Rozdział dwudziesty pierwszy

1.9K 154 34
                                    

"Poświęcenie"

Od nocy spędzonej z Derekiem minął trochę ponad tydzień. W tym czasie zbliżyliśmy się do siebie i spędzamy ze sobą prawie każdą wolną chwilę. Dla ojca i Kate to cudowna wiadomość, ale dla mnie nie bardzo ze względu na to, że coraz bardziej zaczynam przywiązywać się do wilkołaka i zaczyna mi na nim zależeć, a to wszystko komplikuje.

— Stiles! Jesteś z nami? — z zamyślenia wyrwał mnie wkurzony głos ojca.

Ojciec tak samo jak Derek zrobił się coraz bardziej podejrzliwy w stosunku do mnie, bo od dłuższego czasu nie dałem mu żadnego raportu ze spotkań z Derekiem. Jeżeli chodzi o Hale'a to w niektórych momentach łapię przy nim pewnego rodzaju zawiechy i mam w głowie tylko to, że Talia zamordowała moją rodzinę.

— Pewnie. Po prostu się zamyśliłem — odparłem z uśmiechem, wracając do jedzenia obiadu.

— Jak idzie ci z Derekiem?

— Myślę, że dobrze i przepraszam za brak raportu, ale zbieram wystarczającą ilość informacji. Jeszcze dzisiaj postaram ci się go dostarczyć — westchnąłem i wstałem od stołu, chcąc wyjść z pomieszczenia w celu udania się do swojego pokoju, ale przeszkodził mi głos mamy.

— Musimy wam coś powiedzieć.

Ton jej głosu nie zwiastował nic dobrego. Miałem przeczucie, że chcą nam przekazać tę informację, o którą tak bardzo się obawiałem przez ostatnie tygodnie.

— Podjęliśmy decyzję, że się rozejdziemy — dokończył ojciec, wstając od stołu.

Tyle wystarczyło, aby Allison wyszła z jadalni z płaczem o mało nie przewracając stołu. Usłyszałem tylko trzask drzwi i dźwięk przekręcanego klucza. Allison zareagowała bardzo emocjonalnie jak na łowcę, który nie może dać ponieść się emocjom.

Ja byłem w pełni opanowany, ponieważ poniekąd spodziewałem się takiego obrotu spraw prędzej czy później. Nawet ślepy by zauważył, że rodzice nie dogadują się już tak dobrze jak wcześniej. Mimo to obawiałem się odejścia mamy, bo tylko ona nie pozwalała ojcu przekraczać granic w trakcie trenowania mnie i Allison. Od teraz zaczną się prawdziwe treningi i polowania.

— Mogę wiedzieć dlaczego? — zapytałem, chcąc być w stu procentach pewny moich przypuszczeń.

— Nie dogadujemy się już ze sobą — wytłumaczył ojciec.

— Mam już kupiony dom na drugim końcu miasta i część rzeczy już została tam przewieziona — poinformowała mama.

— Wyprowadzam się z tobą — oznajmiłem pewnie.

— Nie ma mowy, Stiles. Zostajesz tutaj.

— Ojciec ma rację, nie zapewnię ci tak dobrych treningów jak on — uśmiechnęła się. — Nadal będziemy się widzieć kilka razy w tygodniu.

Podszedłem do niej szybkim krokiem i mocno ją przytuliłem. Czułem jak mama płacze, ale ja nie mogłem pozwolić sobie na chwilę słabości. Na pewno nie w obecności ojca, który w tym momencie śledził wzrokiem każdy mój ruch. Chciałem, aby mama została. Żeby wszystko było jak dawniej.

Kobieta oznajmiła, że pójdzie pożegnać się z Allison. Uśmiechnąłem się tylko i usiadłem na kanapie obok ojca, który był teraz oazą spokoju. Siedzieliśmy w ciszy i nawet nie próbowaliśmy nawiązać ze sobą jakiejkolwiek rozmowy. W sumie nawet nie mieliśmy o czym rozmawiać.

Mama wróciła po piętnastu minutach, pożegnała się ze mną i z ojcem po czym wyszła z domu, a ja przez praktycznie cały wieczór siedziałem zamknięty w swoim pokoju, pogrążony we własnych myślach.

Secrets | SterekOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz