6. Mam cię i to dosłownie.

8K 509 442
                                    

Na dzień dobry ☺️

Przerwy były ciężka sprawą dla Louisa, masa studentów chodzących w różnych kierunkach, była czasami nie do opanowania. Zachciało mu się w pewnym momencie do toalety, przez co niestety musiał się przepylchać, by nie spóźnić się na zajęcia. Piętnastominutowa przerwa która zazwyczaj wydawała się ciągnąć w nieskończoność, teraz uciekała za szybko. Kiedy w toalecie załatwił swoje sprawy, wręcz wybiegł z kabiny, przez co zderzył się z dużym ciałem. Prawie się przewrócił, jednak poczuł pewny uścisk na swoich ramionach, który go ustabilizował.

- D-Dziękuję. - zająkał się, spoglądając w górę. Powitała go znajoma twarz z dołeczkami i długimi loczkami.

- Mam cię i to dosłownie. - zaśmiał się brunet.

Louis zarumienił się.

- C-Cześć Harry. - nie mógł oderwać wzroku od zielonych oczu.

- Cześć Lou, dobrze cię w końcu poznać. - uśmiechnął się starszy uwydatniając dołeczki.

- Dop-piąłeś swego. - zachichotał, przypominając sobie ich nocną rozmowę.

- Mówiłem, ze dziś się spotkamy. Wszystko okej? Wyglądasz na odrobinę zdezorientowanego. - odparł brunet.

- Jest dobrze. - zapewnił, odsuwajac się niechętnie od starszego.

- Co słychać? - Harry przeszedł na bok korytarza, aby nie przeszkadzać innym.

Louis również to zrobił, nim wzruszył ramionami.

- Jest dobrze, ale kompletnie nie spałem tej nocy. - westchnął.

- Nic, a nic? - można było zobaczyć troskę bijącą z jego oczu.

- Nic. - pokręcił głową i spojrzał na bok, gdzie zobaczył Zayna i do niego pomachał.

Harry tylko westchnął kręcąc głową, po czym obrócił się, żeby zobaczyć do kogo macha szatyn.

- T-To Zee, ale chyba to wiesz. - szepnął Louis, widząc jak ten się do nich zaczął zbliżać.

- Tak, zdążyłem to ogarnąć. - przyznał Styles.

- Louis, Harry tak? - przywitał się też z loczkiem, nim objął od tyłu szatyna.

- Tak Harry. - podał ciemnookiemu dłoń.

Zayn z chęcią ją ścisnął.

- Ja jestem Zayn, przyjaciel tego skrzata.

- Spadaj Zayn. - obruszył się Louis , uderzając go łokciem.

Zielonooki zaśmiał się patrząc zauroczony na Louisa, który udawał wściekłego co było w jego oczach naprawdę urocze.

- Widźma cię wzywała ponoć. - zwrócił się do bruneta, mulat - Słyszałem jak o ciebie pytała Liama Payne'a.

- Poważnie? - jęknął Harry.

- Tak. - skinął i złożył pocałunek na policzku szatyna.

- Nie będę igrał z ogniem. - skrzywił się Styles - Do zobaczenia. - uśmiechnął się i odszedł od nich.

***

Louis: I co od ciebie chciała wiedźma?

Harry: Oskarżała mnie i Liama o ściąganie na teście u niej, bo mieliśmy podobne odpowiedzi 😕

Louis: Co za ugh. Miałem podobną sytację! Ledwo się wybroniłem, ale i tak musiałem zdać odpowiedź ustną

Harry: Nas to też czeka...

Between Your Arms || Larry حيث تعيش القصص. اكتشف الآن