28 - CO JESTTTTTTT WOOOOOO ALE FAZA NOWA OKŁADKA YOOOO

169 17 3
                                    


Nowa okładka i nazwa ^u^

Czy on był poważny?! Nie, nie, nie...japier...dobra, spokojnie Oxy, uspokój się i...i KURWA NIE WIEM CO DALEJ! Usiadłam w kuchni dając głowę na stół i myśląc co dalej. Chcę się teraz odizolować od reszty, chyba przywykłam do samotności czy coś, że tak mam albo po prostu za bardzo się dziwnie z tym czuję.

-Oxy...-usłyszałam dobrze znany mi głos-przepraszam, że tak powiedziałam przy wszystkich. Myślałam, że będzie lepiej...

-Lepiej?-Podniosłam głowę-moi bracia za bardzo się "przejmują" żeby nie zrobić awantury.

-Nie wiedziałam...-powiedziała wisząc nade mną z miną jakby miała się popłakać, czyli naprawdę nie zna ich za dobrze lub w ogóle.

-Nie szkodzi-stwierdziłam opierając się łokciem o stół-Mangle.

-Tak?-lisiczka popatrzyła na mnie swoimi obiema głowami, wiecie endoszkielet.

-Która jest godzina?-spojrzałam na nią nadal się opierając o stół łokciem.

-Koło...-popatrzyła na zegar-koło północy...WŁAŚNIE!-podskoczyłam w miejscu, BO.ŻE wystraszyłam się słodkiego białego liska.

-Co?-zapytałam patrząc na nią ze zdziwieniem i z bólem ponieważ moje uszy teraz krwawią.

-Może dla zabawy będziesz z nami straszyć stróża?!-na to, iskierki w jej oczach albo oku zaświeciły jak nigdy.

-Mangle...ja nie chcę straszyć-jej zdziwienie nie miało granic, tak. Animatronik który nienawidzi straszyć ludzi. Codzienność w fandomie.

-Ale Oxy! To najlepsze co mogło spotkać kogoś w życiu!-jej głowa znalazła się na wysokości moich oczu-MUSISZ SPRÓBOWAĆ.

-Mangle, to nie tak, że nigdy tego nie robiłam. Chodzi o to...że przez to-zacięłam się-przez to, pewne dziecko to widziało i rozpłakało się. Zaczęła mówić na mnie potwór. Zabolało mnie to...

-...-jej mina mówiła jedno, OMG...ze zdziwieniem-to było kiedy?..

-trzydzieści parę lat temu-odpowiedziałam patrząc na nią ze znudzeniem, już nie wiem jak mam się zachowywać-ale i tak już nigdy nie będę straszyć.

-Ech...No dobrze-biała się poddała-a masz własny kącik?

-...kącik?-powtórzyłam.

-No tam gdzie mieszkasz! Tam gdzie występujesz i robisz co chcesz!-entuzjazm level Mangle.

-Hehe, chyba nie mam czegoś takiego. Chyba, że ten pokój co mnie znaleźli się liczy-Uśmiechnęłam się lekko.

-No nie....chym-gdy ona myślała zastanawiałam się jakim typem jest, bo nie ma w swoim imieniu TOY-WIEM!

-!!!-Podskoczyłam z krzesłem. MANGLE! USPOKÓJ SIĘ!

-Może będziesz mieszkać ze mną?!-jej krzyk jest jak dziecięcy-co ty na to?!

-Um...Nie wiem czy mogę, poza tym tam nie ma się gdzie ukryć przed dziećmi-na to lis się uśmiechnął.

-Jest tam sporo kryjówek które dzieci nawet nie znają. Masz jak w banku, że nikt cię nie znajdzie oprócz mnie-uspokojona Mangle...muszę przygotować uszy.

-No to, dobra-zgodziłam się i przyprawiło ją to o uśmiech większy od wszystkiego.

-JEJ!!!-krzyknęła lub raczej pisnęła tak głośno, że wszyscy ją chyba słyszeli.

-Au...-moje uszy krwawią. I bolą i...ich nie czuję? What? Przekręciłam głowę i wtedy moje lewe ucho spadło-No nie.

-Przepraszam!-powiedziała patrząc na mnie z przerażeniem po czym wzięła moje ucho-ja...to naprawie!

-Nie no, spokojnie sama sobie nap-po chwili miałam ucho na miejscu-rawię?...wow.

-Też co nieco umiem, tylko tajemnica jak siebie mam naprawić-stwierdziła z jakby małym zasmuceniem.

-Wyglądasz świetnie! Nie musisz się naprawić, dla mnie liczy się charakter a nie jak kto wygląda-powiedziałam ale ona nie słuchała bo patrzyła gdzieś-Mangle?

