22 - głównie to ja strzelam z pizdy kasztanami jak widzę ktoś coś nie dodał ","

173 18 6
                                    

-Gotować?-zapytał zdziwiony-Ja?

-Nie ksiądz stryczek-powiedziałam sarkastycznie.

-Ale ja nie jestem księdzem-strzeliłam mocnego Facepalme przez co bolał mnie potem nos-Dobra bo nos złamiesz albo coś gorszego.

-Na przykład załamanie psychiczne?-spytałam z poważną miną a ten się uśmiechnął jak głupi-czyli tak.

-Dobra, dobra wracając do tematu. No umiem, ale tylko pizzę a co?-zapytał się przestając się uśmiechać.

-No bo przyjacielu mój najlep-próbowałam coś powiedzieć ale oczywiście mi przeszkodzono, ech jak ja to uwielbiam..

-chcesz żebym ci pomógł i nic za to nie dostanę?-„zapytał" patrząc na mnie poważnie jak nigdy.

-Dokładnie-i tym razem ja uśmiechnęłam się jak głupia.

-Nie ma mowy-powiedział odchodząc.

-No cóż to powiem wszystkim że teraz ty masz zmywać, i za to co zrobiłeś dwa tygodnie-stwierdziłam a ten się natychmiast wrócił.

-Szantażystka-syknął patrząc na mnie.

-Twoja-uśmiechnęłam się.

-To kiedy robimy tą pizzę?-spytał wyraźnie znudzony całą sytuacją.

-No teraz, więc rób co tam masz i powiedz jak skończysz-powiedziałam siadając na blacie. (Tak, tam jest blat)

-O nie, nie ty też pracujesz. Inaczej nici z umowy a jak powiesz to szykuj się na najgorsze wkurwianie ode mnie przez cały tydzień-powiedział-A wiesz jak bardzo jestem wkurzający.

-Nie ma takiej skali-stwierdziłam poważnie schodząc z blatu-Chociaż, ledwie poznałam BBiego a już mnie wkurzył. Więc poćwicz w wkurzaniu a może go przebijesz.

-Postaram się-zaśmiał się Shader.

No więc zaczęliśmy robić tą pizzę. Po kilkunastu minutach była gotowa i ja usiadłam na podłodze a przy mnie Shadow Freddy.

-Dzięki..-powiedziałam patrząc na niego-ratujesz mi skórę przed Chicą.

-Nie ma sprawy, od tego są chyba przyjaciele-uśmiechnął się.

-Najlepsi zapomniałeś-powiedziałam patrząc na burdel, znaczy kuchnię. Była tak brudna jak chyba nigdy-wiesz, ze trzeba to posprzątać zanim dziewczyny przyjdą?

-A co jak nie?-zapytał wstając.

-Chica urwie nam łby-stwierdziłam o on zaczął tak jakby myśleć? No wow nowe osiągnięcie.

-No cóż...kusząca propozycja-powiedział a ja wstałam.

-Nie ma mowy, jak ja umrę t wtedy ty możesz-podeszłam do blatu na którym robiliśmy pizzę.

-Ale ja nie pozwolę by cię ktoś zabił!-Shader chwilę pomyślał-A...

-No „a...."-powiedziałam a ten gdzieś poszedł i po chwili przyniósł mąkę-co ty robisz?-i wtedy wysypał na mnie mąkę a ja zaczęłam kaszleć-POWALIŁO?!

-To za te dwa uderzenia, hym...wyglądasz teraz trochę bielej nie sądzisz?-stwierdził uśmiechając się.

-TROCHĘ?-zapytałam z miną „poważnie?" z wyraźnym wkurzeniem.

-nie martw się nie widać tak bardzo...

Shader prawię się śmiał a ja wzięłam od niego mąkę i chciałam już wysypać zawartość na głowę ale co? Ale teleportację pan Shader użył dlatego poleciałam na podłogę i mąka jeszcze bardziej się na mnie rozwaliła. Shader się nie powstrzymał i jak się zaczął śmiać, że myślałam, że się tym śmiechem udławi. Chociaż w sumie niech się dławi, może nie będzie się śmiać.

