21. Czemu założyłeś, że was zostawię?

6.6K 451 135
                                    

Ostatni czy jeszcze jeden dziś?

Niall wszedł niepewnie do pokoju, trzymając mocno torbę na ramieniu. Wiedział, że Zayn tu jest. Ich pokój był za mały, żeby mógł się gdziekolwiek schować. Spojrzał na bruneta leżącego na łóżku i starał się oddychać spokojnie. Niepewnie wykonał pierwsze kroki, nim usiadł na swoim łóżku. Nie wiedział co robić. Odłożył torbę na bok i spojrzał się na ziemię.

- Niall? Hej? - zdziwił się mulat, bo blondyn był zazwyczaj chodząca gadułą i przylepą.

- Cześć, Zee. - powiedział cicho.

- Dzwoniłem do ciebie. - odparł.

- Ja... wiem, przepraszam. - westchnął.

- Wiem też, że opuściłeś zajęcia. Nie byłeś na nich dziś w ogóle. - westchnął.

- Byłem na badaniach... A potem u brata. - nie patrzył na Zayna, miał łzy w oczach.

- U brata? Coś się stało? Ni? Czy ty płaczesz? - mulat podszedł do blondyna i kucnął przy nim.

- Ja... tak. - teraz to się dosłownie po płakał.

- Kochanie? To ma związek z badaniami? Przecież wiesz, że będę cię kochał nawet jeśli nie będziesz mógł dać mi dziecka? - Malik nie miał pojęcia już o co może chodzić.

- Ja mogę ci dać dziecko! Ja już ci je daje, noszę je pod sercem! - krzyczał, nie mogąc się opanować.

- J-Jestes w c-ciąży? - Zayn dosłownie pobladł.

- Tak! - schował twarz w dłoniach.

- J-Ja... Nie mam pojęcia co powiedzieć... Cholera. - mruknął.

- Wiem, że nas zostawisz. - pociągnął nosem - Mogłem nie posłuchać Louisa i ci nie mówić!

- Louisa? Co do kurwy? Skąd Louis wie? - oburzył się Zayn.

- Czy to jest ważne, Zayn!? - zabrał ręce z twarzy, wstał i poszedł na drugi koniec pokoju.

- Czemu założyłeś, że was zostawię? - spytał ciągle kucając.

- Bo nie chciałeś dzieci, nie teraz... - pocierał swoje ramiona, nim wyjął portfel z kieszeni, a potem zdjęcie, na które spojrzał.

- A ty przytaknąłeś mi i też powiedziałeś, że to za wcześnie. - wstał.

- Ale teraz mam je pod sercem. - patrzył na usg.

- Nie jestem dupkiem, który nie bierze odpowiedzialności za swoje decyzje. - odparł spokojnie.

Niall nie odpowiedział. Patrzył wciąż na punkt, który był jego dzieckiem. Zayn podszedł do niego od tyłu, ułożył głowę na jego ramieniu, a ręce splótł na brzuchu.

- Boje się, tak bardzo się boje Zee. - szepnął, nie chcąc wydawać głośniejszych dźwięków.

- Ja też Ni, ale razem damy radę. Nie ma innej opcji. - mruknął równie cicho.

Blondyn oderwał starszego od siebie i odwrócił się w jego stronę.

- To nasze dziecko. - podał mu zdjęcie usg.

- Malik junior. - kącik ust Zayna drgnął.

- Tak. - otarł swoje oczy z łez.

- Który tydzień? - spytał.

- Piąty. - wyznał cicho, patrząc na to, jak Zayn ogląda fotografię.

- Czyli tak jak Louis zaczął być z Harrym. - pokiwał głową.

Młodszy przyznał mu rację i ponownie usiadł na łóżku. Nie wiedział co ze sobą robić.

- Wiesz, że musimy powiedzieć rodzicom? - Zayn odłożył wydruk po czym usiadł koło blondyna i pociągnął go, aby się położyć.

- Wiem, ale boje się tego Zayn. Dopiero co zacząłem studia. -  ułożył głowę na jego klatce piersiowej.

- Wiem ja też. - bawił się włosami niebieskookiego - Mamy po dziewiętnaście lat, potrzebujemy ich pomocy.

- Tak... Tata chciał, bym przejął jego firmę, a teraz...

- No cóż, plany się zmieniają i tak też jest u nas, sami będziemy rodzicami.

Niall podwinął swoją koszulkę i spojrzał na brzuch.

- Ono tam jest... Nasze.

- Kocham cię Niall i to maleństwo też kocham. - wyznał - Damy radę, kupimy jakieś małe mieszkanie poza kampusem, skończysz ten rok, a potem weźmiesz przerwę.

- Będę pracował dla taty w domu, by było dobrze finansowo. - dodał, planując wszystko w głowie.

- Widzisz? Damy radę, ja może przeniose studia na weekendy i pójdę do pracy. Moi rodzice myślę, że pomogą nam. - przyznał .

- Nie, Zee musisz się normlanie uczyć, chociaż ty. - poprosił.

- Mamy jeszcze czas, żeby to przemyśleć. - pokiwał głową.

- Osiem miesięcy - przyznał - Kocham cię, Zee.

- Ja ciebie też. - cmoknal jego usta - Maluszka też. - zsunął się niżej i ucałował jego brzuch.

- Bałem się jak zareagujesz, ale Louis zaczął mi wszystko tłumaczyć... - westchnął i wplątał dłonie we włosy starszego.

- Skąd wziąłeś się ty rozmawiający z Lou? - brunet dalej był zdziwiony.

- Rano ukradłem z twojego telefonu jego numer, w razie czego... Przydał się. - przyznałbb

- Okej, okej. Z tego wszystkiego dobrze, że to był Louis. - przyznał.

- Nawet odebrał mnie od brata z Harrym. - dodał - Jest naprawdę miły.

- Chcesz mi powiedzieć, że Harry też wiedział przede mną? - udawał powagę.

- Nie, on nie. Zakazałem Lou mówić o tym, wiesz, że zaczął nazywać mnie przyjacielem?

- Louis? - zmarszczył czoło.

- Tak. - lekki uśmiech wstąpił na jego twarz.

- To wow, na prawdę. - przyznał.

- Cieszę się z tego, mimo wszystko. - przyznał.

- Moje maleństwa. - zagruchała mulat.

- Maleństwa? - uniósł brew, jedak wiedział, że Zayn tego nie widzi, skoro leży przytulony do jego brzucha.

- Tak właśnie, ty też jesteś moim maleństwem. - odparł.

- Awwh, Zee. To słodkie! - nie mógł w to uwierzyć, jak on reaguje na ich dziecko.

- Halo kochanie, tu tata. - zaśmiał się do brzucha blondyna.

- Ono cię nie słyszy, Zee  - również się zaśmiał.

- Shhh, oswajam się. - mruknął.

- Czekaj, jak ty jesteś tatą... To kim ja? - zmarszczył brwi

- Rodzisz, więc mamą? - zachichotał.

- Do dziwnie brzmi. - jęknął. Nigdy nie sądził, że będzie w takiej sytuacji.

Zayn usypiał trzymając policzek na brzuchu Horana. Mimo strachu, krzyku i łez wszystko skończyło się dobrze. Niall też powoli usypiał, od ciepła i powoli schodzącego stresu z jego barków. Byli razem w tej sytuacji, więc musieli dać sobie radę. Bo jak nie oni to kto?

Kola 💚💙💚💙

Between Your Arms || Larry Where stories live. Discover now