Sny

3.1K 139 23
                                    

Byłam w białym pomieszczeniu siedziałam w kącie, a w dłoni ściskałam naszyjnik z imieniem. Nagle do środka weszła kobieta, w białym stroju.

 Nagle do środka weszła kobieta, w białym stroju

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

- Witaj... - powiedziała (Ps. wzpomnienie było czasami zamazywane, nie wyraźne...)

- Odejdź! - Wrzasnęłam.

- Tak się odzywasz do...!

- Przez ciebie straciłam...!

Nagle obudziłam się cała zdyszana, a nademną stał Newt.

- Cześć Lucy - powiedział z uśmiechem, ale trochę zmartwiony - wszystko dobrze?

- Taaak - westchnęłam - to tylko koszmar.

- Słyszałem, że masz ciekawe sny....

- Nie powiedziałam bym tak, ale jak uważasz - wzruszyłam ramionami - zaraz! Skąd wiesz jak mam na imię!?

- Wszyscy to wiedzą - zaśmiał się wskazując na zgromadzony tłum przy ścianie - są pozytywnie zaskoczeni, że dałaś radę.

- No widzisz, nie jestem taka słaba jak myślicie.

- Widać, nawet po twoim charakterze, drugi dzień, a ty już jesteś sobą.

- Fajnie, prawda! - Zawołałam wiążąc buty.

- Tak, ale możemy pogadać chwilę o twoich snach? - Nie odpuszczał.

- Po co? - Przewróciłam oczami ze znudzeniem.

- Bo widzisz, mi też się czasami śnią jakby wizje - zaśmiał się, a ja spojrzałam na niego niepewnie - czyli, że tu tak wszycy?

- Właśnie nie, tylko my....

Przez cały dzień siedziałam z Newtem i Thomasem (dzisiaj miał wolne) i pomagając im w pracach rozmawialiśmy o naszych snach. W końcu nadszedł wieczór, jak co dzień czekałam przy murze, jak Minho i inny biegacze wrócą. Następnei razem szliśmy na kolację i dołańczaliśmy tam do reszty.

- Jak tam dzisiaj? - Zagadnęłam dotrzymując kroku Azjacie kiedy wybiegli.

- Ni jak, jak zawsze zresztą - zaśmiał się i poczochrał mi włosy - a u ciebie Patszyno?

- Dobrze, okazło się, że Newt ma takie same sny, a raczej wizje, przy okazji są one zamazane i urywki...

- Co to może znaczyć? - Pomyślał.

- Kto wie...? Minho?

- Tak?

- Co trzeba zrobić by być Zwiadowcą?

Na moje słowa chłopaka wryło, nogi jakby mu zesztywniały i Azjata runął na ziemię. Nim zdążyłam się zatrzymać z rutyny w jaką się wbiłam, 10-latek już wstał i biegł dalej.

- Chcesz być Zwiadowcą!?

- Tak! Chce pomóc tobie i Thomasowi znaleźć wyjście! Jestem szybka! Sam słyszałeś! Nie boję się!

- Nie ma takiej obcji! - Powiedzial stanowczo, a mnie wryło (choć dalej biegłam), nie wiedziałam, że Minho, może mi zakazać bez przemyślenia tego!

- Czemu!? MINHO!

- Ptaszyno, posłuchaj - powiedział spokojnie, ale stanowczo - masz zadatki na Zwiadowcę, ale jesteś małą dziewczynką! Ja się o ciebie boję!

- Minho!

- Ptaszyno! Jesteś zamała!

- Ale ty biegałeś już jako 8-latek!

- Jak będziesz miała 8 lat to pomyślimy - powiedział, a moje oczy zabłysły.

- Naprawdę!

- W co ja się wpakowałem - mruknął do siebie - przeżyjemy, to zobaczymy.

*Miesiąc później*

- RATUNKU! - Biegłam i piszczałam ze śmiechem po Strefie.

Wszyscy streferzy patrzyli się na mnie z czułością i śmiechem, minął już miesiąc od mojego przybycia i teraz lubią mnie wszyscy oprócz Gallyego. Choć nikt nie wie czemu? Pokazałam im moje prawdziwe ja, jestem twarda, stanowcza i odważna, zawsze wszystkim chętnie pomagam. I każdemu potrafię poprawić humor!

Od najmłodszych lat... // TrylogiaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz