Walka na śmierć i życie

1K 49 6
                                    

Znaleźliśmy się na jakimś dworcu.

Chłopak zemdlał już totalnie. Przewróciliśmy się we trójkę na ziemię. Nie miałam siły. Newt też.

- Tommy! - Zaszlochałam - proszę cię! Tommy! THOMAS! Trzymałam jego głowę na kolanach i płakałam nad nim.

Aż tu nagle rozbrzmiał głos Avy Paige.

- Lucy. Wiem, że mi nie ufasz. Wiem, że nic mnie nie usprawiedliwia. Ale znalazłam lek. Twoja krew... On jest w twojej krwi. Od zawsze wiedziałam, że jesteś wyjątkowa. Teraz to się potwierdziło. Na całe młode pokolenie tylko ty masz w sobie coś niezwykłego. Twoja krew potrafi zwalczyć wirusa. Andrew powiedział mi, że Brenda po 6 miesiącach dalej żyje. Bo twoja krew ją uzdrowiła. To nie przejściowe, ta choroba zniknęła z jej organizmu. Lucy. Możesz uratować Thomasa! Nigdy nie jest zapóźno... Proszę, choć tu. Zrób to dla niego...

Po moim policzku spłynęła łza, spojrzałam na Thomasa i Newta.

- Lucy, nie rób tego - powiedział brat. - Ona kłamie.

- Newt, możemy go jeszcze uratować!

- Lucy! Nie! Nie możesz! Ona wyssie z ciebie całą krew! Co do kropli!

Powoli wstałam i spojrzałam na płąnące miasto. Wojna, śmierć. 

- Lucy - usłyszałam niepewny głos brata. Pojawił sie przy mnie i wskazał na Thomasa.

Odwróciłam się by na niego spojrzeć. Ten wstał. Stał do nas tyłem, jego głowa wisiała bezwładnie. Stał jak Poparzeniec. Odruchowo odskoczyliśmy do tyłu.  To nie był już Tom. Kontrolę nad nim przejęła Pożoga. Przekroczył granicę!

- Tommy - szepnęłam. Kiedy nie dostaliśmy odpowiedzi przeklnęłam - cholera.

Chłopak odwrócił się powoli w naszą stronę. Chwilę trwał spokój, martwa cisza. Niepewność. Nagle szatyn rzucił się na mnie, ale szybko odskoczyłam.

Następnie zaczęła się walka, co chwila Tom rzucał się na drugiego. Próbował udusić i zabić.

- Newt! Muszę dać krew Ave!

- Lucy nie! Wiesz, że zrobią z tobą gorsze rzeczy niz z Minho! Wyssysną z ciebie co do kropli! 

- Wiem, już to mówiłeś, ale... - Kiedy szatyn omało nie dźgnął brata nożem zawołałam - masz rację, ale ja tylko chce go uratować!

- Aktualnie to pomóż mi, żeby sam sobie krzywdy nie zrobił! Co gorsza nam! Jak go obezwładnimy zastanowimy się, jak zrobić by lek uzyskać tylko dla niego! - W tej chwili odskoczyłam robiąc kolejny unik. Kiedy znowu staliśmy na przeciwko siebie zawołałam:

- Tommy! To ja! LUCY! TOMMY! To my! Lucy i Newt!

Nie podziałało. Skoczył ku mnie, a ja padłam na plecy. Chciał mnie udusić, ale trzymałam jego ręce. Odepchnął go Newt.

- THOMAS! Opanuj się! - Wrzasnął trochę przerażony, zasmucony, ale też wkurzony i zdesperowany, boloało go to co działo się z przyjacielem.

Chłopak dławił się czymś i spojrzał na mnie. Wrócił, poznałam po oczach.

- Zabij mnie! - Krzyknął - zabijcie mnie!

Newt chciał do niego podejść, ale ten skoczył na niego i uderzył głową mocno o beton. Mój brat zemdlał.

- Newt! - Zawołałam przerażona, spojrzałam na szatyna - Tommy! To ja! Proszę wróć do mnie! Nie chcę cię skrzywdzić!

- Newt! - Zawołałam przerażona, spojrzałam na szatyna - Tommy! To ja! Proszę wróć do mnie! Nie chcę cię skrzywdzić!

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Od najmłodszych lat... // TrylogiaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz