- Obyś miał dobry powód, żeby mnie budzić przed południem! - wpada do nas do domu wściekła Ivy.
- Pamciu! Też tęskniłem za tobą - szczerzy się Joker.
Ivy tylko wzdycha i kręci głową.
- Postanowiłem wyprawić przyjęcie na komisariacie.
Ruda spogląda na mnie i zaczyna się śmiać.
- To akurat nie było śmieszne - warczy zielonowłosy.
- Widocznie mamy inne poczucie humoru. To z resztą nie nowość.
Przypatruję się tej wymianie zdań i stwierdzam, że czas to załagodzić, bo za chwilę nici z naszych planów.
- Ivy, chodź. Wytłumaczymy ci to na spokojnie.
Idziemy do pokoju. Ruda rzuca się na kanapę.
- No, to jaki jest ten cały wasz plan?
- Bierzemy ciebie i resztę naszej cudownej ekipy - zaczyna Joker - napadamy na posterunek i robimy niespodziankę naszemu ukochanemu komisarzowi i Batmanowi.
Ivy patrzy znudzona w jego stronę.
- Aha... i co będziemy z tego mieli?
- Dobrą zabawę i broń.
Idę w stronę ganku. Nie chce mi się tego nawet słuchać. Odpalam papierosa. Ten plan to jedna wielka porażka. Bo wielki pan Joker musi wszystkim opowiedzieć o swoim zmartwychwstaniu. Porażka...
- A kto będzie się zajmował młodym? - wyrywa mnie z zamyślenia głos Ivy.
- Kurczę, nie pomyślałam... A Zoe? Może ona by pomogła?
- Floyd powinien tu zaraz być, to z nim pogadasz.
Faktycznie, parę minut po tej rozmowie Deadshot pojawia się u mnie w domu.
- A gdzie ten mały rozbójnik? - pyta od drzwi.
- Na górze - odpowiadam. - Alex! Wujek od pistoletów przyszedł!
Mały wychyla głowę i po chwili na jego twarzy maluje się szeroki uśmiech. Schodzi po schodach i biegnie w stronę naszego gościa.
- Cześć mały - Floyd bierze go na ręce. - Co dziś robiłeś?
- Bawiłem się - odpowiada i patrzy z uśmiechem w moją stronę.
Podchodzi do mnie Joker i patrzy na tę dwójkę.
- Widzę, że polubiłeś się z moją młodszą wersją.
- Tak, to wersja, którą lubię. Czego niestety nie mogę powiedzieć o starszej.
Floyd stawia Alexa na podłogę. Joker wybucha śmiechem.
- Nic się nie zmieniłeś - mówi i idzie do pokoju, a my za nim.
Floyd siada koło Ivy, która tak jakby go ignorowała.
- Co jest? - pytam.
- Jego się spytaj... - burczy pod nosem ruda. Od początku coś było z nią nie tak.
- Znowu poszło o te drzewa, co wam przysłaniają widok z okna? - wzdycham.
- Nie wytnę!
Floyd patrzy na nią z zmęczonym wzrokiem.
- Dobrze kochanie, nie wytniemy.
Ivy patrzy na niego ze łzami w oczach.
- Nie mogłeś tak od razu? Wiesz, jakie to dla mnie ważne...
YOU ARE READING
Don't let me down II Joker
FanfictionMinęły trzy lata od śmierci króla Gotham. Melanie Rose zaprowadziła porządek w mieście. Czy jej syn dowie się, kto jest jego ojcem? Czy Joker powróci? Czy Mel będzie zmuszona pokazać swoją mroczną stronę, żeby chronić dziecko? Dalszą część tej histo...