Tommy

1K 48 2
                                    

- A może - mruknął Thomas - robisz to dla nas.

- Co?

- Nie chcesz tego robić, bo się boisz. - Spojrzał na mnie i wstał, zaczął iść w moją stronę - ale nie chcesz stracić honoru. - W jego głosie było coś nienaturalnego.

- Co ty gadasz?!

- Chcesz to zrobić by udowodnić nam, że jesteś niepokonana, twarda i silna! - Uniósł głos. - Chcesz byśmy myśleli, że ratujemy Minho, a tymczasem ty grasz. To jedna wilka gra odwagi, kto przeżyje, kto zginie! Nie kłam!

- Tommy - wciąż się cofałam, a on szedł w moją stronę, w jego oczach ujrzałam coś innego, wystraszyłam się.

- NIE! OKŁAMUJ! MNIE! - Wrzasnął z gniewem i chwytając za kurtkę uderzył o ścianę. Następnie mnie puścił i rękami uderzył mur. Z wileką siłą - NIGDY WIĘCEJ MNIE NIE OKŁAMUJ!

Newt chciał wstać, ale wzrokiem kazałam mu usiąść, kiedy chłopak wybuchnął i był agresywny, wszyscy podskoczyli na krzesłach, Brenda zasłoniła usta dłonią. Co się z nim dzieje?

Nagle chłopak widząc co uczynił spojrzał na mnie przestraszony, odsunął się i rozejrzał po reszcie.

- Przepraszam, nie byłem sobą - powiedział, następnie do reszty - przepraszam - i wyszedł.

Spojrzałam na resztę.

- Ogay? - Zapytała Brenda, która była zszokowana jak reszta.

- Tak... Ale, on nie był sobą - mruknęłam nie zdając sobie sprawy, że powiedziałam dokładnie to samo co szatyn, poszłam za nim.

Chłopak siedział w bardzo ładnym miejscu. Gdzie był wschód słońca.

- Tommy - szepnęłam słodkim głosem powoli podchodząc do niego.

Kiedy byłam tóż, za nim, ten odwrócił do mnie głowę.

- Lucy... Wybacz mi.

- Nic się nie stało - kucnęłam przy nim.

- Chyba już nie dam rady tego więcej ukrywać - westchnął i odsłonił rękaw.

Zakryłam usta dłonią i zrobiłam wielkie oczy.

- Tommy. - Mój głos drżał.

- Wiem, nie wygląda to załadnie i zadobrze. Przeraża mnie to, że to moje ciało, a czasami tracę nad nim kontrolę... Ale nie płacz - spojrzał na mnie, gdy moje policzki już były mokre - teraz wiem po co trafiliśmy do labiryntu. By odróżnić mnie od ciebie.

- Tommy - usiadłam obok niego, a nogi zwisały z muru, zaczęłam nimi machać (taki mój odruch), chłopak też czasami coś poruszał. - Jak mam nie płakać? Jesteś dla mnie jak brat. Znam cię od zawsze! Nie chcę cię stracić. Co na to Newt i Minho!

- Przeciesz wiesz, że ja zawsze będę w waszych sercach, zawsze będę z wami. - Westchnął - boję się tylko, że stracę nad sobą kontrolę. To mnie przeraża najbardziej.

- Tommy - przytuliłam się do niego, a głowe oparłam na ramieniu - wiesz, że będę walczyć. Uratujemy cię. Nie poddawaj się. Wytrzymaj. - Po moim policzku spłynęła łza. - Brendę uratowała moja krew, musimy znaleść osobę taką jak Mery, aby i ciebie uzdrowiła.

 - Brendę uratowała moja krew, musimy znaleść osobę taką jak Mery, aby i ciebie uzdrowiła

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Od najmłodszych lat... // TrylogiaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz