Malutko komentarzy :( a wiecie co robić żeby był kolejny 😈
Louis: Kochanie, masz teraz przerwę... Prawda?
Harry: Właśnie zdjąłem fartuch
Louis: To dobrze, tak myślę... Eh, głowa mnie mocno boli
Harry: Może wróć do domu w takim razie?
Louis: Nie mogę, jestem w szpitalu
Harry: Jak to w szpitalu?!
Louis: Wiedźma na pierwszych zajęciach w nowym semestrze zabrała nas na operację psa... Zemdlałem :/
Harry: Czy ona oszalała? Boże Loueh, zaraz postaram się urwać stąd
Louis: Nie, nie.
Louis: Jestem cały, no prawie... Ale jest dobrze! Trochę jeszcze tu posiedzę, nie musisz przyjeżdżać
Harry: Jak to nie muszę? Przecież nie wrócisz sam do domu
Louis: To jeszcze kilka godzin, skończysz zmianę
Harry: A ty będziesz siedział sam? Nie ma mowy
Louis: Muszę kończyć, czas na zszywanie ręki
Harry: Jadę do ciebie...
Louis za każdym zetknięciem igły z jego skórą krzywił się. Nie dość, że głowa go mocno bolała (dopiero co dostał przeciwbólowe), to jeszcze to. Musiał rozwalić szklany stolik upadając, musiał. Harry na szczęście nie miał problemu z wcześniejszym wyjściem, jego przełożony słysząc że jego chłopak jest w szpitalu sam kazał mu jechać.
- No panie Tomlinson, zostanie blizna, ale przepiszemy panu jakąś dobrą maść. - mruknął mężczyzna, nim zabezpieczył zszyte miejsce.
- Wiem, wiem. - pokręcił głową - Co teraz?
- Musimy jeszcze sprawdzić, czy nie ma żadnego urazu głowy. - pokierował, złapał za rączkę wózka i wyszedł z Louisem z gabinetu zabiegowego - Zrobimy tomografię, jednak musi pan chwilę poczekać, aż sprzęt się zwolni. - odparł stawiając wózek koło odpowiednich drzwi.
- Rozumiem. - westchnął szatyn, garbiac się lekko na wózku. Był zły na swoją reakcję.
- Tam jest mój chłopak, możecie mnie wpuścić? - głos Harry'ego doszedł z poczekalni.
Szatyn spojrzał w bok i niemal od razu zobaczył starszego, który wyraźnie kłócil się przy recepcji, poprosił szybko lekarza by ten go wpuścił. Po chwili brunet z ulgą spojrzał na młodszego, po czym usiadł na krzesełku obok niego.
- Jak się czujesz?
- Głowa mnie boli, a to... - wskazał na duży opatrunek - Nie było przyjemne.
- Domyślam się kochanie, na co czekasz?
- Tomografia. - wydął dolną wargę i złapał dłoń starszego w swoją mniejszą.
- Trzeba sprawdzić głowę, bo to niebezpieczne. - gładził kciukiem wierzch ręki Louisa.
- Tak, zwłaszcza że upadłem na szklany stolik. Na szczęście Zee nie było dziś na zdjęciach. - pokręcił głową.
- Nie wiem czy na szczęście. - skrzywił się - Jak długo tu jesteś?
- Od dwóch godzin? Trzech? Nie wiem. - zmarszczył brwi.
- Mogłeś od razu dać znać. - pocałował dłoń młodszego.
- Byłem za bardzo zdezorientowany. - uśmiechnął się nieznacznie.
YOU ARE READING
Between Your Arms || Larry
FanfictionLouis i Zayn są najlepszymi przyjaciółmi od najmłodszych lat. Louis cierpi na bezsenność, a jego okna w akademiku wychodzą na wprost okien Harry'ego, który jest jego crushem. Współpraca z @KarcikRudy