30 - SHADERRR, jedyne co pamiętam od niego to że był nachalnym gnojem pasożytem

158 17 10
                                    

W tym samym czasie

Shader:

- Shadow Freddy! - krzyknął mój brat patrząc na mnie, rzadko kiedy krzyczy bo częściej się focha jak jakaś dziewczyna - Idź z nią pogadaj!

- Nie rozkazuj mi, pójdę kiedy pójdę - odpowiedziałem patrząc na niego z poważną miną - więc łaskawie nie dręcz mnie tym idź z nią pogadaj dobra?

- Jaki ty jesteś uparty.. gorzej niż osioł - porównał mnie do osła? Żebym ja go zaraz nie porównał.

- Żebym to ja cię zaraz nie porównał, tyle, że z ziemią - próbowałem mu "zagrozić", ale teraz pewnie będzie tu stał i myślał co powiedziałem.

- ..No.. - wiedziałem! - Idź do niej! - ja ciebie.. nie no.

Zniknąłem bez słowa, Boże dlaczego jak ja coś mówię to on tego nie robi? Przecież to jest prosta rzecz żeby-

- Shadow Freddy.. - odwróciłem się, Mangle. Pięknie - przepra-

- Spoko, nic się nie stało - szybko jej przerwałem, bo wiem co chciała powiedzieć, będzie teraz przepraszać - nie musisz przepraszać.

- Czemu nie było cię tak długo? - zapytała wisząc nade mną, ja się chowałem od wpierdolu kobieto.

- Em... szczerze to sam nie wiem, po prostu nie było mnie i pewnie nie było różnicy czy jestem czy nie - stwierdziłem patrząc na scenę która jest pusta - nie ma ich?

- Nowa taktyka - powiedziała Mangle - też tam byłeś, ale no, nie było cię obok nas jak objaśnialiśmy plan. Wszyscy mają swój wkład prócz ciebie i Oxy, ale ona nie chce a ciebie nie było.

- A.. ten.. - ciągnąłem nie wiedząc jak się spytać.

- Gdzie ona jest? - o ty wróżbito Macieju - w moim kąciku gdzieś jest guzik w ścianie, wciśnij i wejdź.

- ...Okej, a która godzina? - zapytałem, wiecie co? Zauważyłem, że jak ktoś nie wie która godzina to idzie do Mangle. Jest normalnie jak zegarek szwajcarski.

- Koło trzeciej trzydzieści - szybko odpowiedziała, ona ma zegar w głowie? Nigdzie nie widzę zegara na tej sali - O kurczę! Zaraz wchodzę! Pa!

Poszła do wentyli i tyle ją widziałem, trzecia trzydzieści... pójdę później do Oxy żeby z nią porozmawiać a narazie... usiadłem sobie w kuchni przy stole patrząc na kamerę.

- Gdzie byłeś? - zapytał Springtrap podchodząc do mnie.

- Co cię to interesuje? - odpowiedziałem mu pytaniem na co ten zrobił swoją typową minę.

- Czemu nie było cię na spotkaniu w sprawie nowej taktyki? - i znowu pytanie.

- Bo o niej nie wiedziałem? Shad mi nic nie powiedział, że takie coś w ogóle będzie - no co? Prawdę mówię.

- Tak jasne, lepiej nie przychodź, bo ciebie skreśliliśmy z tej taktyki. Może później jak się strażnika dorwie to cię dodamy - dlaczego on na mnie patrzy jak na osobę której nie można ufać? Przecież nic się nie zmieniłem.. a.. to może dlatego.

- Możesz tak na mnie nie patrzeć? - spytałem a ten nic sobie z tego nie zrobił - chodzi o tamto? - nie odpowiedział - czy ty masz w ogóle działający moduł głosu?

- Ty wiesz, że ona cię uważa za brata? - powiedział z lekkim uśmiechem - nie za coś więcej, i nigdy nie będzie uważać inaczej?

