Bryson'a.

-To brzmi niesamowicie.-kobieta jęczy gdy mężczyzna podchodzi do niej i przysysa się do jej szyi.

-Dobrze bo to już niedługo się wydarzy. To musi nastąpić nim dzieciak się urodzi. -warczy przy jej szyi.

-Oh kochanie mocniej- jęczy.

-Będę wdzięczny jeśli nie będziecie robili tego w moim biurze- starszy mężczyzna wkracza do pokoju.

Ta dwójka nie odsunęła się od siebie ale przestali prawie że pieprzyć się na biurku.

-Jakieś wieści o Alfie i Lunie Stada Północy?- pyta mężczyzna. Był potężnym mężczyzną ale dobrze wie że jeżeli przyjdzie mu zmierzyć się z Bryson'em to przegra.

-Ta suka jest w ciąży- syczy kobieta- Alfa jest na tą chwilę dość słaby ale rośnie w siłę.

-Ojcze nasz plan musi ulec zmianie. Sądzę że powinniśmy zacząć w przyszłym tygodniu, nim Bryson urośnie w siłę- mówi syn. W jego oczach widać żądzę mordu.

-Tak, masz racje. Greg idź zgromadź wojowników a później wezwij zbuntowanych i łowców. - rozkazuje.

-Tak ojcze-kłania się i wychodzi.

-Doskonała robota z przekazaniem nam informacji w dobrym czasie- dziewczyna uśmiecha się w podzięce- Możesz się oddalić Tiffany, wróć gdy będziesz miała jeszcze jakieś informacje.

-Oczywiście Alfo John'ie- kłania się, po czym wychodzi i wraca do Stada Północy.

Everett

Budzą mnie pocałunki na moim brzuchu. Bryson pochyla się nade mną i całuje mój okrągły brzuch. Jego włosy łaskoczą mnie.

-Hej maluszku, dzień dobry. Mamusia i tatuś kochają cię i nie mogą się doczekać by cię zobaczyć- zaciąga się moim zapachem.

Zatapiam palce w jego włosach i gładzę je, przytulając do siebie. Kocham go tak mocno. Kocham to że już teraz rozmawia z naszym dzieckiem.

Bryson podnosi się i zaczyna głaskać moją twarz dłonią którą ja całuje.

-Dzień dobry maleńka- szepczę i całuje mnie w usta.

-Dzień dobry kochanie- szepczę obejmuję go.

My Alfa Bryson /TLOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz