7 - głupi biedni ludzie głupi biedni ludzie

216 21 0
                                    

Jej ojciec zatrzasnął jej przed nosem drzwi dosłownie kilka centymetrów od jej nosa. Dziewczynka usiadła blisko naszej sceny i oparła głowę o rękę. Miała minę jakby miała zaraz się rozpłakać.

- Dlaczego on mi nie wierzy? -spytała- Przecież widziałam ten cień. Wy pewnie też byście mi nie uwierzyli..

Staliśmy cicho, nikt z nas nawet się nie poruszył. Chciałam ją przytulić albo przynajmniej powiedzieć że też to widziałam, ale co ja mogę zrobić? Jak zobaczy animatronika chodzącego po pizzerii i mówiącego rzeczy których nie miał zaprogramowanych to się albo wystraszy albo pójdzie z tym do właściciela. A jeśli chodzi o niego to wyszedł ze swojego biura i podszedł do drzwi.

- Gdzie idziesz? -spytała dziewczynka.

- Zaraz wracam.

- Ale gdzie idziesz??

- Zaraz wracam.

- NO ALE-

- Jak będziesz duża to zrozumiesz.

Potem wyszedł przez drzwi które były ze szkła i nie przypuszczały dźwięku.

- Zrozumiem? Człowieku nawet nie powiedziałeś o co ci chodzi!-krzyknęła, ale nikt nie odpowiedział.

Przez to zdanie prawie się nie zaśmiałam, ale przed tym uchronił mnie Spring Bonnie który sam się prawie śmiał.

- Zamiast wytłumaczyć dziecku to se idzie w niewiedzę...no fajnie...i znowu gadam do siebie....

Właściciel wrócił i od razu podszedł do dziewczynki.

- Twój bart przyszedł, powiedziałem że ma na ciebie poczekać.

- A-Ale ja nie chce z nim iść...

- Nie ma nikogo kto by z tobą poszedł do domu a ja nie mogę.

- Nie mogę tu zostać?

- Zaraz i tak stąd idę na drugie spotkanie.

Ona chyba nie za bardzo przepada za swoim bratem, potem jak jej tata to powiedział to ona wyszła z pizzerii i czekała na brata, a on wrócił do biura. Dziewczynka nie zamknęła dobrze drzwi i było coś słychać jak już do niej brat przyszedł.

- Co to? -spytał jej brat biorąc pluszaka do ręki- Pluszak, wcześniej go jakoś nie widziałem..

- Nie widziałeś? Nie wiem ile już go mam.. -przyznała.

- Mogę na chwilę? -spojrzał na nią i tak już trzymając pluszaka w ręce.

- Nie i oddaj. -powiedziała. Wtedy chłopak wziął łapę pluszaka i oderwał ją od reszty.

- Ups. -stwierdził puszczając oderwaną łapkę.

- Coś ty zrobił?! -zapytała biorąc to co spadło.

- Nie krzycz tak bo tata cię usłyszy i co wtedy? -spytał- Przecież i tak uwierzy mi, bo ja nie kłamię w przeciwieństwie do ciebie.

- Jak mogłeś.. -spytała patrząc na niego.

- Prosto, szybko, a teraz chodź zanim się rozpłaczesz. 

Chłopak szedł prosto, a za nim szła dziewczynka po chwili ich już w ogóle nie widzieliśmy.

- Poprawione - ||~Historia Oxy: Początek~|| (OSTRZEŻENIE : WIELKI RAK)Where stories live. Discover now