- ...Przykro mi, życie. Możesz sobie teraz pójść? Zabijesz sobie jakiś ludzi albo coś - wstałem od stołu a ten do mnie podszedł.

- To nie byłem ja! - syknął, przecież wiem tylko się droczę człowieku.

- Jasne.. - heh, jak łatwo go wkurwić. Widać, że miał zamiar coś powiedzieć ale się zamknął - idź sobie kogoś poturbój czy coś.

- Może zaczniemy od ciebie? - jego oczy zrobiły się fioletowe - Co ty na to?

- Muszę odmówić twojej jakże interesującej propozycji - no bardzo mi przykro, widać, że się wkurzył - dobra tam, panie wkurzalski to nie zrobiłeś ty. Droczyłem się z tobą jakbyś nie zauważył.

Na to nie odpowiedział, oczy wróciły mu do normalnych kolorów i po chwili poszedł w swoją stronę. W tym czasie Popatrzyłem na scenę, pojawiłem się na niej i pod gitarą Bonniego coś było. Odsunąłem instrument i wzięłem jak się okazały jakieś papiery, to ta nowa taktyka. No nieźle ukryta, aż pogratuluję. Spojrzałem na plany, powinienem wejść na końcu piątej godziny. I co, że mnie skreślono? I tak tam pójdę. Przy okazji zobaczyłem kto i gdzie będzie, i o której godzinie. Nawet mój brat tam będzie z dwa razy. Nie robi nic ale odwraca uwagę, czyli w sumie jak ja. Gdy przyszedł "mój czas" byłem już na swoim miejscu, dlaczego to akurat P&S? Ech, no dobra. Czekaj, to tam jest kamera?.. Czyli Oxy była nagrywana, ciekawe co się działo gdy tu była. Jestem na swoim miejscu patrząc na kamerę, lampka na niej świeci się na czerwono czyli mnie widzi. Dość długo patrzy na mnie, heh, jestem aż taki interesujący? Chociaż nie, nie, nie. Strażnik jest nim.. ja nie jestem gejem! O czym ja myślę?! Dobra, nic nie mówiłem do siebie w myślach kilka sekund temu, tak, na pewno zapomnę. Po chwili usłyszałem jumpskare, potem zapytam się kto go wystraszył. Wstałem z ziemi bo na niej siedziałem i pojawiłem się w biurze. Strażnik zemdlał i siedzi pod ścianą bo pewnie go tam dali żeby nie leżał na podłodze jak jakiś ruski dywan. Popatrzyłem na kamery, była tam gdzie ja siedziałem. Patrzyłem sobie po kamerach co się dzieje, inni się cieszą, że w końcu udało im się wygrać ze strażnikiem. W sumie też się powinienem cieszyć ale jakoś nie jest mi do uśmiechu. Patrzyłem na te kamery gdy w pewnej chwili ktoś zrobił mi Jumpskare przez co podskoczyłem z krzesłem i zanim się obejrzałem byłem na ziemi, spojrzałem kto mnie wystraszył.

- Co ty robisz?! - zapytałem lekko wkurzony całą sytuacją, ale z bliskim zawałem.

- Chciałem to zrobić od zawsze - przyznał Golden, no mogłem się spodziewać.

- A nie przypadkiem od kolacji? - dopytałem się wstając.

- Od kolacji to tym bardziej - i znikł a ja podniosłem krzesło, z którym spadłem.

Ech, skoro już wstałem to pójdę pogadać z Oxy, coś czuję, że to nie będzie za przyjemna rozmowa. Pojawiłem się w Kid's Cove i od razu otworzyłem ścianę w której podobno była. Otworzyłem i stałem jak wryty.

- Poprawione - ||~Historia Oxy: Początek~|| (OSTRZEŻENIE : WIELKI RAK)Nơi câu chuyện tồn tại. Hãy khám phá bây giờ