*Na stronie, Newt i Sonya*
Rodzeństwo (to starsze) chwilę patrzyło się na rozmawiających zakochanych, a kiedy zaczęli się całować (gorąco i namiętnie) uznali, że nie będą ich podglądać.
- Cieszę się, że są szczęśliwi, pasują do siebie i wróżę im świetlaną przyszłość - westchnęła Sonya.
- Znam Minho, odkąd pamiętam i wiem, że są dla siebie stworzeni. Jestem od niej strszy o 4 lata, ty o 2, a mimo to nigdy za nią nie nadążałem i zapewne nigdy nie będziemy nadążać, Lucy, jest wyjątkowa - blondynka przytaknęła bratowi - nigdy się o nią nie martwię pod względem siły, jest ona twardsza niż większość z nas.
- To zaszyt, że to właśnie ona jest moją młodszą siostrzyczką, a ty moim starszym bratem - poczochrała mu włosy, a on ją uściskał. Cała trójka zachowywała się jakby znali się od zawsze, zawsze byli razem, nie stracili kontaktu i jakby kochali się nad wszystko.
- Wiesz, co oni kiedyś wykombinowali? - Powiedział Newt wskazując na całującą się (z daleka) parę i wspominając z uśmiechem.
- Co takiego?
- Kiedy byliśmy w Strefie zrobili nam kawał, powiedzieli, że Lucy jest w ciąży...
- Rany - zaśmiała się łapiąc za głowę.- Wyobrażam sobie wasze miny.
- Wiesz, oprócz tego, że bym się martwił, bo w końcu byliśmy w STREFIE, w LABIRYNCIE, to nawet się cieszyłem...
- Wiesz co, jak tylko trafimy do raju dla odpownych myślę, że nie długo będzie trzeba czekać, aż bedziemy wujkiem i ciocią... - zaśmiała się szczęśliwa, poraz ostatni spojrzeli na zakochanych i odeszli pomagać w przygotowywaniach.
*U zakochanych*
Będąc na uboczu całowaliśmy się długo. Chwilami nawet bardzo agresywnie i namiętnie, nasze fantazje chciały popłynąć dalej (ściągnąc podkoszulki, ujawnić mój dekold i klatę chłopaka) niestety musieliśmy je trzymać krótko na wodzy. Nasz zdrowy rozsądek nie mógł się nawet na chwilę odprężyć, czy kiedyś znajdziemy chwilę tylko dla siebie? Gdzie z tyłu głowy nie będziemy myśleć o tym co strasznego nas spotkało i w każdej chwili może spotkać...?
Kiedy przerwaliśmy gorący pocałunek położyłam (wciąż siedząc rozkrakiem) głowę na ramieniu chłopaka i wzdychając ciężko zamknęłam oczy.
- Minho... - szepnęłam rozkosznie - ja już chcę aby to było po wszystkim, mam około 15 lat. Jestem jeszcze nastolatką to fakt, ale... - odchyliłam się do tyłu by spojrzeć mu w oczy - ja pragnę nas.
- Ptaszyno. - Chłopak uśmiechną się do mnie zalotnie - wiem, że to taka dziwna chwila, ale ja już chyba nie mogę dłużej z tym czekać.
- O co chodzi Minho? - Lekko się odsunęłam, aby spojrzeć mu w oczy, oczywiście wciąż byłam w niego wtulona.
- Kiedy tylko będziemy bezpieczni, chcę być była moja i tylko moja, być była moją żoną. - Zaśmiał się teatralnie, następnie dodał poważnie - i założyć z tobą rodzinę. Ale z tego co wiem, najpierw w kolejności są oświadczyny...
- Więc... - Przygryzłam uwodzicielsko wargę, a oczy mi się przeszkliły.
- Więc, czy uczynisz mi ten zaszczyt i zostaniesz moją żoną?
- Myślałam, że już nigdy o to nie poprosisz - wystawiłam mu język czochrając jego włosy.
- Czyli, że zgadzasz się?
- Tak głuptasie, już nie mogę się doczekać naszej nocy poślubnej - zawołałam ze śmiechem i wbiłam się w jego usta niczym wampirek.
CZYTASZ
Od najmłodszych lat... // Trylogia
FanfictionDo strefy trafiają sami 8 i 10-letni chłopcy, bez względu na swoje dawne charaktery, tam zdobywają nowe. Stają się innymi osobami. Jedna osoba wyłamie się z grupy ze względu na wiek, wygląd i pochodzenie, ale miejsce i próby labiryntu ukażą jej pra...