Rozdział 22

3K 169 37
                                    

Dalia

Kilian zbiegł po schodach, zmierzając w moja stronę. Odłożyłam książkę na brzuch, kładąc ją kartkami do dołu. Była to świetna powieść o wakacyjnej miłości, która przerodziło się w coś więcej, opowiedziana dzięki pewnym pamiętniku. Niby absurdalna historia, jednak coś powodowało, że z jakiegoś faktu czułam się częścią niej. Czytanie na nowo ciągle tych samych słów i zdań, wcale nie powodowało, że byłam nią znudzona. Powodowała, że odkrywałam ją od nowa, za każdym razem doszukując się czegoś innego.

Kilian rzucił się na kanapę, przygniatając mnie lekko.

- Coś się stało? - Zapytałam, zdziwiona jego radosnym uśmiechem. Kilka godzin temu zamknął się w gabinecie, zajmując się pracą, którą musiał zamknąć zanim obejmie Władze. Zwykle ta praca dla niego męcząca i zazwyczaj wychodzi z gabinetu pełen zmęczenia i ulgi. Teraz jednak jest radosny. Co mogło mu tak poprawić humor?

- Nic, kocham cię. - Powiedział, przenosząc się ciałem między moje nogi.

- Ej! Bo mi książkę zniszczysz! - Krzyknęłam. Wyciągnęłam książkę spomiędzy naszych ciał i przeniosłam delikatnie na podłogę, zapamiętując numer strony, na której skończyłam. W tym czasie mężczyzna zaczął całować moją szyję.

- Pani Nixon, nie opowiedziała mi Pani tym samym. - Mruknął przy skórze, dotykając ją językiem między słowami.

- Też cię kocham Kilian, ale książka!

Z gardła wyrwał mi się jęk, gdy ten zassał fragment skóry, tworząc dużą malinkę. Przesunęłam się pod niego, układając się wygodnie i ułożyłam dłonie na jego silnych ramionach. Miał na sobie spodenki do kolan oraz białą bluzkę na cienkich ramiączkach.

- Kochanie...

- Coo skarbie?

- Wyjedźmy gdzieś. - Powiedział nie wyraźnie. Odsunęłam go trochę od siebie, aby usłyszeć poprawnie.

- Powtórz. - rzuciłam, patrząc na jego twarz.

- Chcę, abyśmy gdzieś wyjechali.

- O czym ty mówisz? Przecież Wataha, za chwilę koronowanie... A jeszcze nie wyjaśniła się sprawa z atakami. Jak ty teraz chcesz robić wakacje?! - Oburzyłam się bardzo. Tyle problemów, a ten chce gdzieś wyjeżdżać.

Chłopak podniósł się na łokciach.

- Nie, żadne wakacje. To będzie dzień, raptem może dwa. Na tyle sobie możemy pozwolić. Potem już zostaną same obowiązki i potem jeszcze dzieci. Wtedy już nie będziemy mieli czasu wolnego dla siebie. - Powiedział, spokojnie tłumacząc.

- Chcesz mieć dzieci? - Zapytałam szczerze ciekawa. Ja sama zawsze byłam typem osoby, która uwielbia dzieci, a instynkt macierzyński miałam odkąd pamiętam. Jednak mężczyźni inaczej wszystko odbierają. Duża część z nich bardzo późno dojrzewa do tego, by zostać ojcem.

- Szczerze? Chciałbym, ale nie jestem chyba jeszcze na to gotowy. Za jakiś czas, myślę, że byłoby fajnie o tym pomyśleć. Tylko jeszcze nie teraz. Zawsze chciałem mieć syna.

- Czemu akurat syna? - Kilian spojrzał na mnie podnosząc brew.

- Mam za dużo sióstr. - Zachichotałam.

- Faktycznie, masz ich sporo. Ile dokładnie?

- Siedem. Octavia, Veronica i Ruth, Kalina, Alice, Cynthia i mała Ice.

- Oj tam, Ice wcale nie jest taka mała. Jest rok młodsza ode mnie. - Powiedziałam, broniąc dziewczyny. Trochę ją krzywdzili tym, że ciągle obniżali jej wiek. Jak ma się czuć starsza albo jak mają się liczyć z jej słowem, jak do nich samych nie docierało ile ona ma już lat. Wiem co mówię, ja też byłam ta młodsza, która nigdy nie dorośnie.

Je hebt het einde van de gepubliceerde delen bereikt.

⏰ Laatst bijgewerkt: Oct 06, 2023 ⏰

Voeg dit verhaal toe aan je bibliotheek om op de hoogte gebracht te worden van nieuwe delen!

Tylko dla Ciebie, księżniczkoWaar verhalen tot leven komen. Ontdek het nu