25 - to były czasy gdzie jeszcze mój polski vocab nie był angielskim, jarejare

197 23 19
                                    

Przez chwilę jeszcze nie skumałam co się stało ale gdy w końcu MOCNIEJ się wtulił to ogarnęłam, że mnie przytulił. Czasem zapominam jak to jest się przytulać chociaż ostatnio dużo razy mnie ktoś przytulał. Przytuliłam go i tuliliśmy się tak przez chwilkę w ciszy dopóki ktoś czegoś nie powiedział.

-Jestem najgorszym bratem na świecie-wydukał przez łzy złoty a ja na niego popatrzyłam smutnym wzrokiem-byłaś tak blisko...mogłem, mogłem dokładniej wszystko przeszukać.

-Nie obwiniaj się-szybko odpowiedziałam-nie wiedziałeś gdzie jestem, nie miałeś pojęcia gdzie mogę jeszcze być. To kolej rzeczy, że czegoś się nie wie.

-Ale ty nie jesteś czymś!-Golden przestał się przytulać i popatrzył na mnie, był czerwony od płaczu-Jesteś moją siostrą którą kocham nad życie a ty mi mówisz, że to kolej rzeczy, że przeze mnie przez tyle lat byłaś sama?! Jesteś teraz poważna?!

-Golden uspokój się!-rozkazałam-Nie możesz się za wszystko obwiniać!

-JAK MAM SIĘ „NIE OBWINIAĆ"?!-widoczne wkurzenie rosło w jego oczach-Przecież wiesz, że ja zawsze na coś mogłem poradzić, zawsze wszystko znajdywałem, zawsze miałem na coś sposób! A teraz?! A wcześniej?!

-Teraz też możesz, wcześniej nie mogłeś bo nie wszystko się wie-chłopak się zamknął-nie jesteś wszystko wiedzący, nie musisz się wszystkim zajmować. Każdy dba o siebie. A teraz mi pomogłeś.

-Niby jak?-zapytał a ja zrobiłam minę „serio?" i siadłam na krześle.

-No a kto mnie znalazł w tym pokoju? Kto mi naprawił głośnik? Kto pomógł mi sobie przypomnieć kim jesteś dla mnie? Dzięki komu zaufałam wszystkim?-złoty nie mówił absolutnie nic gdy to powiedziałam ale po chwili miał minę która oznaczała, że nad czymś myśli-Jesteś pomocny, potrzebny, umiesz zaradzić. Nie przejmuj się tym, że raz coś ci nie wyszło bp im więcej robisz błędów tym więcej się na nich uczysz.

-Zastanawiam się po kim ty taka mądra, znaczy do kogo bardziej z tym podobna-uśmiechnął się chłopak a ja wstałam-chym...jednak Springtrapa bym wykluczył.

-Trochę się ogarnął-zaśmiałam się a tamten uśmiechnął.

-Poczekaj chwilkę zaraz wracam, nie idź nigdzie dobra?-zapytał i na mnie spojrzał.

-No jasne a gdzie-chłopak zniknął-idziesz...

Naprawdę? To już było nie miłe ale okej, rozumiem pewnie się śpieszył. Po chwili stania usiadłam i patrzyłam na drzwi, niby on umie się teleportować ale i tak zawsze patrzę na drzwi. To z przyzwyczajenia. Pięć minut minęło a go nadal nie ma, gdyby on był dziewczyną to bym się nie dziwiła, że tak długo ale, że jest chłopakiem to się dziwię. Popatrzyłam na lewo i prawo szukając wzrokiem czegoś ciekawego, jedyne co widziałam to narzędzia i jakieś nie ciekawe inne rzeczy. Poczułam, że ktoś jest za mną. Albo Shader albo duch, a na kogo stawiam? Na ducha, dlaczego? Bo gdyby to był Shader już dawno by mnie zjumpscerował a tak to tylko czułam jak coś za mną jest. Nie odwrócę się, nie dziś, poczekam na Golden Freddy'ego i wszystko będzie dobrze...oby.

-Oxy?-oho, nie znam tego głosu. Kogo to jest?-Tak?

-Em...no a ty?-przede mną pojawił się czarny królik, o kurde to przecież Shad! Jezusie co mu z głosem?-Shad, co ci z głosem? Ja cię nie poznałam!-królik się zaśmiał.

-No wiem, chyba mutację przechodzę czy coś-to on jeszcze nie przeszedł? Ja myślałam, że już dawno...ale zaraz, zaraz on miał przy „śniadaniu" inny głos niż teraz-ale nie ważne, ty też się zmieniłaś.

- Poprawione - ||~Historia Oxy: Początek~|| (OSTRZEŻENIE : WIELKI RAK)Where stories live. Discover now