Rozdział 2

1.4K 68 7
                                    

- Mamo, kto to? - pyta przestraszony Alex.

Joker patrzy na niego z tym dobrze mi znanym błyskiem w oku.

- Skarbie... nie wiem, jak ci to wytłumaczyć - patrzę na małego.

Jak wytłumaczyć małemu dziecku, że jego ojciec żyje, gdy od początku mówiłaś, że jest martwy?

- Powiedz Mel, przedstaw mnie - zaczyna Joker z szaleńczym uśmiechem.

- Alex, to twój tata - mówię i czuję, że cała się trzęsę.

- Ale tata nie zyje - odpowiada z lekką obojętnością. - Mamo, sama tak mówiłaś.

Wzdycham ciężko i biorę go na ręce.

- Kochanie, troszkę się zmieniło. Tatuś po prostu wrócił - nie wiem już sama, co mówię.

Joker patrzy na nas z zaciekawieniem.

- Idź się pobawić. Mamusia musi załatwić parę spraw.

Zanoszę go po schodach do góry wprost do pokoju. Zostawiam otwarte drzwi i schodzę na dół. Kruszynka rozpoznała już swojego pana i skacze mu po nogach.

- Gdzie Jane? - pytam ostro.

- Kto? A... opiekunka - uśmiecha się szaleńczo. - Wysłałem ją na urlop.

- Jak? Co jej zrobiłeś?!

- Zapłaciłem i zwolniłem. Nie protestowała - odpowiada z uśmiechem. - Chyba jednak nie lubi cię aż tak bardzo skarbie.

Ściągam szpilki i dzwonię do Ivy.

- Ruda? Słuchaj, ja nie przyjadę. Mały się rozchorował, jakaś jelitówka.

- Migasz się - odpowiada twardo.

- Pamelo, przestań. Po prostu nie mogę. Muszę z nim posiedzieć. Zdzwonimy się innym razem, dobrze?

- Dobra - odpowiada i kończy rozmowę.

Odkładam telefon i patrzę prosto w oczy mojego gościa.

- Jak mogłeś mi to zrobić?! - wybucham płaczem. - Przez tyle czasu byłam sama... Popatrz, nasz syn nie wie, kim jesteś... To jest nienormalne!

- Czy my kiedyś byliśmy normalni? - pyta z udawaną powagą. - Nie zna mnie, ale pozna.

Wyciągam z torebki paczkę fajek i idę na taras.

- Idziesz? - rzucam mu przez ramię.

Zielonowłosy wychodzi za mną dwór. Jest chłodno, lekko się trzęsę.

- Masz - podaję mu papierosa.

Odpalam i podaję mu zapalniczkę. Nie wiem w ogóle, co robić. Jest zbyt spokojnie, jak na Jokera.

- I co mi powiesz? - siadam na murek.

- Detektyw Mel w akcji - parska śmiechem.

- Dlaczego wróciłeś? Mogłeś zacząć życie bez nas. Mogłeś się uwolnić od obowiązku, a ty wróciłeś. Wiedziałeś, że mamy dziecko. Nie udawaj, że nie! Zawsze istniała taka możliwość. Co jest? Zależy ci?

Ktoś chce go złamać.

Patrzy na mnie przenikliwym spojrzeniem. Pożera mnie wzrokiem.

- Co się gapisz? Nie widziałeś mnie nigdy wkurwionej?!

Bawi go widocznie ta cała sytuacja, bo jedynie się uśmiecha cwaniacko.

- Już dawno cię takiej nie widziałem - chwyta mnie mocno za podbródek. - Z iloma już lądowałaś w łóżku pod moją nieobecność?

Don't let me down II JokerWhere stories live. Discover now