75. Nie chcę by coś ci się stało...

3K 248 13
                                    

Wrzucam teraz, bo mam zajęcia do 17:00 i nie będę miała kiedy potem :/

Louis: Hazza? Kochanie?

Harry: Tak Lou?

Louis: Skończyłeś już swoją nocna zmianę? Wiesz, jest ósma...

Harry: Czekam na Zayna za chwilę będzie i wracam

Louis: Jesteś mocno zmęczony...?

Louis: Bo tak jakby, nasza księżniczka ma zachcianki  🙈

Harry: Jakie zachcianki?

Louis: Na, em tiramisu... I na orzechowca, ale nie mam składników 😕

Harry: O tiramisu zapomnij Loueh, a po składniki do orzechowca musiałbym jechać do miasta

Louis: Wiem wiem, ale sam zapach tiramisu by był dobry 🙈

Louis: A co do drugiej sprawy... Nie dasz rady pojechać?

Harry: Jestem padnięty po dyżurze Louis

Louis: Och... Okej :(

Louis: Nie chcę by coś ci się stało...

Louis: Jakoś wytrzymam 🙈

Harry: Dziękuję Louis, ale wolałbym nie wsiadać do auta

Louis: Ja sobie nawet tego nie wyobrażam, nie chciałbym by ci się coś stało.

Louis: Sama myśl mnie przeraża.

Harry: Jak się wyśpię obiecuję, że pojadę po wszystko.

Louis: Równie dobrze mogę ja wsiąść za kółko, ale dawno tego nie robiłem

Harry: Wolałbym nie, tym bardziej że jesteś w ciąży

Louis: Przecież nie zrobil bym krzywdy małej

Harry: A co jeśli byś zasłabł?

Louis: Masz rację, ostatnio miałem zawroty głowy

Harry: Nie wybaczylbym sobie tego

Louis: Ja też, ale nasza mała ma się dobrze i tęskni za tatą bo bardzo kopie

Harry: Zayn przyjechał już idę do domu

Louis: Czekamy 😍

Louis: Wiesz, że Nate przytula się słodko do brzucha?

Harry: Muszę to zobaczyć 😍

Louis: Masz, myślę jednak, że Nate chyba ma troszkę za długie wloski... Choć wygląda ja ty 😂

Louis:

Harry: Chyba czas ruszyć do fryzjera

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Harry: Chyba czas ruszyć do fryzjera

Harry: Ale i tak uroczo 😍

Louis: Twoja rodzinka 😍

Harry: Już prawie pod domem, a gdzie wy?

Louis: W naszej sypialni

Harry: Idę tam od razu

Louis: Zapraszamy tato

Harry: 😍

- Nate? - Louis cicho spytał, jednak nie uzyskał odwiedzi. Chłopiec zasnął przytulony do brzucha szatyna.

Harry wszedł do pokoju i uśmiechnął się na widok rodzinki.

- Ciii. - poprosił szatyn, widząc męża.

Starszy na palcach podszedł do niebieskookiego, aby przywitać się z nim pocałunkiem.

- Mmmm... - mruknął zadowolony młodszy, kiedy się od siebie oderwali - Ciężko sypiać bez ciebie, kochanie. - szepnął.

- Wiem, ale Liam nie może pracować na same noce, a Zayn też ma dziecko w drodze. - mruknął.

- Wiem. - wydął dolną wargę - Połóż się, widać że jesteś zmęczony. Nate już wcześniej zjadł śniadanie.

- To dobrze. - zdjął koszulkę i rozpuścił włosy z koka.

Louis przyglądał się temu - Miałeś dużo niespodziewanych przypadków?

- Dwa w ciągu nocy. - przyznał.

- Mój biedny. - zachichotał, kiedy Nate instynktownie przeniósł się z brzucha mamy, na klatkę piersiową taty - Ale przynajmniej nasza klinika jest na dobrych obrotach.

- Ludzie nam ufają. - przyznał, śmiechając się na ruch synka..

- To bardzo dobrze dla nas. - sam przybliżył się do ukochanego i przytulił się.

- Nie lubię nocnych zmian. - ziewnął.

- Ja też nie lubię, kiedy je masz. - wyznał.

- Nie dość, że nie mogę spać z tobą, to śpię kolejne pół dnia. - jęknął.

- Nie lubię tego, ale to dla dobra zwierząt. - starał się znaleźć plus.

- I dla dobra kliniki. - dodał.

- Mhm, a naszej rodzinie nic się nie stanie. - zapewnił męża i położył większą dłoń na swoim brzuchu - A ona dopiero teraz się uspokaja, wczesnej nie dawała mi spać.

- Mała baletnica. - zachichotał brunet.

- Nate będzie miał dziś nieprzytomnych rodziców. - zachichotał.

- On sam wygląda na śpiącego. - mruknął.

- Chyba tak jest, bo w nocy byłem straszliwe ruchliwy, a pozwoliłem mu spać ze mną.

- Wszystko jasne. - pomasował synka po plecach.

Chłopiec tylko mruknął i ziewnął, próbując zacisnąć rączki na skórze taty. Harry przymknal oczy i poprawił się na poduszce. Louis ziewnął i pogłaskał swój brzuch, nim zainicjował wiekszy dotyk z starszym i zamknął oczy. Zasneli wszyscy razem, ale żadne, nich nie miło nic przeciwko.

Kola 💚💙💚💙

Between Your Arms || Larry Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz