Rozdział dwunasty

2.4K 186 26
                                    

"Kate"

  —  

Kiedy doszedłem do swojego domu zauważyłem, że ojciec pakuje jakieś rzeczy do bagażnika auta.

— Gdzie byłeś? — zapytał, opierając się o maskę samochodu i wyciągając z kieszeni spodni paczkę papierosów. Skrzywiłem się na ten gest, ponieważ od zawsze nienawidzę, gdy ktoś przy mnie pali.

— W sklepie ze Scottem — skłamałem. — Straciliśmy poczucie czasu.

Ojciec spojrzał na mnie przenikliwie i wyrzucił niespalonego papierosa po czym wsiadł do auta.

— Pakuj się.

— Gdzie jedziemy? — zapytałem.

— Dowiesz się na miejscu — odparł i odpalił auto, wyjeżdżając z posesji.

Jadąc mijaliśmy zabudowania, przejechaliśmy przez las i wyjechaliśmy na autostradę. Po godzinie jazdy autostradą ojciec ponownie skręcił w las. W oddali widziałem ogrodzenie. Podjechaliśmy do szlabanu, a ojciec pokazał strażnikowi jakiś dokument, który upoważniał nas do przejazdu przez bramę.

— Po co tutaj przyjechaliśmy? — spytałem, biorąc broń od ojca.

— Zaraz zobaczysz — uśmiechnął się. — Wypuśćcie wilkołaki — krzyknął do mężczyzn przy bramie.

Po kilku sekundach trzydzieści metrów od nas otworzył się właz w ziemi, a z niego wybiegły trzy potężne wilkołaki.

— Nie mam broni — zaśmiał się.

Już miałem wydrzeć się na niego, ale wilkołaki były coraz bliżej nas. Odbezpieczyłem broń i wycelowałem w tego, który był najbliżej. Strzał był celny i wilkołak padł na ziemię. Dwa kolejne również.

— Czy ciebie pojebało? — po wszystkim pchnąłem ojca w przypływie złości.

— Uspokój się, poszło ci dobrze — ruszył w stronę auta. — Wracamy do domu.

Chris wsiadł do auta i poczekał na mnie. Droga powrotna minęła nam bardzo szybko i w ciszy. Weszliśmy do domu, a z salonu można było słyszeć głosy trzech kobiet. Pierwszy należał do mamy, a drugi do mojej siostry, ale trzeciego nie mogłem do nikogo przypisać. Wszedłem do salonu, a moim oczom ukazała się kobieta o blond włosach. Kate.

— Cześć Stiles! — krzyknęła i mnie przytuliła.

— Cześć — wysunąłem się z uścisku blondynki i zająłem miejsce obok Al.

— Jak tam na treningu? — odezwała się mama.

— Dobrze, chociaż gdybym wiedział co mnie tam czeka to bym nie pojechał — burknąłem.

Wstałem z kanapy i ruszyłem w stronę swojego pokoju. Gdy byłem już prawie na górze usłyszałem głos Kate:

— Ktoś tu chyba nie jest zadowolony, że jest w rodzinie myśliwych.

— Musi się przyzwyczaić — odparła Allison.

Nie byłem pewny czy w ogóle kiedyś przyzwyczaję się do tego, że muszę zabijać żyjące istoty, które w pewnym sensie są ludźmi. Na początku wydawało mi się to fajnym doświadczeniem, ale tylko w teorii. Gdy dzisiaj doszło do zabicia pierwszych wilkołaków w aucie dopadły mnie wyrzuty sumienia.


Następnego dnia po szkole szliśmy w ciszy do domu Scotta, ponieważ postanowiliśmy urządzić sobie męski wieczór. Tylko my, fifa i pizza.

Secrets | SterekOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz