- No może i tak. Ale teraz jeszcze moja mama jest w ciąży i zobaczymy. Pewnie następna siostra się urodzi.
- Myślisz, że też będziemy mieć tyle dzieci?
- Bardzo prawdopodobne, ponieważ jesteś Luną. To genetyczne uwarunkowania.
Namyśliłam się na chwilę. Dom pełen biegających dzieci w różnym wieku, każdy piękny na swój własny oddzielny sposób. Każdy z innymi zainteresowaniami i charakterem.
- Podoba mi się ten pomysł. - Opowiedziałam po chwili. - Jednak sama też czuje po sobie, że jeszcze nie ten czas.
Kilian położył głowę na moim dekolcie i wsunął dłonie pod plecy, przytulając mnie do siebie, gdy ja bawiłam się jego przydługimi włosami. Po dłuższej chwili ciszy, która wcale nie była niezręczna, lecz przyjemna, Kilian zapytał:
- Czyli jedziemy, tak?- Zaśmiałam się tylko i opowiedziałam twierdząco. W końcu nich mu będzie.
- A gdzie dokładnie?
- Do zamku Książąt Srebrnego Kła.
- Jest coś takiego?
- Tak, w dzieciństwie tam spędzałem dużo czasu. - Wspomniał chłopak, podnosząc się do siadu i całując moje usta.
- To czemu nie.
Biegałam z pomieszczenia do pomieszczenia łapiąc do rąk potrzebne rzeczy i wrzucałam do toreb podróżnych. Ubrania, kosmetyki, pieniądze oraz dokumenty. Oczywiście musiałam to robić za dwie osoby, ponieważ Kilian nie potrafił nic zrobić wokół siebie.
~ Faceci, mimo że mogą mieć nawet dwadzieścia lat, ale i tak są nadal tymi samymi dziećmi jak kiedyś. - westchnęła Anastazja, przyglądając się temu wszystkiemu. ~Tacy bez kobiety nie poradziliby sobie z niczym.
~ Myślę, że niestety masz rację.
Kilian w tej chwili chodził z kąta w kąt jedząc kanapki, które też musiałam mu zrobić. W niczym mi nie pomógł, ponieważ czego by się nie chwycił robił to źle. Nie mówię tego z przesadą. Naprawdę. Jak widziałam jak prasował swoją koszulę, bo uparł się, że musi wziąć coś eleganckiego, to patrząc co on robi załamywałam ręce.
Z walizek także musiałam rozpakowywać to, co twierdził, że jest mu potrzebne i musi to zabrać. Jednak nie rozumiem zbytnio po co jest mu tam latarka, duży zapas wody i laptop.
- Powiesz mi kochanie, po co Ci to wszystko ? - Zapytałam już nie wiedząc co robić. - Chcesz jechać w góry czy do zamku?
- No do zamku. - Odpowiedział z pełną buzią. Przed chwilą skapitulował z udawaniem, że coś robi i usiadł sobie na łóżku, kończąc jeść.
- To po co Ci to? Latarka? Materac? To nie jest przystosowane?
Chłopak podrapał się po brodzie, wkładając całą kanapkę do ust.
- Nie wspomniałem Ci, że to są ruiny zamku? - Spytał cicho.
- NIE! - krzyknęłam na niego. To ja się przygotowuję, a ten mi mówi, że to ruiny. - Gdzie zamierzasz spać?
- W namiocie albo pod gołym niebem.
- A gdzie ja bym miała spać? - Cała sytuacja powodowała u mnie niemałą wściekłość.
- Razem ze mną.
- I nie raczyłeś mi wcześniej powiedzieć?! Wyjeżdżamy za godzinę!
Kilian niezbyt rozumiał czemu jestem zła oraz dlaczego krzyczę. Nadal siedział sobie spokojnie, myśląc co znów się stało. Wstałam z kolan i stanęłam przed min zakładając ręce na piersi.
JE LEEST
Tylko dla Ciebie, księżniczko
WeerwolfW TRAKCIE POPRAWY- MOGĄ SIĘ ZDĄŻYĆ DZIURY MIĘDZY ROZDZIAŁAMI To piękna i wzruszająca powieść, której głównymi bohaterami są Dalia i Kilian. Ta opowieść przenosi nas w magiczny świat pełen przygód, miłości i odkryć. Dalia jest zwykłą nastolatką, któr...
Rozdział 22
Start bij het begin