14 - DRMATHICC SIĘ ZROBIŁO 0-100 REAL QUICK

197 24 2
                                    

-Co?-zdziwił się "mój brat" i spojrzał na mnie.

-Dlaczego kłamiesz?-zapytałam się znowu.

-Widzę, że macie tutaj sobie do pogadania. Więc lepiej wyjdę-powiedział Freddy a potem wyszedł bez słowa, a ja próbowałam powstrzymać się od kichnięcia.

-Widzę, że będę ci to musiał wytłumaczyć-stwierdził Golden i usiadł obok mnie-Posłuchaj, przez te kilkanaście lat wiele się zmieniło. Pizzeria wygląda inaczej, są nowe animatroniki. A zmieniłem imię bo nie chciałem pamiętać co kiedyś zrobiłem...bo ja..

-Ugryzłeś dziecko-dokończyłam za niego.

-Skąd ty to wiesz?-zdziwił się.

-Widziałam wszystko, widziałam jak was gdzieś wywozili, widziałam jak mnie szukacie, jak jesteście smutni bo mnie nie było-powiedziałam patrząc w podłogę-Tam gdzie mnie znalazłeś, byłam wszystkie lata gdy mnie nie było. Kiedy zaatakowałam tego człowieka wywalili mnie do tej celi, zepsuli mój modulator głosu przez co nie mogłam mówić i was zawołać. Pewnie zastanawiasz się dlaczego jestem taka zepsuta, no cóż nie byłam tam sama. Był tam duch chłopca który mnie za coś nienawidził, chociaż sama nie wiem za co...

Powiedziałam patrząc z pustymi oczami wpatrzonymi teraz w ścianę, Golden przez chwilę nic nie odpowiadał nie dziwię się mu. Gdybym to ja usłyszała to od niego to bym się chyba załamała, że był tak blisko mnie a ja nie mogłam mu w żaden sposób pomóc bo nie wiedziałam gdzie był.

-Jesteś zniszczona...-ciągnął-przez tego ducha?-nie odpowiedziałam mu, bałam się że ON tu jest i zechce mnie torturować bo powiedziałam kto mi to zrobił. ten duch jest bezwzględny do mnie. Poza tym wciąż nie jestem pewna czy to wszystko nie jest iluzją. Spojrzałam na podłogę-Rozumiem...że to rozmowa na kiedy indziej?

Pokiwałam głową na tak, nie powiem mu nic póki nie będę w sto procentach pewna, że to nie jest duch. znowu próbowałam zatrzymać kichnięcie i udało się. Wstałam na równe nogi gdy drzwi się powoli otwierały a bardziej lekko się uchylały. Po nie całych dziesięciu sekundach dobiegł do nas radosny kobiecy głos który powiedział ,,Kolacja jest gotowa i wszyscy już są więc chodź!". Powiedziała to tak jakby mnie tu nie było i w pomieszczeniu był tylko Fredbear.

-Kto to był?-zapytałam bo nigdy nie słyszałam takiego głosu kiedy "tam" byłam.

-To tylko Chica-odpowiedział spokojnie po czym wstał na nogi i na mnie spojrzał.-Też idziesz?-zapytał podchodząc do drzwi.

-Ja...Nie, wolę tu zostać i poczekać-powiedziałam, chociaż bałam się zostać sama.

-Jak chcesz, a jak coś się biedzę działo to krzycz-stwierdził złoty po czym wyszedł zostawiając uchylone drzwi. 

Zaczęłam rozglądać się po pokoju szukając czegoś co mogło by mnie zaciekawić ale jedyne co tam było, to jakieś narzędzia, metalowy stół i pełno kurzu przez który mój nos wariuje i zaczynam kichać chociaż właśnie próbowałam się od tego powstrzymać. Usłyszałam jak drzwi zaskrzypiały ale jak na nie spojrzałam nikogo tam nie było więc zaczęłam dalej szukać czegoś co mnie zaciekawi żebym się tu nie zanudziła na śmierć. No ale mój nos w końcu nie wytrzymał i kichnęłam tak, że aż się lekko cofnęłam a za mną usłyszałam cichy głos.

