Rozdział 15

5.4K 401 62
                                    

* POV Kilian *

Po tym, gdy Dalia zostawiła mnie w dość nieciekawej sytuacji, stwierdziłem jedno. Czas zwołać kumpli.

*Rozmowa telefoniczna*

- Halo? Kilian? Dlaczego dzwonisz? Coś się stało? - momentalnie zapytał przejęty Monte.

- Nie, ale mam wolną chatę. Dalia jest na zakupach, a dawno nie widzieliśmy się tak całą grupą.

- Masz na myśli wszystkich wszystkich?

- Tak.

- Ok, już dzwonię. - rzucił i rozłączył się.

*Koniec rozmowy*

Od razu wyszukałem następny numer.

*Rozmowa telefoniczna*

- Max?

- Tak, kto pyta?

- Z tej strony Kilian. Mam wolną chatę. Wbijają do mnie znajomi. Przyjdziesz też?

- Jasne, tylko mów gdzie.

- Wyślę ci SMS-em. - powiedziałem i pożegnałem się.

*koniec rozmowy*

*Rozmowa telefoniczna*

- Halo? Wiesz Kilian, że potrafię podwieźć dziewczyny bez jakiegokolwiek uszkodzenia. Aż tak się martwisz, że już musiałeś zadzwonić?

- To Kilian? - usłyszałem głos mojej księżniczki, przeznaczonej.

- Nie. - zaśmiałem się. - Skoro nasze panny wyszły na miasto, to zgarnąłem paru chłopaków do mnie. Przyjdź też, chyba, że robisz za obstawę.

- Nie, nie bawię się w te ich shoppingi. - prychnął. - Odwiozę je i już jadę.

- Okey. Czekamy. Przekaż Dalii, by się dobrze bawiła i że jak wróci, to pożałuje tego, co zrobiła. - Shon zaśmiał się wnet na moje słowa, mimo, że ja starałem się pozostać poważny.

- Dalia, twój facet mówi, że jak wrócisz do domu, to cię tak wyrucha, że przez tydzień nie będziesz mogła chodzić. - Prychnąłem, już nie mogąc powstrzymać śmiechu.

- Shon! Tak się nie mówi! - zbeształa go Ruby. Podejrzewam, że moja dziewczyna jest teraz cała czerwona z zażenowania. Ile ja bym teraz dał, by móc to zobaczyć.

- TY! Shi! Zrób mi szybko zdjęcie Dalii. Chcę wiedzieć, jak wygląda. Pewnie jest cała czerwona.

- Wybacz stary, ale prowadzę samochód i wiesz, że dawno nikt mnie nie nazwał Shi? - zaśmiał się. - Dobra, spadam. Do zoba.

- Bajo.

*Koniec rozmowy*

Odczekałem jakieś pół godziny, przewijając przez ten czas Facebook'a w telefonie.  Słysząc dzwonek do drzwi, wstałem i otworzyłem znajomym.

Stała tam część zaproszonych, w rękach trzymając to, co najlepsze, a mianowicie alkohol, słodycze i jedzenie.

- Ktoś zapraszał? - spytał się wyszczerzony Monte.

- Jasne! - krzyknąłem, śmiejąc się. - Właźcie.

Rozejrzałem się po ludziach. Monte przyprowadził prawie wszystkich do picia z naszej dawnej paczki. Jest Monte, Dorian, Terence i Robin. Brakuje tylko Maxa, Rogera, Octaviusa oraz Shona.

Roger nie mógłby przyjść, ponieważ pojechał wraz z Ruth i dzieciakami na jakieś wakacje.

(od aut. Dla przypomnienia: Dorian, Robin, Terence, Roger i Octavius to chłopaki sióstr Kiliana, a Monte, Shon i Max to jego koledzy. )

Tylko dla Ciebie, księżniczkoWhere stories live. Discover now