Rozdział dwunasty

Zacznij od początku
                                    

— Chcesz coś do picia? — McCall od razu ruszył do kuchni, a ja rozsiadłem się na kanapie.

— Pewnie. Masz colę?

— Mam, zaraz zamówię pizzę — usiadł obok mnie na kanapie.

Graliśmy w fifę, aż do przyjazdu pizzy. Po zjedzeniu obiadu graliśmy jeszcze kilka godzin. Około osiemnastej z pracy wróciła Melissa.

— Cześć chłopcy — postawiła zakupy na podłodze w przedpokoju i weszła do salonu.

— Hej mamo — odpowiedział brunet, a ja uśmiechnąłem się tylko do kobiety.

— Posprzątajcie tu, zaraz zrobię obiad.

— Ja niestety nie zostanę na obiedzie. Muszę wracać do domu.

— Szkoda. Może wpadniesz do nas na weekend? — zaproponowała.

— Jeśli Scott chce to mogę wpaść.

— Zawsze jesteś u nas mile widziany — szturchnął mnie w bok.

— Okej — zaśmiałem się i ubrałem buty. — Do jutra.

Na dworze było zimno jak na tak wczesną porę do tego padał deszcz. Przyśpieszyłem kroku, aby jak najszybciej być w domu. Doszedłem do mieszkania po dziesięciu minutach.

— Mówię ci Chris, ten plan jest doskonały — mówiła Kate.

— Jaki plan? — przerwałem im, opierając się o futrynę drzwi

— Planuję wyjazd na kilka dni nad morze, całą rodziną — wyjaśniła.

— Brzmi super, kiedy? — dopytywałem.

— Jeszcze nie ustaliłam terminu, ale może za miesiąc? — odpowiedziała.

Wyszedłem z salonu, jednak z kuchni można było usłyszeć rozmowę, którą Kate prowadziła z ojcem.

— Mówię ci, że wszystko dopracowałam. Teraz tylko muszę dostać się do środka — tłumaczyła.

— Nie jestem co do tego przekonany. Pomyślałaś o tym co się stanie, jeżeli się zorientują?

Po ich rozmowie szybko wywnioskowałem, że plan, który ma Kate nie dotyczy żadnych wakacji nad morzem tylko czegoś większego. Więcej z ich rozmowy nie usłyszałem, bo poszedłem do pokoju. Trochę zabolało mnie to, że cała rodzina znowu coś przede mną ukrywa. Zastanawiałem się co ona planuje. Za cel postawiłem sobie, aby jak najszybciej dowiedzieć się co knuje blondynka.

Usiadłem na łóżku i wybrałem numer do Isaaca, bo dawno z nim nie rozmawiałem. Chłopak odebrał po trzech sygnałach.

Halo? — odezwał się zaspanym głosem.

— Obudziłem cię?

Tak jakbym, ale i tak miałem wstawać. Niedługo mamy biegi — oznajmił.

— Jak tam w bazie?

Jest całkiem okej, tylko trochę nudno bez ciebie.

— Co powiesz na to, abyś przyjechał w ten weekend do Beacon Hills? W weekendy i tak macie wolne — zaproponowałem.

Mi pasuje, ale musisz załatwić przepustkę u twojego dziadka.

— Da się zrobić. Zadzwonię do niego jutro i dam ci znać jak poszło.

Okej, ja muszę iść na zbiórkę. Do jutra - pożegnał się.

Po rozmowie z blondynem zszedłem do salonu, aby zapytać rodziców czy Isaac może przyjechać na weekend. Teoretycznie byłem pewien, że nie mieliby nic przeciwko, gdybym postawił ich przed faktem dokonanym, ale chciałem się upewnić.

— Co robicie? — zapytałem, wchodząc do salonu.

Usiadłem obok Kate, która siedziała na kanapie. Tata z Allison siedzieli na fotelach, a mama krzątała się po kuchni.

— Czekamy na film, oglądasz z nami?— zapytała siostra.

— Nie, właściwie to chciałem zapytać czy może wpaść do mnie na weekend Scott z Isaacem?— spojrzałem na ojca.

— Isaac? To jakiś twój kolega?

— Poznałem go w bazie  oznajmiłem.

— Łowca... Może przyjechać  zgodził się ojciec.

— Tylko musiałbyś zadzwonić do dziadka i załatwić przepustkę.

— Porozmawiam z nim rano.

Film się zaczął, a ja wróciłem do swojego pokoju. Wziąłem do ręki telefon i odszukałem numer Scotta w spisie kontaktów.

Do Scott: Wpadaj do mnie na weekend. Będzie Isaac.

Od Scott: Nie mogłeś powiedzieć mi tego jutro w szkole? Nie mogę się doczekać :)

Secrets | SterekOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz