Rozdział dwudziesty szósty

Start from the beginning
                                    

Cora stukała nerwowo w plastikową podkładkę i gryzła niebieską nakrętkę od długopisu, zastanawiając się co w pisać w jednej rubryce.

— Derek, czy on przyjmuje jakieś leki na stałe?

— Biorę — odezwał się Argent. — Ale wolałbym sam wpisać.

Cora podała mu podkładkę, a nastolatek wpisał nazwę leku, dbając o to by nikt prócz pielęgniarki nie widział jego nazwy. Melissa spojrzała na nastolatka i wychodząc z sali powiedziała tylko, że za chwilę przyjdzie lekarz.

— Jak się czujesz? — zapytał Derek.

— Dobrze, bo mam cię obok — odparł, śmiejąc się.

— Jesteście słodcy — westchnęła Cora, która była oparta o parapet.

— Przymknij się — czarnowłosy spojrzał na nią morderczym wzrokiem i powrócił do rozmowy ze Stilesem.

Cora chciała odpyskować bratu, ale do pokoju wszedł mężczyzna w białym fartuchu. Na jego twarzy znajdował się uśmiech od ucha do ucha.

— Panie Argent — zwrócił się do Stilesa, śledząc wzrokiem kartkę, którą dostał od Melissy. — Siostra McCall przekazała mi wszystkie istotne informacje. Zabiorę cię teraz na salę i przeprowadzimy prosty zabieg usunięcia ciała obcego.

— Ile będzie trwała operacja? — zapytał Hale.

— Powinna potrwać góra dwie godziny, ale to zależy od tego czy będą jakieś komplikacje — spojrzał na Dereka, a ten wyglądał jakby miał za chwilę zemdleć. — Proszę się nie martwić. Postaramy się, aby pana chłopak wrócił tu cały i zdrowy.

Derek uniósł prawie niewidocznie kącik ust i przytaknął w zrozumieniu. Do sali weszło jeszcze kilku mężczyzn, którzy wyglądali jak pomocnicy lekarza i zabrali Argenta na salę operacyjną.

Operacja trwała już ponad dwie godziny, a Derek powoli odchodził od zmysłów tak samo jak Cora, która miała ochotę rozszarpać swojego brata za to, że chodzi w kółko i nie pozwala jej się skupić na czytaniu książki. Brunetka starała się zrozumieć zachowanie czarnowłosego mimo, że sama nigdy nie była zakochana. Przejęcie stanem zdrowia, podwyższone tętno w towarzystwie Stilesa i uśmiech na twarzy Dereka kiedy łowca był obok skłoniły Corę do przemyśleń. Cora Hale uświadomiła sobie, że krótka linia, która rozdziela przyjaźń od miłości zostanie wkrótce zatarta lub już została. Nastolatka od lat nie widziała, aby jej brat był przy kimś tak szczęśliwy. Po śmierci Paige w Dereku coś umarło i nikt nie był w stanie tego ponownie obudzić, ale nagle pojawił się młody Argent.

— Możesz w końcu usiąść? — zwróciła się do brata, zatrzaskując głośno książkę.

Odłożyła lekturę na bok, a kiedy Derek setny raz tej nocy przechadzał się wzdłuż korytarza zdołała złapać go za rękęi pociągnęła go mocno na krzesło obok, wlepiając swój wzrok w jego dłonie, które trzęsły się jak galareta.

— Boję się, że go stracę — oznajmił drżącym głosem, a brunetce zachciało się płakać. Jej brat był w tak okropnym stanie, że miała ochotę dopaść Gerarda i zabić go, ale najpierw trochę potorturować. Przeszkadzał jej jednak fakt, że wilkołaki starają się żyć zgodnie z zasadami moralności.

— Wszystko będzie dobrze. Stiles to bardzo silny chłopak i na pewno da sobie radę — zaśmiała się, klepiąc czarnowłosego po plecach. — Nie zapomnij, że jest myśliwym. Jakoś musi sobie radzić z takimi psychopatami jak jego rodzinka, a to naprawdę wyczyn.

Secrets | SterekWhere stories live. Discover now