Rozdział 13

5.3K 415 11
                                    


*POV Kilian*

Obudziłem się z przytuloną do mnie Dalią. Pocałowałem ją w głowę i przyciągnąłem bliżej.

~ Zaraz! Przecież ona nam kazała spać na podłodze.

Spojrzałem na teren, podnosząc się trochę. O kurde...

To nie ja spałem na łóżku.

To Dalia zeszła do mnie spać, przykrywając nas kołdrą pod którą wcześniej spała.

Wow. Kocham ją.

- Dalia, obudź się, skarbie. - przejechałem dłonią po jej policzku, zjeżdżając na szyję. Mruknęła zaspana i przeciągnęła się trochę, jednocześnie wiercąc się.

- Czemu mnie budzisz? - spytała, a ja jej odpowiedziałem całkowicie świadom, jak moja poranna chrypka wpływa na jej zmysły

- Kocham cię, księżniczko.

Ona poruszyła się niespokojnie, odwracając się do mnie przodem.

- Tak? - jej zielone oczy świeciły się pięknie, a na jej ustach znajdował się uśmiech.

- Tak.

Pochyliłem się i pocałowałem jej suche, po nocy, usta. Nawilżyłem je więc swoimi.

*POV Hellena Ward*

Obudziłam się i pierwsze co zrobiłam, to pocałowałam w policzek swojego męża. Następnie opuściłam miejsce swojego legowiska, udając się do łazienki, by wykonać poranne, rutynowe czynności. Gdy wyszłam z łazienki, Richard nadal był w tej samej pozycji, w jakiej go zostawiłam parę chwil wcześniej. Przebrałam piżamę na ubiór codzienny, czyli coś, w czym nie wyglądam, jakbym dopiero obudziła się z letargu. Przeczesałam także włosy szczotką i zeszłam na dół, do kuchni.

To pomieszczenie zastałam w takim stanie, w jakim pozostawiłam wczoraj wieczorem, a więc w idealnym porządku.

Spojrzałam na piec. Była dopiero ósma dwadzieścia siedem. Trochę wcześnie, by budzić wszystkich, ale za to będę miała dużo czasu, by przygotować dla nich śniadanie. Chwyciłam więc czajnik i wlałam do niego wodę, stawiając potem do gotowania.

Nic tak nie pomaga, jak kawa z rana.

Czekając na wrzątek, wyciągałam z lodówki produkty do zrobienia kanapek. Przerwały mi otwierane drzwi frontowe. Zmarszczyłam brwi.

- Sam? To ty? - spytałam, układając rzeczy na blacie.

- Tak, mamo! - zawołał. Miał jakiś dziwny głos. Wyszłam z kuchni i ruszyłam w jego stronę.

Stał w przedpokoju, ściągając buty. Następnie wyprostował się i skierował się w moją stronę. Wciągnęła gwałtownie powietrze.

- Co ci się stało?! - krzyknęłam, dotykając jego policzka. Był cały popuchnięty. Oko podbite, na którym już zaczął się tworzyć siniak, a twarz i dłonie pobrudzone były zakrzepłą krwią. - Znów się biłeś?

- Zostaw mnie, kobieto. - powiedział, odsuwając się ode mnie.

- Co zostaw?! Odpowiadaj! - krzyczałam.

Co chwilę wpadał w bójki, a przecież jest takim miłym chłopcem...

- Broniłem kogoś, okey?! - teraz to on podniósł na mnie głos.

- Jak to? Kogo? - spytałam. Moja ciekawska natura zwyciężyła nad tą zmartwioną.

- To ta nowa dziewczyna z sąsiedztwa.

Tylko dla Ciebie, księżniczkoWhere stories live. Discover now