-Ale słodko kichasz!-powiedział jakiś kobiecy głos na co się odwróciłam i zobaczyłam wiszącego nade mną, rozłożonego, jakiegoś białego lisa, z czerwonymi polikami i żółtymi oczami. Dlatego się trochę odsunęłam-wystraszyłam cię? Przepraszam bardzo! Jestem Mangle a ty? Jesteś do mnie podobna! Tylko..kto cię tak urządził? A z resztą! To jak się nazywasz????

-Ja?-zapytałam, kurde sto pytań na minutę zadaje ta ,,Mangle"! Jakaś opętana czy jak? Mangle podeszła do mnie z sufitu i podała mi rękę? Coś takiego, minęło kilka minut.

 -Masz podać rękę-szepnęła lisiczka a ja się ocknęłam i nie pewnie oraz wolno podałam jej swoją rękę a ona ją szybciej zabrała i uścisnęła mocno, za mocno..

-Au..-syknęłam cicho by nie usłyszała

-Co się stało? A no tak! Przepraszam!-Mangle mnie puściła i na mnie popatrzyła-pewnie cię boli. Nie chciałam..

-...Nic się nie stało...a i jestem Oxy-powiedziałam z lekkim uśmiechem na co ona też się uśmiechnęła.

-Śliczne imię!-krzyknęła Mangle z uśmiechem od ucha do ucha a potem spojrzała na mnie-A może chcesz poznać resztę?-w jej oczach pojawiły się iskierki.

-Nie...-odpowiedziałam jej a ta dostała minę jakby zabrano jej coś ważnego-Wolę tu zostać i poczekać na Fredbeara.

-Kogo?

- Znaczy Golden'a. -poprawiłam się szybko.

- No.. jak wolisz. Poczekać z tobą?-zapytała patrząc raz na mnie raz na drzwi.

-Nie, lepiej idź zjeść bo przecież chyba ,,Chica" wołała na kolację.

-A skąd wiesz, że Chica?-zapytała patrząc już tylko na mnie.

-Fr...Golden mi powiedział-Będzie mi się chyba trudno przyzwyczaić do tego, że ma inaczej na imię.

-Aha, rozumiem-powiedziała po czym udała się do drzwi-jak coś to jestem w kuchni, trzymaj się Oxy!-i uchyliła je.

I wyszła zostawiając mnie samą sobie, więc usiadłam na podłodze pod ścianą i patrzyłam na drzwi które się zamknęły? Mangle zostawiała uchylone drzwi, to wiem na sto procent! Zdziwiona patrzyłam na drzwi. Po nie długiej chwili poczułam oddech na karku i odwróciłam się, chyba dobrze wiecie kto tam był. Odsunęłam się szybo pod ścianę, WIEDZIAŁAM, ŻE TO ILUZJA! PO PROSTU WIEDZIAŁAM!

-I CO? Zabawnie jest bawić się mną?!-zapytałam a ten tylko się lekko zaśmiał-CO CIĘ TAK ŚMIESZY?!

-Jesteś taką debliką...-wysyczał przez śmiech-Ty naprawdę sądzisz, że jak cię znaleźli to się mnie pozbyłaś? Chyba pomieszało ci się w głowie! Ci ludzie których widzisz NIENAWIDZĄ CIĘ! Jesteś dla nich zabawką którą mogą się bawić! Tak prawdę mówiąc, twoi „bracia" już o tobie zapomnieli, no bo wiesz tyle czasu minęło...zapomnieli pewnie o tobie.

-To dlaczego jeszcze się nie znalazłam w tej celi co?!-krzyknęłam, nie chciałam tam wracać ale prędzej czy później tam wrócę.

-To nie cela, to twój pokój. Poza tym nie krzycz tak bo zamiast modulatora. Wyrwę ci głowę i rozwalę cię na części, uprzedzając twoje pytanie. Tak to ja zepsułem ci ten modulator głosu żebyś nie wołała innych.Chciałem ci pokazać, że ciebie kiedyś rozłożą i pójdziesz do nieba, a ja? Ja będę żyć całą wieczność tułając się po świecie i nigdy do nieba nie trafię.Chciałem żebyś czuła to co ja, ale do końca twojego żywota. A co ja ci „wtedy" zrobiłem? JA SAM NIE WIEM-powiedział duch mając minę zabijającą mnie od środka. 

- Poprawione - ||~Historia Oxy: Początek~|| (OSTRZEŻENIE : WIELKI RAK)Where stories live. Discover now