Rozdział 1

1.4K 76 8
                                    

Odpalam papierosa na balkonie i patrzę jak słońce zachodzi. Dalej nie mogę uwierzyć w to, co usłyszałam. Opieram się o barierkę i wsłuchuję w szumiący w drzewach wiatr.

- Mamo, bajka się skońcyła - słyszę lekko zawiedziony głosik.

- To znak, że już musisz iść spać - gaszę papierosa i podnoszę Alexa.

- Cemu wujek posedł?

- Oj, kiedy ty się nauczysz poprawnie wymawiać? - śmieję się i całuję go w policzek. - Musiał już iść, parę spraw w pracy załatwić.

Mały nie jest zadowolony, bo Ed często czytał mu bajki, no ale dziś ma ważniejsze zajęcie. Przeszuka całe Gotham, żeby znaleźć jakiś dowód na istnienie Jokera.

Po kąpieli, kładę małego spać.

- Mamo, kim jest Batman?

Uśmiecham się gorzko.

-  To taki pan, który... jest bardzo bogaty i się przebiera za nietoperza.

No weź. Tylko tyle?

Nie powiem dziecku, że zabił mu ojca, który wykazuje ostatnio oznaki życia!

- Ale dlacego? - marszczy brwi. Wygląda wtedy tak słodko.

Przygładzam mu włoski.

- Bo chce pomagać innym, ale nie wychodzi mu to za dobrze.

- A dlacego Ed z nami nie mieska?

Wzdycham ciężko.

- Bo ma swój domek. Nie może mieszkać z nami.

Mały robi smutną minkę.

- Zobaczysz go jutro - całuję go w czoło i sięgam po książkę.

Gdy kończę czytać ostatnie słowa, Alex już śpi.

- Dobranoc skarbie - całuję go w czoło, po cichu gaszę światło i wychodzę.

Siadam i patrzę na zdjęcie, które przesłał mi przed chwilą Ed..Na cmentarzu nic się nie zmieniło. Wszystko tak samo wygląda. Nagle dzwoni Ivy.

- Hej Mel!

- Hej ruda, co tam?

- Wiem, że Ed już ci powiedział o wszystkim. Słuchaj to jest niemożliwe, więc się nie przejmuj. Tak pomyślałam, że wpadnę do ciebie z winkiem, co ty na to?

- No dobrze - odpowiadam. - To czekam.

W sumie towarzystwo zawsze się przyda. Od kąd zaręczyła się z Floydem, nie mamy zbyt wiele czasu dla siebie. Wchodzę do sypialni. Nic tu nie zmieniłam, poza pościelą oczywiście. Szafa z koszulami stoi dalej. Nie potrafię ich wyrzucić. Sięgam do szyflady, gdzie w pudełeczku znajduje się mój pierścionek zaręczynowy. Ściągnęłam go, bo było to zbyt bolesne wspomnienie. Obracam go w palcach. W końcu zakładam na palec.

- Dalej piękny - uśmiecham się.

Otwieram drzwi, przed którymi stoi Ivy z winem i jedzeniem.

- Kochana najlepszy rocznik - wręcz wbiega uradowana.

- Super! Siadaj, ja przyniosę lampki.

Przynoszę szkło i stawiam przed rudowłosą.

- Czy ty znowu nosisz pierścionek od świętej pamięci pajaca?

- Nie przeginaj - warczę. - Noszę, bo lubię. Moja sprawa.

- Czekaj, czekaj... a może ty się go boisz? Jak wróci to wszystko musi być na miejscu.

Don't let me down II Jokerजहाँ कहानियाँ रहती हैं। अभी खोजें