70. Chyba wiem, kiedy to się stało...

3.5K 274 46
                                    

Krok po kroczku zbliżamy się do końca 😈


Louis: Cholera Harry 😭😭😭

Louis: Cały się trzese!

Louis:  Nate się aż mnie przestraszył, mój biedny synek 😭😭😭😭

Harry: Znowu to samo co ostatnio?

Harry: Na prawdę mi się to nie podoba Lou, to leczenie nie skutkuje

Louis: To nie to!

Louis: Dobrze sypiam, Hazza

Harry: Boże Louis...

Harry: Sam się przestraszyłem...

Harry: W takim razie czemu Nate się przestraszył?

Louis: 😭😭😭😭

Louis: To  nie jest odpowiedni moment...

Louis: A co jeśli znów wróci bezsenność?

Harry: Przecież leczysz się, to nie wróci Lou

Harry: I na co nie jest odpowiedni moment?

Louis: Jestem w ciąży 😭😭😭😭😭

Harry: Co?

Louis: Robiłem pięć testów, wszystkie pozytywne 😭😭😭😭

Harry: Wybacz musiałem usiąść, bo chyba mi słabo

Louis: Nie cieszysz się prawda, wszystko zniszczyłem! To nie jest odpowiedni moment, Nate jest mały, ja choruję....

Harry: Co? No nie Lou, cieszę się bardzo!

~~~10 min później ~~~

Harry: Loueh?

Louis roztrzęsionymi rękoma zaczął pakować torbę. Łzy spływały po jego policzkach. Wiedział, że wszystko zniszczył. Harry opuścił klinikę i szybko pokierował się do domu, wiedział że szatyn jest emocjonalny i musiał sprawdzić co się dzieje. Louis zapiął torbę i przewiesił ją sobie przez ramie. W głębi wiedział, że ma atak histerii  spowodowany lekami, jednak teraz naprawdę mu się ciężko myślało. Złapał prędko Nate'a i usadził go sobie na biodrze, nim zszedł z górnej części domu. Brunet wpadł do budynku i spojrzał przerażony na męża. Louis pociągnął nosem, spoglądając niepewnie na starszego.

- Co ty robisz? - spytał zieolonooki.

- Jadę do mamy. -  jego głos się lekko trząsł.

Nathan zaczął się wyrywać w stronę ojca, powtarzając słowo 'tata'.

- Czemu? - Harry czuł się zraniony w tamtym momencie.

- Nie chcesz nas. -  szepnął - Ja to wiem. - po jego policzkach spływały łzy, a ręce lekko trzęsły.

- Oszalałeś? Cieszę się, że jesteś w ciąży. - starał się nie podnosić głosu przy synku.

Louis pochylił się i postawił Nate na panelach. Chłopiec automatycznie na małych nóżkach pobiegł do taty.

- Tylko tak mówisz.

- Czemu tak myślisz? Czy kiedykolwiek dałem ci odczuć, że cię nie chce?

- Nie wiem? - pokręcił głową, przyglądając się jak starszy podnosi syna - Te wiadomości... Zdawało mi się, że nie podoba ci się ta wizja. - poprawił swoją torbę

Between Your Arms || Larry Where stories live. Discover now