-ten się śmieje kto się śmieje ostatni...-Powiedziałam z wrednym uśmiechem po czym podcięłam mu nogę i spadł na bok przez co też był biały od mąki, chyba bolało. NO CÓŻ NIE MNIE WIĘC CO MNIE TO?-ups.

-JA CI ZARAZ DAM UPS!-wysyczał wstając przez co ja też wstałam i zaczęłam uciekać-Myślisz, że będę cię gonił?-Shadow Freddy wrednie się uśmiechnął.

Ogólnie gdy tak biegłam cała biała zostawiając za sobą mąkę Shader się przede mną pojawił i już miał mnie złapać ale uniknęłam i Shader się prawię przewrócił, dalej biegłam patrząc czy nie jest przypadkiem za mną ale był przede mną znowu. Tym razem gdy próbował mnie złapać wzięłam trochę mąki i wrzuciłam mu w oczy przez co się za nie złapał a ja pobiegłam dalej wpadając na dziewczyny.

-Oxy co ci się stało?!-zapytały wszystkie trzy patrząc na mnie za zdziwieniem.

-Ja plus kuchnia równa się to co jest. Pizza na stole jak coś-powiedziałam a po chwili usłyszeliśmy.

-OXY! MASZ PRZEJEBANE!-krzyknął Shader a ja tylko popatrzyłam na niego, próbował sobie wyczyścić oczy-Całe oczy mnie peką..

-Raczej pieczą..-powiedziałam cicho ale i tak usłyszał.

-A WAL SIĘ Z POLSKIM!-krzyknął zdenerwowany.

-Nope-i do niego podeszłam-i co teraz? Jesteś ślepy

-NO NIE ZAUWAŻYŁEM WIESZ?-odpowiedział retorycznie dalej próbując wyczyścić sobie oczy-CHOLERA!

-Może dlatego, że jesteś ślepy?-powiedziałam a on się na mnie popatrzył lekko otwierając oczy-Widzisz coś?

-A jak myślisz?-zapytał wrednie po czym znowu wrócił do „oczyszczania oczu"

-Nigdy nie miałam mąki w oczach więc...tak?-nie pewnie powiedziałam i spojrzałam na podłogę.

-To było pytanie czy odpowiedź?-zapytał.

-A bo ja wiem?-odpowiedziałam patrząc na niego, może przesadziłam? Ale to przecież on zaczął!

-To się dowiedź, odpłacę ci się kiedyś...-powiedział do siebie z przekonaniem-ale czymś o wiele gorszym.

-Yhym, no dobra jak chcesz-bez problemu mu odpowiedziałam, człowieku przeżyłam trzydzieści parę lat torturowana a ty chcesz mnie wystraszyć byle błahostką? No błagam.

-Zobaczysz...-ciągnął dalej czyszcząc oczy, po chwili je trochę otworzył ale znowu je zamknął.

-No zobaczę, ale ty już nie-zaśmieszkowałam sobie a ten widocznie się wkurzył.

-Ale śmieszne..-Shader w końcu otworzył oczy-jak będę je musiał wymieniać to dostaniesz po łbie.

-Dobra tam-powiedziałam podchodząc i podając mu ręke-wstawaj.

-Pf-odepchnął mi rękę i sam wstał.

-OXY!!!!!!!!! SHADOW FREDDY!!!!!!!!!!-krzyknęła Chica-CO ZROBILIŚCIE Z MOJĄ KUCHNIĄ?!?!?!?!?!

-Ta kuchnia nie jest twoja tylko NASZA czyli wszystkich tu w pizzerii!-odkrzyknął Shader ale widać bardziej to bardziej wkurwiło Chicę.

-NATYCHMIAST MI TO SPRZĄTAĆ BO ZABIJĘ JAK BOGA KOCHAM!!!!!-krzyknęła, już słyszeliśmy jej kroki a ja spojrzałam na Shadera.

-radź sobie sama-i znikł.

-CHAM!-krzyknęłam a on się pojawił.

-twój-wrednie się uśmiechnął i znowu znikł.

- Poprawione - ||~Historia Oxy: Początek~|| (OSTRZEŻENIE : WIELKI RAK)Where stories live. Discover now