-...strażnik przyszedł-powiedziała dziwnym tonem głosu-idź do Kid's Cove. Wrócę jak go załatwie-potem poszła na suficie do wentyli i tyle ją widziałam.

Poszłam w stronę Kid's Cove, mówiąc szczerze nie wiem gdzie to jest ale pokręce się tutaj, może trafię na ten jej kącik po drodze.

Gdzieś tak godzinę później nadal szukałam tego pokoju albo kącika, ta pizzeria jest NAPRAWDĘ INNA. Tam gdzie była kuchnia są łazienki, tam gdzie była główna sala jest kuchnia połączona ze składzikiem, tam gdzie była łazienka i korytarze teraz jest przebudowana główna sala. No pięknie i jeszcze dodano coś takiego jak Pirate Cove i druga scena oraz pokój Marionetki jak to ja nazywam. Gdzie nie pójdę tam się zgubię. Jakieś piętnaście minut później zauważyłam, że na miejscu jest tylko Freddy, Marionetka i Toy Freddy. Zakładam, że reszta u stróża, zakładam? Ja to wiem. W końcu znalazłam KID'S COVE. JEJ! (I teraz komentarze: ,,gratulacje Oxy xD") rozejrzałam się po nim, nie za duży nie za mały w sam raz jak dla mnie, usiadłam na podłodze i oparłam się plecami o ścianę po czym odetchnęłam z ulgą, nie wiem czemu. I teraz znowu mi się przypomniała sytuacja z Golden Freddym, tak najpierw Shader teraz Golden no nieźle. Prześpie się z tym pewnie dobrze mi zrobi, jak powiedziałam tak zrobiłam czyli zamknęłam oczy i zasnęłam.

~~~

Obudziłam się w jakimś pomieszczeniu które było duże i ciemne a jedyne światło było z moich oczu. Gdy się wyciszyłam to usłyszałam śmiech dzieci, Mangle ma gości...jak ja kiedyś, ech...fajnie tak czasem powspominać.

-Dzieci! Zamykamy! Idźcie do rodziców!-krzyknął jakiś człowiek po czym dzieci z zawodem poszły do rodziców.

Zaczęłam szukać wyjścia, popatrzyłam na sufit i nic, potem na podłogę i to samo, następnie na ściany i na końcu ściany po mojej prawej stronie był mały guzik więc go wcisnęłam a ściana się otworzyła. Mangle wisiała na ścianie patrząc na odchodzące dzieci z lekkim uśmiechem w którym jest małe ziarnko smutku. Wyszłam z tego pokoju w którym byłam i popatrzyłam na mangle.

-Znalazłaś guzik-powitała mnie uśmiechając się ale nadal patrząc na dzieci-pomyśleć, że muszą żyć w takim powalonym świecie.

-Te dzieci tak?-dopytałam, ta potwierdziła-no w sumie tyle je czeka w życiu, smutek, śmierć, rozpacz, śmiech, strach, radość.

-Nie tylko-powiedziała-niektórzy nawet się nie obejrzą a już mają przewalone.

-Takie niestety jest życie-przyznałam-zmieńmy temat, kto wczoraj załatwił stróża?

-Nikt, wywinął się skubany-wkurzenie rosło-Gdyby BB wcześniej zabrał te baterie to Foxy szybciej by go załatwił!

-Mangle to nie jego wina, czasem się uda a czasem nie-pouczyłam? Chyba tak.

-to się powtarza od trzech miesięcy ciągle-spojrzała na mnie-oni nas już przejżeli.

-To może znajdźcie inną taktykę?-zaproponowałam a ta wydała się myśleć nad tym co powiedziałam.

-To nie takie łatwe, pamiętam jak plany zapisywaliśmy na kartkach a potem się uczyliśmy-Uśmiechnęła się-niby taktyka nie do pokonania jak to powiedział wtedy Toy Bonnie ale no niestety.

-Macie tego więcej?-Spytałam a ta znowu pomyślała-jeśli tak to może zmienicie tą starą taktykę na nową?

-To jest myśl tylko nie wiem gdzie to może być-przyznała-może ktoś z pizzerii będzie wiedzieć?

-Zapytajmy ich.

Po tym co powiedziałam razem poszłyśmy do innych tłumacząc im przy okazji o co nam chodzi i dlaczego. Springtrap, Freddy i chyba Bonnie mieli pomysły gdzie może być. Pobiegliśmy tam z mangle i zaczęliśmy szukać, w piwnicy się znalazło...Ale przy okazji coś więcej.

- Poprawione - ||~Historia Oxy: Początek~|| (OSTRZEŻENIE : WIELKI RAK)Where stories live. Discover now