Wybacz

2.5K 113 3
                                    

- Lucy! Minho zawsze był z tobą, jako jedyny zawsze kładzie cię spać, pomyśl, co on robi dla ciebie, a czego my nie, pomyśl co łączy was, a co łączy cię z resztą! On dla ciebie zrobi wszystko, zarywa noc, choć wie, że o świcie musi wstać! A potem cały dzień biega! Pomyśl, zależy mu na tobie, twoim bezpieczeństwie i szczęściu! - Na słowa Newta wróciły wszystkie szczęśliwe wspomnienia i zabolało mnie jak potraktowałam chłopaka, jaka byłam okropna, samolubna, arogancka i wredna. - Wyobraź sobie, że nigdy nie powiedział do ciebie po imieniu, a nawet inaczej! Zawsze nazywał cię Ptaszyną! A teraz o małą kłótnię powiedziałaś mu coś takiego! 

Do moich oczu napłynęły łzy, które szybko odgoniłam.

- Co ja zrobiłam - szepnęłam. -  Muszę iść go przeprosić!

Szukałam go wszędzie! Nadszedł wieczór, kolacja, a potem cisza nocna, a go nigdzie nie było! Zmęczona wróciłam na hamak z płaczem na końcu nosa i szybko usnęłam. Kiedy obudziłam się rano znowu przeszukałam całą Strefę, ale to na nic. W końcu on rano biegnie do Labiryntu. Ta cisza i jego brak bardzo źle na mnie działam, nawet nei zdawalam sobie sprawy jak bardzo za nim tęsknię. Po obiedzie usiadłam przed ścianami i czekałam, czekałam i czekałam.

W tę noc bardzo się nie wyspałam, długo płakałam i nagle usnęłam. Przebudziłam się dopiero, kiedy ktoś mnie dotknął, a raczej podniósł. Powoli otworzyłam zaspane powieki i ujrzałam uśmiechniętego Minho. Odrazu rzuciłam mu się na szyję.

- Minho! - Pisnęłam wybuchając płaczem i szokując tym chłopaka - tak bardzo cię przepraszam, byłam zła i nie pomyślałam, jak mogło cię to zaboleć, nie pamiętałam co dla mnie zrobiłeś i dalej robisz, jesteś najlepszym co mnie spotkało w życiu, nie doceniałam, dopiero teraz zrozumiałam, że nie umiem żyć bez ciebie - cały czas płakałam - proszę nie gniewaj się na mnie!

- Ej, spokojnie - uśmiechnął się do mnie troskliwie - przeciesz wiesz, że nie umiem się na ciebie gniewać! Newt wszystko mi opowiedział, wybacz, że tak zniknąłem, ale wraz z chłopakami badamy nowe sektory i jest z nimi nie małe urwanie głowy...

- Czyli, że nie jesteś zły?

- Nie! - Zaśmiał się dalej idąc ze mną na rękach - nigdy nie byłem.

- O rany. Przepraszam, wiem, że zawsze we mnie wierzysz i, że się o mnie martwisz, dopiero teraz to doceniłam. Tak bardzo za tobą tęskniłam, jak nagle zniknąłeś! 

- Lucy... - szepnął, ale mu przerwałam stanowczym głosem.

- Nie mów tak do mnie! - Zaskoczony podniósł brew do góry, a ja kontynłowałam - jestem twoją Ptaszyną! - Zaśmiałam się, chłopak odwzajemnił gest, a ja rzuciłam mu się na szyje i pocałowałam go w poiczek.

- Dobrze Ptaszyno - szepnął mi do ucha i po chwili znaleźliśmy się przy moim hamaku. - Ja też za tobą tęskniłem, tyle czasu się nie widzieliśmy, przyzwyczajony nie jestem. Nie możemy się tak rozstawać.

- Zgadzam się w 100%! - Zawołałam. 

Chłopak jak zawsze szczelnie przykrył mnie kocem i życzył miłych snów, nim odszedł szepnęłam:

-Minho...

- Tak?

- Jesteś najlepszy, kocham cię bardzo. - Jeszcze raz rzuciłam mu się na szyję, następnie położylam się i momentalnie usnęłam.

Następnego ranka kręciłam się w hamaku, miałam złe przeczucie, że coś się wydarzy. Nagle z ponurych myśli wyrwała mnie zimna woda! Poderwałam się za szybko i wylądowałam na ziemi, a nad sobą ujrzałam Newta i Thomasa, którzy śmiali się do łez.

- To prezent od Minho! - Zaśmiał się szatyn, kiedy niezgrabnie zbierałam się z ziemi.

- Kazał nam cię obudzić i pozdrowić! - Dodał blondyn.

- Juhu - przerwóciłam oczami wyciskając mokre włosy,  wstałam, a następnie uśmiechnęłam się pod nosem...

Od najmłodszych lat... // TrylogiaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz