- Hmm? - Mruknął zaintrygowany.

- Nieważne. - Odparłam, po czym weszłam do klasy.

Prawie wszyscy byli już na swoich miejscach. Skierowali swój wzrok na nas, wchodzących wspólnie do sali. Czułam się nieco nieswojo, zwłaszcza, że uwaga od ostatnich dni była skierowana na mnie. Blondyn też nie mógł narzekać na brak atencji.

Usiadłam przy swojej ławce, witając się z Alyą. Odłożyła swój telefon, na którym przed chwilą przeglądała wiadomości.

- Ostatnio widzę cię w towarzystwie jakiś młodszych dziewczyn, Adriena z resztą też. Co się dzieje? - Spytała.

 - Też chciałabym wiedzieć. - Westchnęłam. - Jeszcze chwilę temu jakieś trzy pierwszoklasistki pytały mnie o niego. Chyba będę musiała trochę powęszyć i dowiedzieć się, czemu nagle się na niego tak rzuciły.

- A ty co? Zazdrosna? - Dopiekła mi mulatka, ruszając dwuznacznie brwiami.

- Przestańcie już wszyscy! - Uniosłam się zmęczona tym tematem. Brunetka odsunęła się nieco wystraszona.

Zadzwonił dzwonek na lekcję, który ukrócił moje męki. Do klasy weszła jak zwykle punktualna Pani Buster. Położyła dziennik na biurku i zaczęła od sprawdzania listy obecności. Następnie przeszła do swoich codziennych obowiązków i zaczęła zajęcia.

Niestety dane mi było jedynie chwilę nacieszyć się spokojem. Zza drzwi usłyszeliśmy hałasy i wrzaski. Nauczycielka otworzyła drzwi, aby po chwili do sali wbiegł przerażony chłopak. Kazał ewakuować wszystkich uczniów. Jak można się było spodziewać szkołę zaatakowała kolejna akuma.

Kobieta wyprowadziła wszystkich uczniów z klasy i poprowadziła przez bezpieczny korytarz do wyjścia z liceum. W ostatniej chwili niepostrzeżenie oddaliłam się od grupy. Adrien ruszył tuż za mną. Spod jego kurtki wyleciało czarne kwami. Tikki również nie zwlekała. Blondyn uśmiechnął się jak głupi do sera.

- Co cię bawi? - Spytałam zdenerwowana, bo obok nas ciągle plątał się złoczyńca.

- To będzie nasza pierwsza wspólna przemiana. - Powiedział podekscytowany. Mruknęłam na niego w odpowiedzi.

- Nie ma czasu na takie głupoty. Tikki, kropkuj!

- Plagg, wysuwaj pazury!

Mimo, że znacząco zaprzeczyłam, to też byłam całkiem szczęśliwa, że w końcu mamy okazję transformować się razem. Na mojej twarzy pojawił się mimowolny uśmiech. Szybko skarciłam się w myślach, nie mamy chwili do stracenia.

Pędem wskoczyliśmy na dziedziniec szkoły. Na jego środku stała dziewczyna. Miała wściekle różowe włosy, luźno opuszczone na ramiona. We włosach miała spinkę w kształcie serca. Jej strój był w podobnym stylu co ozdoba. Różowa sukienka, z tyłu jej płaszcz wycięty był w ten sam kształt. W ręce trzymała ręcznie dziergany szalik. W zakumanizowanej szybko dostrzegłam dziewczynę, z którą rozmawiałam jeszcze dziś rano.

Owinęła bronią jakiegoś chłopaka, który nie zdążył uciec z liceum. Szybko stracił dla niej głowę i jak zombie podążył za nią. Grono zaklętych uczniów się powiększało.

- Gdzie jest Adrien?! - Krzyknęła na cały dziedziniec.

- Wiedziałam, że w końcu do tego dojdzie. - Westchnęłam.

- Znasz ją? O co tu chodzi?

- Zaczepiła mnie przed lekcją. Pytała się o ciebie. Możemy uznać, że powiedziałam jej coś, czego nie chciała usłyszeć...

Przeciwniczka zwróciła na nas swoją uwagę. Podskoczyłam do góry, aby uniknąć jej szala. Znacznie bardziej skupiła się na Czarnym Kocie, który był zmuszony biegać dookoła i skakać po ścianach. Dotrzymywała mu kroku.

- Co takiego jej powiedziałaś, że teraz musimy z nią walczyć? - Spytał zdyszany blondyn.

- Powiedziałam jej, że masz dziewczynę...

- Na prawdę? Ciekawe, bo sam tego nie wiedziałem. - Wściekł się na mnie. Nie dziwię się mu.

- Wiem, nie powinnam. Byłam głupia... i zazdrosna... - W końcu przyznałam rację, jednak wciąż niechętnie.

- Nie mogłaś ich zignorować? Sam bym wszystko z nimi załatwił.

- Byłam lekkomyślna, kierowałam się prostymi pobudkami. Wmawiałam im, że cię nie kręcą, sama nie będąc pewną.

- Jak mogło w ogóle przyjść ci to na myśl?!

Nie miałam chwili, aby mu odpowiedzieć. To głupie, że dopiero, gdy doprowadziłam do zakumanizowania tej niewinnej uczennicy, zdałam sobie sprawę, jak bardzo zazdrosna byłam. Jestem zła na siebie. Jednak nie mogłam się teraz tym zadręczać, zwłaszcza, że ciągle byliśmy atakowani przez sługi dziewczyny i ją samą. Na szybko obmyślałam w głowie plan działania.

- Akuma musi być w jej spince. Musisz ją zniszczyć. - Nakazałam partnerowi. 

Rozdzieliśmy się w dwie strony. Opętani chłopcy również to zrobili, goniąc nas naraz. W mniej licznej grupie łatwiej było ich pokonać. Bez większych problemów powaliliśmy ich na ziemię. Posłaliśmy sobie porozumiewawcze spojrzenia. Ruszyłam pierwsza, aby odciągnąć uwagę przeciwniczki. Czarny Kot zniknął za rogiem z jej pola widzenia. Zrobiłam tarczę swoim jojo, szybko nim kręcąc. W taki sposób udawało mi się blokować ataki brunetki. Towarzysz pojawił się za jej plecami, zdjął spinkę z jej włosów, gdy ta była zbyt zajęta by się odwrócić.

- Kotaklizm! - Krzyknął, niszcząc ozdobę.

Dziewczyna padła bezradnie na ziemię, zdając sobie sprawę z porażki. Czarny motylek wyleciał z przedmiotu. Złapałam go w swoje jojo i oczyściłam. Uczennica przemieniła się i zdezorientowana rozejrzała po pomieszczeniu. Wszyscy jej słudzy również wrócili do normy. Kot podszedł do mnie w celu przybicia symbolicznego żółwika.

- Zaliczone! - Krzyknęliśmy wspólnie z uśmiechem na twarzy.

- Nawet bez Szczęśliwego Trafu. Coraz lepiej nam idzie. - Podsumowałam.

Blondyn przeciągnął się i wyprostował plecy, eksponując przy tym swoje mięśnie. Cholera. Odwróciłam głowę w inną stronę. Spojrzałam na siebie. Dopiero w tej chwili zdałam sobie sprawę, że mój strój bardzo skrupulatnie opiewa moje ciało. Wszystkie moje kształty są doskonale widoczne. Partner mógł mieć z tego niezłą gratkę. Moja twarz zrobiła się czerwona. Na pewno wykorzystał to niejeden raz. Poczułam się jakoś... nago? Pierścień bohatera zapikał.

- Musimy się zbierać. - Powiedział.

- Musimy? To ty nie masz wiele czasu.

- Wydaje mi się, że musimy porozmawiać. - Skarcił mnie wzrokiem. Przełknęłam gulę w gardle.

- Och...

Wszystko, co dla Ciebie zrobiłam - Miraculous [Zakończone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz